MARA
W każdej sytuacji reagowałam inaczej. Nie było jednoznacznej reakcji na takowe zdarzenie. Na przykład gdy wydarzyło się coś strasznego zazwyczaj się nie bałam czując buzującą adrenalinę. Albo gdy ktoś mnie zranił nie pokazywałam łez, raczej śmiałam się tej osobie w twarz.
Przykładem owej sytuacji wymagającej mojego krytycznego odbioru był dzień gdy wyznałam Duke'owi Blackowi bezgraniczną miłość. Pamiętam jakby było to wczoraj, choć minęło zaledwie... ile? Ponad rok. I nadal ubolewałam. Nie mówiąc już o tym, że być może teraz jesteśmy jakby nie patrzeć parą niewyżytą seksualnie mającą sprośne myśli o sobie.
Ale wracając. Bum. Poznajcie zawrotność Mary Hale.
Tamtego dnia przyszłam do Duke'a bo jak to on błagał abym obejrzała z nim nowy odcinek Gry o tron. A że oboje mieliśmy do tej serii jakowy sentyment, zgodziłam się. Szczerze mówiąc wolałam Pretty little liars, a Duke oglądał to ze mną tylko jak to ujął dla Ashley Benson i ewentualnie jak miał kaprys dla Shay Mitchell.
Nie wiem co mnie naszło; po prostu jakoś to wyleciało. Od tak.
Powiedziałam tylko: Kocham cię, pierdolony Duke'u Blacku. Duke cię, serio, serio.
Nie spodziewałam się jego zdziwionych oczu, tego skretyniałego spojrzenia mówiącego: hej, chyba jestem w ukrytej kamerze.
Nie, nie i nie. To nie to wywołało u mnie dziwny atak kaszlu. Ale to, że jakby się tym nie przejął. Nie mówił nic. Przez cały czas, aż do zakończenia odcinka.
A potem nagle:
- Nie pierdol, Mara. Nie możesz mnie kochać - to ostatnie słowo wypluł jakby bał się samego jego znaczenia.
- Ale...
- Po prostu nie kłam, okay? Nie kocham cię. Nie tak jak myślisz.
A potem się zaśmiałam. Tak nerwowo, jakby ktoś opowiedział mi jakiś kiepski żart, a ja nie wiedziałabym co odpowiedzieć. Wstałam unosząc się na nogach jak z waty. Schodząc z łóżka oczywiście zaplątałam się w pościel i runęłam jak długa.
- Mara, ja...
Kręciłam głową, nawet wtedy gdy wychodziłam z jego pokoju kierując się do wyjścia. Potknęłam się też o wycieraczkę, pewna tego, że jedynym lekarstwem będzie zamknięcie oczu.
- Mara, nie rób jaj.
- A kto tutaj ma jaja, co? - krzyknęłam zamykając drzwi.
- Po prostu nie wiem co robić, okay? Nigdy nikt mnie nie kochał. Nie wiem.... nie wiem jak to jest - powiedział cicho, ale i tak usłyszałam.
Tamtego dnia nie zwróciłam uwagi na jego nic nie znaczące słowa. Tamtego dnia pierwszy raz pofarbowałam włosy i obcięłam je aż do ramion, dlatego, że zawsze powtarzał jak mu się podobają. Od tamtej chwili nasza przyjaźń zmieniła się pozyskując miano koleżeństwa, potem znajomości, aż w końcu rozeszliśmy się na dobre.
Ale teraz. W tym momencie widząc Gavina, zmorę mojej przyjaciółki Kiry, nie wiedziałam co i jak powiedzieć czy zrobić.
- Co tu robisz? - powtórzyłam czując, że szybko uzyskam odpowiedź.
- Musimy naprawdę poważnie porozmawiać - odparł wstając z łóżka.
Zagryzłam wargę, nie chcą aby zaczęła mi drżeć. To naprawdę niedorzeczne, ale akurat w tym momencie przypomniałam sobie młodszą siostrę Kiry, której zawsze trzęsła się broda, gdy była zła lub miała się roześmiać. Ki powiedziała mi kiedyś w tajemnicy, że nazywa ją trzęsibrodą, bo ma tak od niemowlaka i nadal jej się nie zmieniło.
CZYTASZ
Stick the rules
Roman d'amourKażdy mówi, że przeciwieństwa się przyciągają! W tym przypadku jest zupełnie inaczej! Maksym Sade uwielbia kobiety - do tego zalicza się też jego matka, którą kocha ponad wszystko, no i nawet bardziej! Gdy jedna z nich - Emily Parker - zrobi mu bard...