2.57 Pressure

6.8K 574 78
                                    

New York, USA

November, 16

- Tak myślałem, że przyjdziesz - odezwałem się niepewny tego jak mam zareagować na widok Darcy. Louis przekonał Harry'ego żeby ten przekonał mnie abym tutaj razem z nimi przyjechał. Mimo tego, że Tomlinson nie wyjaśnił nam szczegółowo po co mamy nagle przyjechać do Nowego Jorku, to podejrzewałem, że chodzi o Darcy, bo gdyby chodziło o Liama, to nie byłoby w tym żadnych dziwnych zagrań Louisa.

Odkąd Darcy ze mną zerwała wiedziałem, że prędzej czy później i tak się z nią zobaczę, ale nie podejrzewałem, że może stać się to tak szybko. Nie byłem gotowy na rozmowę nią, nie wiedziałem czy powinienem być zły, rozczarowany czy obojętny.

- Sądzę, że musimy, um... porozmawiać - westchnęła, patrząc na mnie jakby się bała. Oczywiście, że sam byłem niemal przerażony tym co może się za chwilę wydarzyć. Tęskniłem za nią tak cholernie mocno i z trudem dawałem sobie radę przez ostatni czas. Nie było mi łatwo tak nagle wrócić do normalnego trybu życia po tym jak na każdym kroku udowadniałem jej jak bardzo mi na niej zależy. Do teraz nie mogłem zrozumieć dlaczego mnie zostawiła i poddała się.

- Jasne, wejdź - wpuściłem ją do środka.

- Hej, Darcy - odezwał się Zayn, który znajdował się w środku. Miałem razem z nim wynajęty dwuosobowy pokój w hotelu.

- Cześć- odezwała się cicho, pocierając ramiona. Widziałem, że była zdenerwowana i nie wiedziała co robić, podobnie jak ja.

Zayn wstał z łózka idąc w stronę wyjścia.

- Pójdę... Zadzwonić - mruknął, ewakuując się. Zostaliśmy sami.

- Więc... - zacząłem, stając kilka kroków od niej.

Na pierwszy rzut oka można było zauważyć jak ogromne napięcie jest między nami. Wiele niewypowiedzianych słów, tłumione uczucia i wszystkie kłębiące się emocje.

- Wiem, że... Możesz nie chcieć ze mną rozmawiać czy coś ale wysłuchaj mnie, proszę - westchnęła. Widziałem jak drżały jej dłonie i z trudem panowała nad tym żeby nie wybuchnąć płaczem.

- Okej - pokiwałem głowa, przyglądając się jej.

Nie mogłem uwierzyć w to jak ta dziewczyna wtargnęła do mojego życia w przeciągu nawet nie roku. Jedna wiadomość do mnie, jej natręctwo i zdeterminowanie aż w końcu zakochałem się w niej i stała się całym moim światem. Była moim wszystkim, ale czy nadal jest?

- Zepsułam wszystko, zdaję sobie z tego sprawę ja... Tłumaczyłam to sobie w ten sposób, że tylko zawadzam w twoim życiu, że jetem przeszkodą i myślałam, że tak będzie lepiej- bez ciebie - jej glos był cichy i zdecydowanie starała się powiedzieć wszytko szczerze - Łudziłam się, że bez ciebie będzie lepiej, myślałam tak jakbym niszczyła twoje życie i chciałam w to wierzyć, ale tak nie jest... Nie radzę sobie bez ciebie, to mnie przerosło i tylko cię zraniłam.

- Myślałaś, że jesteś przeszkodą? Czy ty siebie słyszysz? - prychnąłem - Po tym wszystkim co dla ciebie zrobiłem, jak starałem się udowodnić ci, że cię kocham i mimo tych jebanych pięciu tysięcy kilometrów, mimo twojego ojca i wszystkiego co stało na przeszkodzie ja nadal robiłem co tylko mogłem kurwa, nawet po tym jak cię zdradziłem wszystko o czym myślałem to to żebyś mi wybaczyła i żebyś mnie nie zostawiła a ty teraz mówisz mi, że tak miało być lepiej. Wiesz jak ja się czułem po tym jak do mnie zadzwoniłaś? Najwidoczniej nie, bo byłaś zbyt zajęta innymi rzeczami.

Wyrzucenie tego z siebie pomogło i od razu się uspokoiłem, ale niemal natychmiast pożałowałem, że zabrzmiało to tak ostro.

- Niall, ja nigdy nie chciałam sprawić, że będziesz czuł się źle, jestem idiotką i przyznaję się do błędu i właśnie dlatego kurwa tutaj jestem - jej cichy głos powoli zamieniał się w krzyk - ŻEBY UDOWODNIĆ CI, ŻE CIĘ KOCHAM I ŻEBYŚ WIDZIAŁ, ŻE NADAL MI ZALEŻY I TERAZ JA BĘDĘ WALCZYĆ O CIEBIE TAK JAK TY WALCZYŁEŚ O MNIE.

Jej policzki były już mokre od łez a ja zamiast być nadal na nią zły za to co zrobiła byłem zdesperowany żeby ją odzyskać, tylko dlaczego miałem tak łatwo wybaczać jej wszystko co zrobiła?

- Przepraszam Niall, za wszystko - powiedziała słabo - To nie może się tak skończyć.

Odwróciłem od niej wzrok. Nie mogłem patrzeć na płaczącą Darcy, bo to łamało mi serce jeszcze bardziej.

Między nami zapanowała cisza. Nie wiedziałem co mam w tej chwili zrobić. Chciałem móc znowu ją przytulić, pocałować i mówić jej, że ją kocham a w zamian słyszeć jak opowiada tym samym. Z drugiej strony czułem się przez nią oszukany, zawiodłem się na niej i to zraniło mnie tak jak jeszcze nic z jej strony.

- Powiedz coś - szepnęła niemal błagalnie. Przysięgam, że gdybym nie był nadal nabuzowany emocjami to prawdopodobnie rzuciłbym się na nią i zaczął całować. Kocham jej usta, wszystko w niej kocham.

- Darcy... - zacząłem, nie do końca wiedziałem co chcę powiedzieć - Nie wiem czy jestem w stanie od tak o wszystkim zapomnieć.

- Wiem - pokiwała głową, podchodząc parę kroków bliżej - Kocham cię.

- Tez cię kocham - westchnąłem, napięcie między nami nadal było wyczuwalne, ale przeradzało się powoli w ten inny rodzaj napięcia.

- Mogę... Mogę cię przytulić? - uśmiechnęła się delikatnie, a mi momentalnie przypomniały się moje słowa skierowane w jej stronę, wtedy przed koncertem Katy w Dubinie, kiwnąłem więc tylko głową, podobnie jak ona wtedy, ponad pół roku temu.

Moment w którym poczułem jak wpada w moje ramiona był niesamowity. Czułem jak jakaś część mnie została przywrócona do życia i uświadomiłem sobie, że ten czas odkąd znam Darcy był najlepszy w moim życiu, ona była najlepsza.

- Powinieneś teraz płakać a ja zdrobniłabym twoje imię i powiedziała żebyś nie płakał - mruknęła w moje ramię na co zaśmiałem się cicho.

- Chyba załatwię nam bilety na kolejny koncert Katy - uśmiechnąłem się, przyciągając dziewczynę jeszcze bliżej siebie.

A/N: Wesołych świąt robaki, życzę Wam wszystkiego co najlepsze,kocham Was!

Rozdział niesprawdzany, sprawdzę po śniadaniu, czas zmieniony, o kurczaki.

All the love, A.

Message from her// n.h part 2✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz