Elsie wydawało się, że czas przyśpieszył i zrównał się prędkością z bardzo szybką miotłą często zachwalaną przez Jacka. Dziewczyna miała wrażenie, że dopiero co wstała z łóżka, a już siedziała w pogrążonej nocnym mrokiem sypialni, zakuwając ile sił do SUM-ów i studiując księgi przydatne w ostatnim turniejowym wyzwaniu.
Konkurenci z Beauxbatons i Durmstrangu często włóczyli się po Hogwarcie, co nieco irytowało Elsę. Jack hamował się i ograniczał jedynie do zgrzytania zębami, gdy widywał rywali. Ona czuła, że oprócz kontynuowania dotychczasowych przygotowywań, muszą zadowolić się jedynie księgami o zagranicznych szkołach magii. Frustrowało ją to, jak mało było napisane o Durmstrangu i Beauxbatons. W bibliotecznych lekturach dało się znaleźć suche, mało odkrywcze opisy tych placówek. Dziewczyna kilka razy pokusiła się o stwierdzenie, że autorzy tych dzieł nawet nie widzieli żadnej z opisywanych czarodziejskich szkół na oczy. Bardziej pomogły mniej popularne książki, które przesłali jej rodzice. Krukonka liczyła na to, że ojciec będzie wiedział coś o Durmstrangu — jego dziadkowie się tam uczyli — ale, niestety, przeliczyła się.
Ilekroć Elsa i Jack przyswajali nowe zagadnienia, które mogłyby pojawić się w trzecim zadaniu, dziewczyna zawsze czuła niedosyt. Dręczyło ją nieustanne przeczucie, że nie umieją czegoś, co okaże się śmiertelne ważne w ostatnim etapie turnieju.
Nie tylko przygotowania do trzeciego zadania zajmowały myśli Elsy. SUM-y stały się przerażającą rzeczywistością. Do skrzydła szpitalnego trafiło sześcioro uczniów z załamaniem nerwowym, kilkoro z chronicznym brakiem snu, siedmioro z objawami nadmiernego stresu i kilka osób popijających za dużo napojów kofeinowych. Elsa siedziała po nocach, próbując zapamiętać cały materiał przerabiany od początku nauki. Czuła się beznadziejnie. Zmęczenie towarzyszyło jej ciągle. Całą siłą woli powstrzymywała się od przysypiania na lekcjach.
Jack i Anna ciągle mówili Elsie, aby trochę przystopowała. To było idiotyczne. Krukonka czuła, że jeśli choć trochę odpuści przypominanie wiadomości, to dostanie z każdego przedmiotu negatywną ocenę. Co wtedy? Nie zda! Nie mogła sobie na to pozwolić.
Oprócz spraw powiązanych z turniejem i egzaminami, Elsa próbowała zdecydować się na to, aby powiedzieć Annie prawdę o zimowych mocach i zmienionych wspomnieniach. Ilekroć choć trochę zbliżała się do celu, cały plan ułożony w głowie zaczynał się mieszać. Krukonka po wielu niepowodzeniach stwierdziła, że porozmawia z siostrą na trudny temat zaraz po SUM-ach i ostatnim zadaniu turnieju. Elsa łudziła się, że może wtedy uporządkuje myśli.
Jakby Krukonka miała dość stresów, to ilekroć znalazła chwilę na sen, nawiedzały ją koszmary.
~*~*~*~
— Ty w ogóle spałaś? — zapytał zaniepokojony Jack.
Elsa rzuciła mu zmęczone spojrzenie znad książki.
— Tak, spałam — odpowiedziała sucho.
Jack przyjrzał się jej badawczo. Od dłuższego czasu pod oczyma miała niezdrowe, fiołkowe cienie. W zestawieniu z bladą skórą, jasnymi włosami i przenikliwym spojrzeniem upodobniały one Elsę do zjawy, bardzo śpiącej, ledwo trzymającej się na nogach zjawy, która wolała całą noc zakuwać niż pozwolić sobie na sekundę snu.
— Nie sądzę — stwierdził Jack.
Elsa-zjawa westchnęła przeciągle. Przetarła oczy dłonią i dalej zagłębiała się w lekturze, podczas gdy Jack jadł powoli kanapki, przeglądając notatki i od czasu do czasu zerkając na to, co działo się w Wielkiej Sali.
CZYTASZ
Hogwart skuty lodem − Jelsa fanfiction
FanficTurniej Trójmagiczny to doskonała okazja do wybicia się. Nagle stajesz się bogaty, rozpoznawalny i, oczywiście, bardziej lubiany. Nic dziwnego, że Jack nie może przepuścić nadarzającej się okazji, aby się zgłosić. Przecież uczestnictwo w tego typu z...