MAKSYM
30 października nastał jeszcze szybciej niż ktokolwiek by się tego spodziewał. Przynajmniej ja miałem takie odczucie.
Wraz z rankiem zostałem obudzony przez Aarona mocnym kopniakiem prosto w jaja. Niestety był to tylko synonim tego co naprawdę się stało. Uderzył mnie w biodra i brzuch na co lekko się zgiąłem, a moje słowa na powitanie brzmiały jak : Kurwa co ty robisz pierdolony fiucie.
- Znów spóźnisz się na zajęcia - syknął podnosząc się z mojego łóżka w ładnie wyprasowanych spodniach i koszuli wpuszczonej do środka. Okaz doskonałości.
- Wiem! - wybuchnąłem, podnosząc się do pozycji siedzącej ukazując moje lekkie wybrzuszenie w bokserkach pod nagłym pomysłem jaki zaświtał mi w głowie.
- Na pozbycie się problemu? - spytał pokazując palcem pomiędzy moje nogi.
- Nie fiucie - zakryłem się poduszką. Kolejny pod rząd sen o Faworku.
- Czasem leżę pod tą poduszką - jęknął podpierając się pod boki.
- Właśnie - pochwaliłem go. - O to mi chodzi. Myślisz, że płacili by nam za zobaczenie takiego okazu u nas w pokoju?
- Jakiego okazu? - popatrzył się za siebie orientując się w końcu, że pokazuję na niego.
- Jesteś taki doskonały, że aż irytujący. Mieszkam z tobą miesiąc a ty nadal sprzątasz po mnie brudne rzeczy i porozrzucane paczki po fajkach.
Pokręcił głową z widocznym uśmiechem i usiadł na krześle, aby założyć wypolerowane pod każdym względem mokasyny.
- Gdzie się tak stroisz? - zagaiłem. Nic nie mówiłem mu o tym, że Kira ma dziś urodziny.
- Chciałbym zaprosić dziś ją na lunch albo kolacje - wyszczerzył do mnie zęby i rozpiął guzik pod szyją.- Dziwne, że nie ubrałeś się pod krawat i czarny garnitur.
- Bardzo śmieszne - skomentował i ruszył do wyjścia.
- Aaron... - zawołałem. Jednak pomysł żeby powiedzieć mu o urodzinach Kiry wypadł mi z głowy i znając moją podłość nic mu nie wspomniałem. - Bądź spontaniczny - poradziłem - lubi to.
Podziękował mi ruchem ręki i zatrzasnął za sobą drzwi.
Runąłem jak długi w przód na klatę przypominając sobie o pewnym problemie w bokserkach.
~~~
Lekcje naprawdę mi się dziś dłużyły. Byłem potem umówiony z Kirą i tylko na to czekałem. Dziś na ostatnich zajęciach usiadłem z Maddy. Profesor Holly McKlein powiedziała, że co miesiąc ostatniego dnia możemy omawiać jaką chcemy książkę. Tym razem Maddy przygotowała coś od siebie. To znaczy padło na Rozważna i romantyczna Jane Austen ze względu na naszą ostatnią lekturę Duma i uprzedzenie.
Wdałem się w moją ulubioną część lekcji. Był nią ten czas, gdy mogłem obserwować bez skrępowania (nigdy nie czuję się skrępowany - wyjątek Faworek) jakąś bardzo ładną dziewczynę. Padło na Madds. Kiedy przedstawiała swój projekt nikt nie mógł zarzucić mi tego, że kurwa na kogoś patrzę czy obserwuje.
Lubiłem patrzeć na Kirę. Miała takie delikatne rysy twarzy pokryte tak gęstą warstwą makijażu, że w czasie gdy miała go na sobie wyglądała jak zupełnie nowa osoba niż gdy go nie miała. O wiele bardziej seksowniejsza była dla mnie z czystą twarzą. I to nie prawda, że faceci patrzą na kobietę pod pryzmatem ile ma na sobie specyfików różnej maści. Przynajmniej ja nie oceniałem dziewczyny za ich pośrednictwem. Preferowałem odmianę cudowności ukrytej za lekkim make-upem Faworka.
CZYTASZ
Stick the rules
RomanceKażdy mówi, że przeciwieństwa się przyciągają! W tym przypadku jest zupełnie inaczej! Maksym Sade uwielbia kobiety - do tego zalicza się też jego matka, którą kocha ponad wszystko, no i nawet bardziej! Gdy jedna z nich - Emily Parker - zrobi mu bard...