Jej dresy z Nike

370 26 35
                                    

MAKSYM

Kobiety naprawdę widzą w sobie wiele wad. Mają kompleksów co nie miara. Kobieta jest albo ładna, albo brzydka. Tak w skrócie faceci dzielą je na właśnie takie grupy.(Nie zagłębiając się w szczegółu odnośnie piersi i dobrej dupy).

Gdybym miał przydzielić moją zielonowłosą przyjaciółkę nie należałaby do żadnej z tych kategorii, gdyż wykraczała poza normalną hierarchię. Była by powyżej tych ładnych, a o brzydkich już nie wspomnieć.

I zajebiście wyglądała w moich dresach. Mógłbym chodzić nago, a jej oddać wszystkie moje ubrania tylko po to, by przyglądać się jej bez końca.

Usiadła w lekkim rozkroku i oparła się o łóżko. Oglądaliśmy właśnie Piątą fale. Zamówiliśmy pizze po której nie zostało już żadnego śladu.

Nasz szybki i intensywny seks niedawno dobiegł końca. Nadal zastanawiałem się czemu tak na nią reaguję. Co sprowadza mnie na tę głupią drogę do poddania się uczuciom.

Kurwa. Tak trudno było mi znowu zaakceptować sam sens takich niewypowiedzianych emocji, a co gorsza na nowo się z nimi przyswoić.

Przełknąłem właśnie ostatni kawałek pizzy i zabrałem cole stojącą pomiędzy jej udami.

Westchnęła cicho, gdy zimny napój znalazł się w moich dłoniach.

- Lubię tę aktorkę - zagaiłem.

- Ja też.

- Jest mega seksowna. Chciałem się z nią przespać.

- Nie wszystko stracone - uniosła prawą brew do góry.

- Mówię, że chciałem. Teraz już nie chcę.

- Czemu?

Włożyła pomiędzy usta słomkę i zaczęła ją przygryzać.

Cholerka, jak ona na mnie działa.

- Czemu? - powtórzyła.

Musiałem przypomnieć sobie o co pytała, bo widok jej pełnych ust na tej długiej słomce bardzo źle mi się kojarzył i działał mega rozpraszająco.

- Chciałem, już nie chcę. Mam ciebie.

Zaśmiałem się rozładowując atmosferę jaka zmieniła sie po moich słowach.

Faworek wciągnął powietrze i lekko zadarł kąciki ust do góry.

Przysunąłem się do niej bliżej i objąłem jej umięśnione ramiona.

- Jakie masz marzenie? - spytałem stopując film.

- Ej - zaprotestowała. Właśnie Cassie, główna bohaterka, została postrzelona w udo.

- Oglądałaś już to -przypomniałem jej.

- No i? - wydęła wargi.

- Wy, dziewczyny, możecie oglądać filmy po milion razy. Nas, facetów, to nudzi.

- To macie problem - uznała. - O co pytałeś?

- Marzenie.

- Marzenie? - pochwyciła.

Podrapałem się po nosie kiwając głową.

- Mam na razie trzy. Jakie wpadają mi do głowy. Chcesz je poznać?

Nie czekając na moje potwierdzenie zaczęła mówić:

- Chciałabym mieć psa. Nazywałby się Mały Kutasik.

Pies, odnotowałem w głowie.

- Chciałabym spędzić noc z super przystojnym facetem, obudzić się obok niego, a rano pojechać gdziekolwiek, aż do zachodu słońca spędzić z nim dzień.

Wyprawa, zapisałem sobie w myślach.

- A po trzecie. Mam ochotę obejrzeć resztę filmu.

- Myślałem, że coś bardziej kreatywnego.

- To kreatywne już się spełniło - odparła i włączyła zastopowany film.

- Coś związanego ze mną?

- Być może - uśmiechnęła się pod nosem i nie patrząc na mnie zagłębiła się w to co działo się na ekranie komputera.

Po cichu sięgnąłem po telefon i wcisnąłem ikonkę z aparatem. Wyglądała pięknie w moich dresach, pomiętej koszulce i z przebiegłym uśmiechem. Czułem jakby coś knuła. Ale było to tak miłe, wszechogarniające uczucie, że poddałem się mu bez wahania.

Zrobiłem jej jedno zdjęcie na którym wyszła przecudownie. Nie mogłem się powstrzymać i ustawiłem je na tapetę wiedząc, że gdyby ktoś się o tym dowiedział miałbym przechlapane docinkami typu : A Maksymowi wreszcie się ktoś podoba.

W sumie nie obeszło by mnie to na tyle, aby skasować to zdjęcie.

Byłem na tyle zadowolony ze zwycięskiego zdjęcia, że również się szeroko uśmiechnąłem.

- Czy myślisz, że jesteś męski? - zagadnąłem na napisach końcowych przy piosence Sii Alive.

Popatrzyła na mnie z pode łba.

- Ty? - prychnęła.

- Czy jestem przystojny? Na twój gust? Jak mnie oceniasz? Czy jesteś jedną z tych które lecą na charakter? Charakter mam zjebany, więc...

- Patrzę na facetów nie pod względem charakteru i zachowania, ale po długości tego co chowają spodniach.

Wstrzymałem powietrze.

- Czyli mnie lubisz? Bo mam dużego?

- Wręcz przeciwnie. Lubię cię, bo masz małego, Mały Kutasiku.

Uśmiechnęła się od ucha do ucha i ruszyła do drzwi. Doskoczyłem do niej zręcznie.

- Czy dasz mi swój numer?

- Nie - odparła krótko.

- Czemu?

- Bo nie. Zasada zasadą.

- Powalone te twoje zasady - przetoczyłem.

- Jedną złamałam i naprawiłam. Dotyczyła ciebie.

- Jak brzmi teraz? - podrapałem się po nosie wykręcając palce.

- Brzmi : zastąpić najlepszy seks w życiu innym przypadkowym seksem.

- Czy ja...

- Nie, nie jesteś tym przypadkowym. Nie martw się.

Odetchnąłem.

- To super. Więc jak? Dasz mi ten numer?

- Nie - zaprzeczyła.

- Więc kiedy mam się ciebie spodziewać?

- Wtedy kiedy będę. Proste.

- A kiedy zamierzasz być? Jak mam wiedzieć, że będziesz?

- Po prostu znowu tu przyjdę. Zostaw otwarte drzwi.

Cmoknęła mnie w policzek i zaczęła sunąć ręką na wysokości moich troczków od dresów.

- Zostaw sobie te dresy. Wyglądasz zabójczo - wyszeptałem jej do ucha.

Zaraz potem odsunęła się i odeszła zostawiając mnie samego z rosnącą erekcją.

- Kurwa - zawołałem za nią. - Będę cię jeszcze pieprzył dwa razy mocniej za to jak na mnie działasz.

W odpowiedzi poruszyła tylko kokieteryjnie biodrami w swoich nowych dresach z nike.

Stick the rulesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz