Epilog

79 2 0
                                    


Pierwsza randka

Byłam dumna z tego co osiągnęłam. Pomimo przeciwności dałam radę wyciągnąć się na sam szczyt. Dotarłam do celu. Znalazłam miłość, zdystansowanego człowieka rzucającego światu to samo wyzwanie co ja. Oboje dążyliśmy do bycia lepszymi niż od nas wymagano. Czuliśmy się spełnieni.

Nie potrzebowałam niczego więcej. Jedynie jego osoby obok, więc byłam miło zaskoczona gdy wrócił do domu (ostatnio częściej sypiał ze mną w starym pokoju Duke'a niż u siebie w akademiku) po nocnej zmianie z butelką czerwonego wina w ręku i pudełkiem moich ulubionych czekoladek z nadzieniem malinowym.

- Mieliśmy nie dawać sobie przedwczesnych prezentów - odparłam.

- To prezent który powinnaś dostać już dawno.

- Czy ty mi się oświadczasz, Mały Kutasiku?

- Pff, skądże - szepnął podchodząc w moją stronę. - Aczkolwiek nie byliśmy jeszcze na prawdziwej randce i uznałem, że powinien zabrać cię na randkę. I kolacja w Aylesbury się nie liczy! - podkreślił.

- W takim razie gdzie wychodzimy? - uniosłam do góry prawą brew.

- Na lodowisko!

- O tak! Założę się, że jeżdżę o wiele lepiej od twojego nadąsanego tyłka!

- To się okaże! Ubieraj się skarbie.

~

I okazało się, że Maksym Sade wymiata jeżeli chodzi o łyżwy. Ja osobiście nie jeździłam od bardzo dawna i byłam w szoku gdy powiedział mi, że ostatni raz na łyżwach był ponad 10 lat temu. Jednak ta cała nasza randka nie jest tak istotna jak zakończenie całej tej naszej pokręconej historii. Chciałam tylko powiedzieć, zwrócić się do was, drodzy czytelnicy, żebyście zobaczyli, że naprawdę można być szczęśliwym. I apeluję do was, jeśli czujecie się skrzywdzeni, jeśli coś się wam wydarzyło - nie jesteście w tym sami. Na pewno zawsze znajdzie się osoba, której możecie opowiedzieć o waszych złych chwilach, złym dotyku, złych myślach. Zawsze znajdzie się ktoś taki jak Maksym Sade, kto zabierze was na łyżwy albo po prostu przytuli - tak jak właśnie on mnie - stojąc na środku lodowiska przy akompaniamencie muzyki w tle. Więc, aby podsumować całą naszą drogę, chciałabym powiedzieć parę słów do tych (i nie tylko), którzy zmagają się z jakimiś trudnościami - aby nie bali się, nie wstydzili i nie trzymali tego w sobie! A jeśli widzimy u kogoś zmiany nastroju czy wołanie o pomoc, nie ignorujmy tego. Nawet takim Duke'om Black'om należy się pomoc. Całuski.

Stick the rulesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz