Rozdział XXI - Walka i ...

689 80 28
                                    

R2-D2 odjechał, popiskując cicho.

Stałam w zbroi szturmowca, tyle że bez hełmu. W dłoni trzymałam zielony miecz świetlny, a przede mną stał Darth Diruo, ze swoim mieczem.

- Nie boisz się? - zasyczał, zbliżając się do mnie.

- Kogo? - zaśmiałam się szyderczo - Ciebie?

- Siebie... Że nie dasz rady... Że zawiedziesz swojego wujaszka... Tak jak zawiodłaś swojego chłoptasia...

- Quinn nie był moim chłoptasiem - powiedziałam spokojnie, opanowując gniew - Ale nie zasłużył na śmierć. W przeciwieństwie do ciebie - uśmiechnęłam się ironicznie.

- Jesteś w stanie zabijać? Jedi morderczyni? - mówił cichym głosem, mijając mnie.

- Och, zamknij się wreszcie ! - krzyknęłam, po czym odwróciłam się i natarłam na wroga.

Błyskawicznie zareagował i ustawił miecz poziomo, odpychając mnie. Odskoczyłam krok w bok i uderzyłam w czerwone ostrze skierowane w stronę mojego brzucha. Miecz był dwustronny i jego drugi koniec niebezpiecznie zbliżył się do mojego serca. Uderzyłam i uciekłam kilka kroków przed Sitha.

Podniosłam miecz, by zadać uderzenie w głowę, jednak wróg zareagował i nasze bronie zetknęły się nad głowami.

Diruo był fizycznie silniejszy, więc ostrze jego miecza zaczęło zbliżać się do mojego czoła. Szybko kucnęłam i zrobiłam przewrót na ziemi, między jego nogami. Wyprostowałam się i zamachnęłam, by uderzyć w jego plecy, zareagował jednak i zablokował uderzenie.

Nacierałam mocno i przez chwilę miałam przewagę, poruszałam się do przodu, zmuszając Sitha do cofania się. Prowadziliśmy typowe starcie - uderzenie, blok, uderzenie, blok, gdy nagle Diruo wyciągnął wolną rękę w bok. Zanim zorientowałam się, o co chodzi, wielki kawał złomu leciał prosto na mnie. Odskoczyłam w tył, dając przeciwnikowi chwilę przewagi. Moment później skoczył na mnie, trzymając miecz nad głową. Umknęłam jednak w bok i błyskawicznie uderzyłam Sitha w plecy, pozostawiając na nich krwawą pręgę.

Szybko się odwrócił i przez sekundę spojrzałam mu w oczy. Był w nich czysty gniew i nienawiść.

- Nie pogrywaj sobie Solo - warknął.

- Mam imię, w przeciwieństwie do ciebie.

Zamachnęłam się, by zadać poziome uderzenie w brzuch, Diruo jednak zablokował mój miecz. Odepchnął go mocno i skierował swoje ostrze w moją stronę.

Nie miałam szans na zablokowanie uderzenia, więc odskoczyłam tylko w tył.

Nie wystarczająco jednak.

Czerwone ostrze smagnęło moją twarz, przecinając łuk brwiowy i tnąc policzek, nie uszkadzając na szczęście oka.

- Będziesz miała śliczną bliznę, Solo - zaśmiał się Diruo - tak podobną do blizny dziadka.

- Dodawała mu tylko uroku.

- Tobie nie będzie - syknął.

Star Wars - Córka legendyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz