Skomplikowane odpowiedzi

388 30 14
                                    

MARA

Spontaniczne decyzje były tymi najlepszymi. Adrenalina buzowała, a człowiek dążył do zrobienia tego czego od siebie oczekiwał.

Naprawdę między innymi dlatego tak szybko wypadłam z domu Duke'a. Spędziliśmy miło czas, ale biorąc pod uwagę naszą przeszłość nie powinnyśmy chyba od nowa odbiegać tak bardzo od naszych zasad.

Mieliśmy być przyjaciółmi. To takie skomplikowane. Mieliśmy być przyjaciółmi. Sam tak chciał. Więc czemu do cholery gdy się zbierałam mnie pocałował?

No ja się pytam, no?

Być może dla tego tak szybko zdałam sobie sprawę z tego co właśnie robię. A co robiła Mara? Jechała samochodem po zajęciach wprost do akademika Kiry. I tak, bałam się, że ona tam będzie, a jej niewygodne pytania będą skutkowały moimi skomplikowanymi odpowiedziami. Ale tak naprawdę pragnęłam go za wszelką cenę, więc to nie mogło aż tak źle podziałać na moją psychikę. A mówię tu o spotkaniu Kiry.

Byłam głupia do kwadratu. No może nie aż tak. Ale jednak. Z matematyki też nie byłam orłem.

O matko. Co ja robię? Tak to była panika. Nawet nie patrzyłam jak wyglądam tylko wsiadłam do mojego kochanego fordzika, którego ochrzciłam imieniem MAŁY KUTASIK i jechałam.

Tak wiem. Nie powinnam nazywać tak mojego samochodu, ale nie mogłam się powstrzymać.

W pewnym momencie zapikał mój telefon, a ja kątem oka widziałam jak moja nagła palpitacja serca skutkuje walnięciem w drzewo.

Na szczęście - a może jednak na moje nieszczęście - nic takiego się nie stało.

Policzyłam do pięciu i złapałam telefon.

Kira.

O matko. O matko. Wie, że tu jadę.

Spokojnie, Mara. Spokojnie.

SeksoKira : Wpadłabyś w piątek do akademika? Poszłybyśmy do sklepu.

Ja : W piątek? Nie ma sprawy dziewico. A co dziś robisz?

SeksoKira : Jadę zaraz robić zdjęcia na bloga.

Ja : Prowadzisz bloga?

SeksoKira : Jeszcze nie, ale zamierzam ;).

SeksoKira : A ty co robisz?

Ja : Jadę autem :/.

SeksoKira : I piszesz ze mną? Ostrożność przede wszystkim. Odezwę się potem ;).

Chciałam napisać : i kto to mówi, ale powstrzymałam się i rzuciłam telefon na fotel.

Juhu, Kiry nie będzie na kampusie.

Kiedy dojechałam na miejsce owiały mnie kolejne wątpliwości i głupie pytania.

A jeśli ma dziewczynę?

A jeżeli ona właśnie z nim jest?

A jak mnie nie pamięta?

I, gdzie do cholery ma pokój?

Mara, kochanie, zagrasz mu tyłkiem parę nowych nutek i na pewno będzie chciał się z tobą przespać, miej tę powaloną nadzieję.

Przeczesałam ręką moje włosy i wzdychając raz po raz ruszyłam do wnętrza akademika.

Musiałam wyglądać dość nie efektownie oddychając na głos jakbym właśnie rodziła, ale tak mnie to odprężało, że pomału zapominałam o mojej misji jaką powinnam wykonać.

Stick the rulesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz