MAKSYM
Jest sporo określeń jak na kobietę, która będzie do mnie pasować. Patrząc na każdą mijającą dziewczynę ładną czy brzydką zastanawiam się czy to nie ona przypadkiem będzie jedną z wielu, która znowu wyląduje mi w łóżko.
Ale szczerze? Pieprzę je teraz.
Bo właśnie stoi przede mną ideał. Seksowna do granic możliwości dziewczyna o zielonych włosach i droczy się ze mną o rozmiar mojego przyrodzenia.
Mógłbym ją olać i przelecieć przy tym tłumie bezmózgich studentów, ale nie robię tego i kurwa dziwię się, że moja decyzja odbiega od normalności.
Nie to, że coś, ale ta dziewczyna jest...
Ja walę. Zaczynam myśleć jak Callie.
Jednak w sumie. Patrząc na nią dochodzę do jednego wniosku: chcę ją przelecieć.
Ale moja dobra strona serca krzyczy mi nie tyle do ucha ale do mojego kutasa, żebym tego nie robił.
Nie dlatego, że ta stojąca przede mną wysoka zielonowłosa jest piękna, ale dlatego że przypomina mi moją starą miłość, która co tu dużo mówić rozpieprzyła moje serce na milion kawałków.
I cały czas, cholera, je składam.
Przez jeszcze jedną jebaną sekundę pozwalam sobie nacieszyć nią oczy.
Ma długie rzęsy i pełne usta. Patrząc na nie mam ochotę aby objęła nimi moją męskość.
O cholera.
Jadąc niżej zatrzymałem wzrok na jej piersiach. Mówiąc szczerze Lesslie, z którą jeszcze parę godzin się pieprzyłem ma większe cycki. Ale ona... zadowolę się u niej każdą cząstką odsłoniętego ciała.
Cholera, co ja pierdolę?
Jedyne co naprawdę mi się w niej podoba to ona cała, ale nie byłbym facetem, gdybym nie wybrał najlepszej części w jej ciele. Tyłek. Ma piękny tyłek. Wzdrygnąłem się lekko wyobrażając sobie jak zatracam w niej dłonie.
- Halo? Nieznajomy? - pomachała mi przed oczami drobną dłonią. Dotknęła mnie opuszkiem palca w nos. Nie zdziwiłbym się gdyby nagle mi stanął.
- Czy ty właśnie rzuciłaś coś na kształt propozycji? - spytałem, niedowierzając.
- Myślę, że tak - uśmiechnęła się słodko.
Że jak? Te porównania brzmiały jak rodem z romansów.
- Czytałam taką książkę... -zaczęła.
- Ja nie czytam - uciąłem.
- Ja też nie - zaśmiała się. - Ale posłuchaj.
- Do rzeczy - ponagliłem.
- W tej książce, która mówiąc szczerze była cudna...
- Faworku - zgrzytnąłem zębami. Chciałem w coś uderzyć. Naprawdę.
- Dobra. Więc chodzi o to, że główni bohaterowie mieli układ.
- Układ?
Przygryzła wargę i po chwili uznając, że nic jej nie grozi z mojej strony wychyliła się do przodu i szepnęła mi do ucha:
- On zaproponował jej seks. Bez oczekiwania na przyszłość i pytania o przeszłość. Ja proponuję ci to samo.
- Okaay - nie ma co. Zdziwiłem się. Nie codziennie jakaś niedawno poznana laska proponuje ci seks bez zobowiązań.
CZYTASZ
Stick the rules
RomanceKażdy mówi, że przeciwieństwa się przyciągają! W tym przypadku jest zupełnie inaczej! Maksym Sade uwielbia kobiety - do tego zalicza się też jego matka, którą kocha ponad wszystko, no i nawet bardziej! Gdy jedna z nich - Emily Parker - zrobi mu bard...