2.44 You're not alone

7.3K 602 20
                                    

Dublin, Ireland

October, 19

- Niall, obudź się - poczułem jak ktoś drze mi się do ucha i gwałtownie potrząsa moim ramieniem.

- Wiedziałem, że to nie był dobry pomysł pozwolić ci iść z nimi do tego przeklętego klubu - słyszałem narzekanie Harry'ego, a dosłownie sekundę później poczułem, że chłopak wylał na mnie wiadro lodowatej wody.

Gwałtownie podniosłem się z miejsca.

Czułem ogromny ból głowy, suchość w ustach, a w dodatku prawdopodobnie będę chory, ponieważ gardło bolało mnie niemiłosiernie.

No i było mi cholernie zimno przez tego kretyna.

- Nienawidzę cię Styles - wymamrotałem w jego stronę, człapiąc do wyjścia z pokoju, aby pójść do łazienki.

- Twoja mama bombarduje cię telefonami, nie omieszkała też zadzwonić do mnie, aby przypomnieć ci, że o drugiej miałeś u niej być -oznajmił Harry, na co miałem ochotę walnąć się w głowę.

Rzeczywiście obiecałem mamie, że dzisiaj do niej przyjdę i pomogę jej w porządkach, ponieważ chciała przemalować cały pokój gościnny na żywszy i jaśniejszy kolor, a z racji tego, że Greg by w collegu oddalonym od domu kawał drogi (do którego dostał się dzięki swojemu stypendium i w tym roku kończył studia), a tata aktualnie kolejny raz znajdował się w delegacji, tym razem we Włoszech, to nie miał kto pomóc mamie w takich rzeczach, a wolałem, żeby sama nie przesuwała wszystkich mebli, albo aby nie wchodziła na te wielkie okna, aby je umyć.

- Zresztą do Darcy też powinieneś oddzwonić, całą noc była zdenerwowana, a Louis starał się ją uspokoić – wytłumaczył loczek, podając mi butelkę z wodą.

Jednym haustem wypiłem prawie połowę butelki, po czym westchnąłem ciężko.

- Louis? – zdziwiłem się - A od kiedy ona zwierza się mu ze swoich problemów? – prychnąłem. Nadal byłem zły na Tomlinsona za to co zrobił i nic nie tłumaczyło tego jak zachował się w stosunku do mnie, byliśmy przyjaciółmi i to co stało się kiedyś nie powinno mieć żadnego wpływu na nasze aktualne relacje.

- Nie wiem Niall – Styles wzruszył ramionami – Louis mówił, że czasami tylko rozmawiali, a odkąd nie odzywasz się do niego ani słowem, to mają jakby lepszy kontakt.

- Oczywiście, biedny Louis...

- Nie będziesz teraz wyzywał Louisa – powiedział Harry ostrzegawczym tonem – Powinniście porozmawiać i przestać zachowywać się jak obrażone na siebie nastolatki, teraz kiedy między tobą i Darcy jest w porządku, czyli to co zrobił Lou, wyszło wam na dobre.

- Na dobre, jasne – rzuciłem mu sceptyczne spojrzenie, biorąc ręcznik z zamiarem pójścia pod prysznic.

~*~

Wybrałem numer Darcy, kiedy byłem w drodze do domu mojej mamy. Mimo, że przede mną było kilkanaście minut drogi pieszo, to wolałem się przejść, żeby moc w końcu z nią porozmawiać. Zdawałem sobie sprawę, że zachowywałem się jak zazdrosny dupek, ale nie mogłem znieść tego, że ten cholerny przydupas włóczy się koło niej i może kłaść te swoje obrzydliwe łapy na mojej dziewczynie, kiedy ja nie mogę tego zrobić.

- Niall? - dziewczyna odebrała po czterech sygnałach. Po tonie jej głosu wiedziałem, że coś się stało. Płakała.

- Darcy, kochanie, co się stało, dlaczego płaczesz? - spytałem natychmiast.

Nienawidziłem, kiedy była smutna i nienawidziłem, kiedy była tak daleko, że nie mogłem jej przytulić i powiedzieć jak mocno ją kocham.

- Niall, moja mama... Ona... - słyszałem, że zaczyna coraz bardziej płakać, a moje serce dosłownie łamało się na każde jej słowo.

Jej mama zmarła niespodziewanie; nikt się tego nie spodziewał. Owszem, kobieta chorowała, ale lekarze nie stawiali żadnych diagnoz, które mogłyby wskazywać na taki stan w jakim się znalazła. Zasłabła, dostała zawału, a pogotowie przyjechało za późno, aby ją uratować.

- Zobaczymy się za kilka dni – powiedziała Darcy przez łzy – Przylecimy na... p-pogrzeb i zjedzie się trochę osób, mimo... mimo, że mama nie miała... zbyt dobrych relacji ze swoją rodziną,ale... Tata do nich za-zadzwoni...

- Okej skarbie – powiedziałem – Damy radę, nie jesteś z tym sama.

- Luke i Amy są teraz tutaj ze mną – powiedziała z wahaniem w głosie.

Nawet gdybym chciał być zły o to, że ten kretyn jest teraz przy niej,to doskonale zdawałem sobie sprawę, że potrzebowała teraz czyjegoś wsparcia, aby nie zostać z tym wszystkim sama. Miałem nadzieję że Luke miał w sobie na tyle przyzwoitości, aby nie wykorzystać jej w takiej sytuacji.

- Kocham cię, pamiętaj o tym.

Rozmawiałem z Darcy jeszcze przez chwilę, stojąc przed domem mojej mamy. Dziewczyna naprawdę przeżywała śmierć matki, mimo tego, że ich relacje nie były nawet odrobinę w porządku, to wiedziałem, że Darcy kochała matkę i troszczyła się o nią.

A/N: Im więcej komentarzy, tym szybciej kolejny rozdzial!!

Wattpad właśnie usunął mi wszystkie rozdziały, które napisałam od trzech pieprzonych godzin i jestem tak zła, że mam ochotę rzucić laptopem o ścianę. W dodatku idk czemu ten rozdział dodał się jakieś pięć razy w innej wersji.

Mam dość.

Message from her// n.h part 2✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz