Rozdział XIII - Bitwa o Coursant cz.1

896 86 21
                                    

Biegłam najszybciej jak potrafię, jednak mimo to po kilku minutach Quinn mnie dogonił.

- Wiesz chociaż dokąd biegniesz? - zapytał

- Do hangaru z Sokołem - wydyszałam

- W takim razie tutaj skręcimy - ujął mnie za ramię i pociągnął za sobą - bo musimy dotrzeć do domu Luke'a, tam ustalimy strategię i plan - zastanawiałam się, jak może być tak spokojny

- Nie, nie możemy, nie ma czasu - zaprzeczałam bez sensu

- Daj spokój. Gdybyś dosłuchała Finji do końca, wiedziałabyś, że mam rację. Statki Imperium są daleko i w nadprzestrzeni, więc mamy czas.

Uspokoiłam się trochę, bo brzmiało to rozsądnie. Truchtem dotarliśmy do domu wujka.

- Witam spóźnionych - uśmiechnął się tata, gdy weszliśmy - Nie musicie się tłumaczyć, wszyscy się domyślamy co robiliście.

Roześmialiśmy się ze wszystkimi i usiedlismy na jednych z wielu krzeseł ustawionych w ogromnym holu. Po drugiej stronie zobaczyłam rozwalonego na swoim krześle Haydena i wyprostowaną Atrię. Dziewczyna mi pomachała a chłopak puścił oko.

W tłumie za nimi dostrzegłam twarz Lando Calrissiana. Pomachałam mu z uśmiechem. Roześmiał się i odpowiedział tym samym.

Po chwili drzwi ponownie się otworzyły i wpadli zdyszani Max i Shaak.

- Co to, jakiś wieczór czułości? - zaśmiał się tata

Nowo przybyli zajęli miejsca obok nas.

- Moja pierwsza prawdziwa bitwa w życiu! - zapiszczała Shaak, a oczy jej błyszczały

Uśmiechnęłam się. Znałam to uczucie.

- A nie wiesz gdzie Anakin? - zapytałam ją, bo właśnie zauważyłam brak mojego brata.

Dziewczyna wzruszyła ramionami i wtedy, jak na zawołanie, Annie wszedł przez otwarte drzwi.

Włosy miał mokre od potu, policzki zaróżowione i zacięty wyraz twarzy, a oczy mu nadnaturalnie błyszczały.

Podszedł i bez słowa usiadł obok Maxa.

- Annie? - odezwałam się, pochylając się w jego stronę.

Spojrzał na mnie, potrząsnął głową i się odwrócił.

Zdziwiłam się. Co mogło go tak zdenerwować?

- Wszyscy chyba już są - z zamyślenia wyrwał mnie tubalny głos taty i wszyscy ucichli - Dobra, wszyscy chyba wiedzą już, że do naszej pięknej planety zbliżają się okręty Nowego Imperium. Póki co są daleko, ale i tak nie mamy zbyt wiele czasu. Na szczęście strategia jest od dawna przygotowana. Z naszych danych wynika, iż leci tu jeden bardzo duży niszczyciel i kilka oddziałów myśliwców. Wszystkie oddziały są odpowiedzialne za zniszczenie floty oraz za to, by nie uszkodzili naszego centrum dowodzenia i generatora pola ochronnego. Jedynie oddział Lando Calrissiana udaje się na niszczyciela. Lando, przyjacielu, raz ci się udało, mam nadzieję że drugi raz też ci się uda. - uśmiechnął się - słucham? -zapytał, gdy zobaczył czyjąś usniesioną rękę

Star Wars - Córka legendyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz