2.45 Funeral

8.2K 724 293
                                    

Dublin, Ireland

October, 22

Ten dzień od samego rana był ponury, za godzinę Darcy miała wylądować na dublińskim lotnisku. Wiedziałem, że przyleci z Lukiem, Amy i swoją przyrodnią siostrą, ponieważ jej ojciec i macocha mieli przylecieć późniejszym lotem. Pojechałem na lotnisko razem z Harry'm, ponieważ ja nie miałem swojego samochodu, a loczek owszem.

Zdawałem sobie sprawę, że ten dzień będzie jednym z najgorszych w życiu dziewczyny, ale w końcu o to bylem, aby wspierać ją we wszystkim. Tym bardziej tych złych chwilach..

Siedzieliśmy z Harry'm w sali przylotów na tym wielkim lotnisku, z którym nie miałem żadnych dobrych wspomnień. Miałem na sobie przeklęty garnitur, którego nienawidziłem, Harry również.

- Chyba jej samolot wylądował - powiedział Styles, kiedy bez żadnego większego celu przeglądałem instagrama tylko o to, aby zająć czymś swoje ręce i myśli.

Podniosłem głowę, patrząc jak pierwsi ludzie wychodzą z bramki Nowy Jork- Dublin. Nie słyszałem nawet tych typowych lotniskowych komunikatów.

Wstałem z miejsca, chowając telefon do tylnej kieszeni moich spodni. Tłum ludzi na lotnisku był jak zwykle dość spory. Każdy śpieszył się na swój samolot, albo z radością witał swoich bliskich na tej wielkiej sali. 

Podeszliśmy bliżej, a Harry jako pierwszy zauważył Darcy i jej towarzystwo. Zaczął machać w ich stronę, aby zwrócić na siebie ich uwagę.

Kiedy tylko zauważyłem Darcy zacząłem na siłę przepychać się między ludźmi, aby jak najszybciej do niej dojść.

Kiedy znaleźliśmy się na przeciwko siebie, momentalnie rzuciła mi się na szyję, a ją złapałem ją mocno, przyciągając blisko siebie.

Trzymałem w swoich ramionach cały mój świat i tylko to się teraz liczyło.

~~*~~

Nie zdawałem sobie sprawy jaki Luke jest irytujący dopóki nie zaczął krytykować samochodu Harry'ego, wpychać się pomiędzy mnie a Darcy i komentować wszystko co powiem.

A to wszystko w ciągu zaledwie trzydziestu minut.

Widziałem, że Styles jest na granicy wytrzymałości; jego samochód był dla niego oczkiem w głowie i może nie był najlepszym modelem prosto z salonu, ale chłopak kupił go za własne pieniądze z wakacyjnej pracy i nie musiał brać na to pieniędzy od swoich rodziców.

- Musimy odebrać klucze od domu, są u sąsiadki - powiedziała Darcy, kiedy zatrzymaliśmy się pod domem, w którym niegdyś mieszkała.

- Ja po nie pójdę  zaoferował Harry, a dziewczyna, która przedstawiła się jako Mia poszła razem z nim.

Nawet jeśli będzie flirtować z moim najlepszym przyjacielem, to jej się to nie uda, ponieważ Harry jest kompletnie zakochany w Louisie, co za tym idzie jest gejem.

- Chyba możesz już iść, dalej sobie poradzimy - Luke zwrócił się w moją stronę, na co prawie się na niego rzuciłem, ale powstrzymywało mnie to, że obejmowałem ramieniem swoją dziewczynę.

- Chyba śnisz - splunąłem w jego stronę.

- Nie jesteś już...

- Uspokójcie się - wtrąciła Darcy - Niall zostaje i koniec.

Akurat przed nami pojawił się Harry, który szedł ramię w ramię z Mią i rozmawiali o czymś. Chłopak podał nam klucze, abyśmy mogli wejść do środka.

- Musimy się pośpieszyć, pogrzeb zaczyna się za dwie godziny, a Richard i Megan jadą na cmentarz prosto z lotniska - dziewczyna o mieniu Amy odezwała się chyba po raz pierwszy odkąd poznałem ją na lotnisku.

Po tym jak wnieśliśmy wszystkie walizki do środka (kim byłby Luke żeby nam pomóc), wszyscy poszli się przebrać. 

Mieliśmy pojechać tam samochodem Harry'ego. Na miejsc będzie jeszcze Zayn, który również obiecał Darcy, ze pojawi się tam, aby ją wesprzeć. Liam tysiąc razy przepraszał ją, że on nie mógł się pojawić, ponieważ dopiero co wyjechał do NY. Wiedziałem, że Malik prawdopodobnie przyjdzie razem z Rose, miałem tylko nadzieję, że Darcy zrozumie, że dziewczyna nie jest dla niej żadnym wrogiem czy zagrożeniem.

Cmentarz nikomu nie kojarzy się dobrze. Tam żegnamy ludzi, których kochamy, ale nie na chwilę krótszą czy dłuższą, na zawsze. Nawet jeśli człowiek jest wierzący, to sam nie ma pewności czy aby na pewno spotkamy się potem.

Szedłem razem z Darcy cały czas trzymając jej doń. Dzisiaj była bardzo cicha i prawie nic nie mówiła. 

W kaplicy było już sporo osób, na samym przodzie stał Ricard Clark, ojciec Darcy, rozmawiają z pastorem.

- Mamy wszyscy usiąść  z przodu, w drugim rzędzie, a Darcy obok ojca - powiedziała Mia, po krótkiej rozmowie ze soją matką.

- Może Niall usiąść ze mną? - Darcy te słowa skierowała do kobiety, ktora prawdopodobnie była ową Megan.

- Skarbie,oczywiście, że tak - pokiwała głową, parząc na nią z troską w oczach - Załatwię to z twoim ojcem, idźcie zając miejsca.

Kiedy podeszliśmy bliżej, przed ołtarzem stała trumna- biała z pozłacanymi elementami. Czułem jak ciało mojej dziewczyny zaczyna się trząść. Objąłem ją mocno ramieniem, idąc w stronę otwartej trumny.

Darcy coraz bardziej płakała i kurczowo trzymała się mojej ręki. Zauważyłem, że wyciąga z torebki białą kopertę.

Nie miałem pojęcia co to było, ale po jej skupionym spojrzeniu mogłem domyślić się, ze to st.

Napisała list i była to prawdopodobnie jedyna forma w jakiej mogła wyrazić wszystko co czuła.

- Zostań tutaj - powiedziała do mnie, kiedy znajdowaliśmy się metr przed tymi czterema deskami.

Powoli podeszła do trumny i widziałem jak z jej oczu płynie coraz więcej łez, a jej ręce trzęsą się, kiedy włożyła białą kopertę do środka.

Wszyscy dookoła patrzyli się na to co robi, obserwując jej zachowanie. Wiedziałem, że to ją tylko dekoncentruje i jeszcze bardziej sprawia, że czuje się okropnie, ale nie mogłem nic zrobić.

Sam miałem łzy w oczach, kiedy tak stała i mówiła coś pod nosem, jakby do siebie..  Żegnała się e swoją matka.

Nie minęło kilkanaście sekund, kiedy z powrotem znalazła się przy mnie, pawie upadając, kiedy schodziła z małych schodków.

- Niall, ja nie dam rady  powiedziała do mnie, biorą do ręki chusteczkę, którą podała jej Amy. Nawet nie zauważyłem, kiedy znalazła się obok.

- Skarbie, damy radę - przytuliłem ją do siebie - Twoja mama nie okazywała ci tego, ale kochała cię jeszcze bardziej niż ja to potrafię zrobić, dzięki niej mogę cię teraz przytulić - wyszeptałem jej do ucha.

Darcy pokiwała głową, idąc na wyznaczone miejsce obok ojca. Usiadłem obok niej.

Msza trwała prawie godzinę, potem wszystko przeniosło się na cmentarz, jak to na pogrzebach.

Kiedy trumna opadała w dół, musiałem trzymać dziewczynę przy sobie, ponieważ zaczęła histerycznie płakać i wiedziałem, że dostała ataku paniki.

Razem z Lukiem wyprowadziliśmy ją z tego miejsca i poszliśmy do samochodu Harry'ego.

- Niall, zabierz ją do siebie, ona nie może tak dalej, wykończy się - powiedział Luke - Poszukam tego chłopaka i przyniosę kluczyki.

Wtedy po raz pierwszy się z nim zgodziłem.

A/N: Okej, ostatnie statystyki były bardzo... słabe, więc 150kom= następny rozdział.

Idk co się dzieje, czy naprawdę to ff jest tak beznadziejne, że powinnam je zakończyć, cri...

Message from her// n.h part 2✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz