List

11.8K 803 79
                                    

Od bladego świtu Elsa trwała przy oknie. Obserwowała spokojne, jasnoniebieskie niebo, eleganckie żywopłoty i dzikie, ciemnozielone drzewa za ogrodzeniem. Gdyby pokój znajdował się po przeciwnej stronie, może nawet mogłaby dostrzec cienki, szary pasek morza. Wyczekiwała aż mała, latająca plamka zakłóci błękit nieba. To miała być sowa niosąca list ze Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie. Dziewczynka czekała na niego od dawna. Odliczała każdy miesiąc, tydzień i dzień w atmosferze lekkiego niepokoju.

Rodzice byli pewni, że ich córka znajduje się na liście uczniów — nie martwili się o to. Obawiali się natomiast, czy w ogóle posłać Elsę do szkoły. Nie mieli pewności, czy wśród rówieśników samotnie poradzi sobie z ciążącą na jej barkach klątwą.

Dziewczynka starała się odpowiadać optymistycznym myśleniem na ich niepewność. Wierzyła, że mama i tata się zgodzą na wyjazd do szkoły. Znajdzie się wśród innych ludzi w jej wieku. Może niektórzy ją polubią. Może znajdzie przyjaciół. Może nie od razu całą grupę, ale jednego lub dwóch na dobry początek. Myślała już o tym, jak będą wyglądały lekcje, i ile czasu spędzi na nauce.

Kiedy zobaczą moje oceny, nie pożałują, że pojechałam do Hogwartu — przyrzekła sobie Elsa.

Między optymistyczne wizje roku szkolnego, jeśli rodzice się zgodzą na wyjazd, wkradały się niepokoje. Obawiała się i to bardziej, niż chciałaby przyznać. Rzadko opuszczała swój bezpieczny, cichy pokój — jedyne miejsce, gdzie była sobą. Bała się, że gdy wyjdzie z domu, nie poradzi sobie z utrzymaniem swojej tajemnicy. Jednak najstraszniejsze było to, że mogła przypadkiem kogoś skrzywdzić dzięki klątwie.

Godziny płynęły ociężale. Na niebieskim niebie pojawiały się delikatne chmury. Skrzaty przyniosły obiad. Później podwieczorek. Rodzice czekali razem z córką. Robiło się ciemno, a ona naprawdę zaczynała się denerwować.

Może sowa zabłądziła? Może rodzice ją zatrzymali? Może zdecydowali, że będzie uczyła się w domu? Nie. Powiedzieliby jej. Na pewno by jej powiedzieli. Może w Hogwarcie nie chcą takich jak ona?

Gdy niepewności w niej wręcz kipiały, w szybę zastukała brązowa sowa trzymająca w dziobie list zapieczętowany hogwarcką pieczęcią.

Hogwart skuty lodem − Jelsa fanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz