2.32 Encounter

9.4K 751 233
                                    

Dublin, Ireland

2:57 pm GMT

October, 8

- To naprawdę nie był dobry pomysł żebyś leciał z nami - westchnęłam, kiedy odbieraliśmy bagaże. Mój ojciec prawie zmusił Luke'a żeby pojechał z nami; jak twierdził- potrzebowałam mieć przy sobie kogoś bliskiego.

- Daj spokój, Darcy - westchnął brunet, obejmując mnie ramieniem.

Pokręciłam tylko głową, starając się go ignorować. Ojciec poszedł złapać taksówkę, abyśmy mogli pojechać do domu mojej matki.

To właśnie ona była powodem, dla którego musieliśmy pilnie przylecieć do Irlandii. Kobieta kilka dni temu odebrała od lekarza niepokojące wyniki badań. Nie był to żaden nowotwór, ale lekarze postanowili zostawić ją na obserwacji, aby wykryć co takiego jej dolega.

Mimo tego jakie były nasze relacje, to jednak w jakimś stopniu martwiłam się o nią i nie chciałam, żeby coś jej się stało.

Mój ojciec postanowił, że przyjedziemy, ponieważ poza nami moja matka nie ma nikogo innego.

Poczułam wibracje mojego telefonu w kieszeni.

Nialler: Jesteś już w Dublinie?

Darcy: Właśnie wychodzimy z lotniska

Nialler: Mogę przyjść do Ciebie wieczorem?

Darcy: Może lepiej ja przyjdę do Ciebie?

Nialler: W porządku, jak wolisz.

Darcy: Tak około 7 wieczorem będę w Twoim akademiku

- Z kim piszesz? - zainteresował się mój ojciec, kiedy wsiadaliśmy do taksówki. Już chciałam mu odpowiedzieć, że z jakąś koleżanką, ale uprzedził mnie jego surowy ton:

- Mam nadzieję, że to nie ten chłopak, z którym się spotykałaś, on jest zbyt prostacki dla ciebie - rzucił mi srogie spojrzenie, mówcie, że bez żadnych zastrzeżeń mam go posłuchać.

- Przyjaciółka pytała czy wpadnę do niej skoro jestem w Dublinie - wycedziłam przez zęby.

*~*

Odwiedziny w szpitalu przebiegły w bardzo dziwnej atmosferze. Dziwnie było słuchać jak mama zwraca się bezpośrednio do mnie miłym tonem, ba, nawet mnie przytuliła. 

Czasami zastanawiałam się, które z rodziców wyrządziło mi większą krzywdę. Czy ojciec zostawiający nas, kiedy byłam mała, czy matka ignorująca własne dziecko?

Prawie w ogóle się nie odzywałam przez cały czas, wolałam nie odpowiadać na jej pytania związane z moim życiem,  pozwoliłam Lukeowi zrobić to za mnie.

Kiedy wróciliśmy do domu, było po szóstej. Wchodząc do mojego starego pokoju, poczułam się trochę... pusto. 

Z jednej strony brakowało mi tego życia tutaj w Dublinie, ale z drugiej w Ameryce było ono o wiele lepsze.

- Wychodzę! - krzyknęłam do ojca, który prowadził jakąś telekonferencję i tylko zbył mnie machnięciem ręki. Luke był święcie przekonany, że wychodzę do przyjaciółki  i życzył mi tylko dobrej zabawy.

Dwie minuty po 7 dotarłam na miejsce. Gdyby nie korki na pół miasta, to byłabym wcześniej.

Napisałam Niallowi, że czekam przed budynkiem. Nie dosalam żadnej odpowiedzi, ale kilka minut później zobaczyłam jak chłopak idzie w moją stronę.

Już na pierwszy rzut oka zauważyłam, że jego włosy trochę urosły, a na twarzy widniał kilkudniowy zarost.

Z początku nie wiedziałam jak zareagować, ale kilka sekund później po prostu rzuciłam się mu na szyję.

A/N: Niall czy Luke?:/ Zrobić pytania do bohaterów?



Message from her// n.h part 2✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz