2.54 Runaway

6.6K 509 187
                                    

New York, USA

November, 15

- Darcy, zejdź na dół, zaraz przyjdą Williamsowie i pan Jones - w drzwiach mojego pokoju pojawiła się Megan, ubrana była w elegancką śliwkową sukienkę i bordowe szpilki. Jęknęłam w duchu, wstając z łózka, nie byłam jeszcze gotowa nawet w jednym procencie, poświeciłam swój czas na oglądanie jakiegoś nudnego serialu, który nawet nie był ciekawy, wszystko po to żeby nie musieć zakładać tej śmiesznej sukienki jaką miałam ubrać. Sukienka sama w sobie nie była zła- ciemnozielona, bez ramiączek, sięgająca do kolan- ale osobiście źle czułam się we wszystkim co odsłaniało moje nogi.

- Poproszę Mię żeby pomogła ci się przygotować - zaoferowała Megan, kiedy podniosłam się na równe nogi, a ona mogła zauważyć, że wyglądam jakbym dopiero wstała po ciężkiej nocy.

- Potrafię się ubrać i zrobić makijaż - warknęłam, wiedziałam, że nie miałam powodów, aby złościć się na Megan, ale na samą myśl o tej przesłodzonej kolacji robiło mi się niedobrze.

Wzięłam ubranie ze sobą do łazienki, aby się przygotować. Wiedziałam, że Luke również się dzisiaj pojawi, co nie za bardzo mi pasowało. Dlaczego?

Po tym jak wczoraj pocałowałam Luke'a, po prostu wyszłam z jego domu, zostawiając chłopaka zdezorientowanego,  nie wiem dlaczego to zrobiłam. Przecież Luke wcale mi się nie podobał, nie czułam nic do niego, był tylko przyjacielem.

Czy się mylę?

Wiliams dzwonił do mnie wiele razy od tamtego wydarzenia, ale za każdym razem musiał nagrywać się na pocztę głosową, ponieważ skutecznie go ignorowałam, a podejrzewałam że jego duma nie przyprowadzi go do mojego domu, aby porozmawiać.

I tutaj właśnie była kolejna różnica między nim a Niallem- Horan bez wahania przyszedłby mnie przeprosić, a Luke był zbyt pyszny i samolubny na takie posunięcie.

Wiedziałam, że będzie między nami bardzo niezręcznie i prawdopodobne w dalszym ciągu będę go ignorować. Przebrałam się w zieloną sukienkę, założyłam balerinki na nogi (nie miałam zamiaru chodzić potem z odciskami od szpilek, więc zdecydowałam się na wygodniejszą opcję), przemyłam twarz, nie przejmując się makijażem, rozczesałam włosy i byłam gotowa.

Schowała moją małą kosmetyczkę do plecaka, który leżał na łóżku. Obiecałam sobie, że jeśli mój ojciec rzuci w moją stronę chociaż jedną krytyczną uwagę, to po prostu wyjdę. Nie będę robić żadnych scen, nie mam zamiaru być tak wredną i pazerną osobą jak mój ojciec.

Jedynym problemem były tylko pieniądze- Richard zabrał mi kartę kredytową, którą dał mi na początku września, więc musiałam 'pożyczyć' je od Mii, która i tak zapewne niczego nie zauważy, sądząc po tym, że wydawanie i gubienie pieniędzy to jej największe talenty.

Zeszłam na dół pod czujnym spojrzeniem mojego ojca, kiedy Mia właśnie witała Amy, Luke'a, jego rodziców, jakiegoś mężczyznę po pięćdziesiątkę i kobietę, która była zdecydowanie za młoda dla tego faceta- miała góra dwadzieścia pięć lat, nie więcej.

- Jordan Jones - mężczyzna przestawił się Megan, całując jej dłoń, a później dał mojemu ojcu butelkę jakiegoś wina, które na pewno było cholernie drogie i pewnie obrzydliwe, a jego nazwa była równie skomplikowana.

Luke przez cały czas mi się przyglądał ale nie podszedł do mnie nawet, aby się przywitać, chociaż nie omieszkał zrobić tego z każdą inną sobą w pomieszczeniu. Dojrzale.

Kiedy usiedliśmy przy stole, na moje nieszczęście siedziałam dokładnie naprzeciw Luke'a i Mii, którzy pochłonięci byli rozmową podczas, gdy Megan podawała jedzenie na stół. Miałam ochotę zacząć się śmiać na ten widok, pokazywanie jak bardzo sztuczną rodziną jesteśmy wychodziło im wszystkim niemal idealnie.

Myślałam, że cała kolacja przebiegnie w jako tako normalnej atmosferze i pod koniec posiłku byłam niemal pewna, że mój ojciec dał mi na dzisiaj już święty spokój, ponieważ zajęty był opowiadaniem jakichś historii, które wcale nie były śmieszne, ale każdy przy stole śmiał się jakby te żarty były najzabawniejszymi jakie kiedykolwiek słyszeli.

Do czasu, kiedy nie zadzwonił dzwonek do drzwi.

- Darcy, otworzysz, proszę? - Megan zwróciła się do mnie, na co tyko westchnęłam, wstając od stołu. Podeszłam do drzwi, a kiedy je otworzyłam moim oczom ukazał się uśmiechnięty od ucha do ucha Louis.

- Co ty tutaj robisz? - syknęłam, starając się być cicho żeby nie zaalarmować ojca.

- Czy to będzie podejrzane jeśli powiem, że przyjechałem cię odwiedzić? - posłał mi mało przekonujący uśmiech.

- Zdecydowanie - kiwnęłam głową - Miałeś nie wchodzić głównym wejściem - westchnęłam.

- Chyba oszalałaś jeśli myślisz że naprawdę wejdę po tych niebezpiecznych schodach pożarowych - prychnął.

- Plan był inny.

- Skarbie, jestem zbyt mądry żeby trzymać się twojego planu - prychnął - Nialla ze mną nie ma, więc możesz się pośpieszyć.

Miałam ochotę walnąć się w twarz. Owszem, zaplanowałam sobie wszytko z Tomlinsonem, ale ten kretyn musiał zrobić wszystko po swojemu.

- Darcy - głos mojego ojca przywołał mnie do porządku, kiedy mężczyzna znalazł się obok mnie - Naprawdę czy ty dziecko jesteś poważna? Wiesz jak bardzo ważna jest ta kolacja i zapraszasz swoich znajomych na pogawędki - nie czekając na moją odpowiedź, ojciec zamknął Louisowi drzwi przed nosem, wskazując, abym wróciła do stołu.

- Idę do toalety - powiedziałam, idąc na górę. Miałam szczęście, że ojciec nie przyczepił się niczego więcej jak to miał w zwyczaju.

Kiedy byłam już w swoim pokoju,  natychmiast zadzwoniłam do Louisa.

- Masz czekać za domem, rozumiesz? - powiedziałam cicho w razie, gdyby ktoś za mną szedł.

- Ale szybko, jestem głodny po ośmiogodzinnym locie - jęknął, rozłączając się. W ekspresowym tempie zdjęłam sukienkę i założyłam czarne legginsy, granatową bluzę GAP i wygodne buty sportowe.

Upchnęłam wszystko w koszu na pranie po czym założyłam jeszcze czarną kurtkę i plecak na plecy i w chwili, gdy miałam wyjść przez okno na schody pożarowe, ktoś wszedł do mojego pokoju, przyłapując mnie na gorącym uczynku.

A/N: Kto przyłapał naszą uciekinierkę? Uda jej się zwiać? Zaplanowałam sobie nowe fanfiction- chcecie więcej informacji? Jesteście nim zainteresowani? 

Cri, czy tylko ja nie lubię Hendall i ta cała drama jest dziwnie sztuczna -,-

All the love, A.

Message from her// n.h part 2✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz