New York City, USA
6:07 pm EST (11:07 pm GMT)
October, 17
- Mia, możesz wyłączyć tę cholerą muzykę? - krzyknęłam, wchodząc do pokoju dziewczyny.
- Czego chcesz? - warknęła w moją stronę, przyciszając muzykę lecącą z jej laptopa.
- Wyłącz muzykę, próbuję się uczyć - powtórzyłam wściekła. Od ponad godziny próbowałam przygotować się na sprawdzian, który mieliśmy pisać w poniedziałek. Mimo tego że był piątek, wolałam zrobić to teraz, aby móc przespać cały weekend.
- Nie kurwa, nie mogę - rzuciła mi wredne spojrzenie.
Już chciałam coś jej odpyskować, ale obok nas pojawiła się Megan, matka Mii.
- Co się tutaj dzieje? - spojrzała najpierw na mnie, potem na swoją córkę, oczekując odpowiedzi.
- Darcy ma problem o to, że słucha muzyki - krzyknęła Mia.
- Próbuję się uczyć, a ona...
- Stop - Megan uniosła w górę swoją dłoń, aby nas uciszyć - Przebierzcie się, zaraz wychodzimy.
- Gdzie? - spojrzałam na nią jak na wariatkę. Mieliśmy dzisiaj zostać w domu; miałam się uczyć, a potem pół nocy rozmawiać z Niallem.
- Na ważną kolację biznesową z współpracownikami twojego ojca - wyjaśniła krótko - Macie dziesięć minut i wychodzimy - dodała, po czym odeszła.
Rzuciłam Mii ostatnie wściekle spojrzenie i wróciłam do siebie.
Byłam wściekła, że muszę gdziekolwiek iść; ojciec ostatnio co róż zabierał nas na te śmieszne kolacje i bankiety, na których musiałam śmiać się z żenujących żartów jakichś starych zgredów i przez bite kilka godzin udawać, że lubię to okropne jedzenie jakie serwowali.
Przebrałam się w klasyczną, czarną rozkloszowaną sukienkę do kolan. Przypudrowałam twarz i narysowałam czarne kreski na powiekach, które i tak nie wyszły prosto jakbym chciała.
Zdążyłam jeszcze rozczesać włosy, o czym usłyszałam krzyk Megan, że wychodzimy.
~*~
- Dlaczego tu jest pełno dziennikarzy? - spytała Mia, kiedy całą czwórką szliśmy do wejścia jednej z najdroższych nowojorskich restauracji, w której ceny były po prostu kosmiczne. Za zwykłą szklankę wody płaciło się więcej niż za całe śniadanie w McDonaldzie.
Rozejrzałam się dookoła i rzeczywiście przed wejściem do restauracji kręciło się sporo fotoreporterów. a jeden z nich, jak zauważyłam, rozmawiał z ojcem Luke'a i Amy, którzy stali kawałek dalej śmiejąc się z czegoś wspólnie z jakąś brunetką, której nie znałam.
Nie lubiłam, kiedy robiono mi zdjęcia, ale Mia była w siódmym niebie widząc, że może szczerzyć się do dziennikarzy.
- Ważna inwestycja naszej firmy została sfinalizowana, o której huczał cały Nowy Jork - odpowiedział mój tata, kiedy zbliżaliśmy się do Williamsów.
Megan i mój ojciec od razu zaczęli zaczepieni przez dziennikarza, a ja przez Luke'a, który mocno mnie przytulił na przywitanie.
- Wyglądasz ślicznie - szepnął mi do ucha, w chwili gdy usłyszałam jak mój ojciec mówi do dziennikarzy:
- A to są moje córki: Mia i Darcy Clark ze swoim chłopakiem Lukiem Williamsem.
Potem tylko widziałam jak któryś z tych kretynów zaczął robić zdjęcia.
Chciałam to wszystko sprostować, ale, kiedy tylko Luke zauważył, że mam zamiar się wtrącić, zainterweniował.
- Darcy, daj spokój - powiedział cicho, obejmując mnie ramieniem w pasie i uśmiechając się do ludzi robiących zdjęcia.
Teraz czekać tylko jak mój prawdziwy chłopak przeczyta któryś z tych przekoloryzowanych artykułów, świetnie.
A/N: Przepraszam Was, że dopiero teraz pojawia się rozdział, ale naprawdę nie miałam możliwości jak go napisać wcześniej, a nie chciałam dodawać byle czego. Wena ucieka, cri.
Komentujcie, gwiazdkujcie.
ps. Kocham Carę, ok ♥♥
ps2. Dziękuję za ponad 150k wyświetleń i ponad 19k gwiazdek ♥
All the love, A.
CZYTASZ
Message from her// n.h part 2✔
Fanfiction'And I love you more than I did before And if today I don't see your face Nothing's changed no one can take your place It gets harder everyday' Sequel 'Message from him'. ©cover by @vitecal twitter: #MFHFF #8 w fanfiction (najwyżej)