29. Ucieczka Martyny od Rafała

250 11 0
                                    

Martyna
Po kłótni z Rafałem postanowiłam jakoś stąd uciec. Ale byłam związana sznurami. Zauważyłam w rogu ostry kant stołu. Musiałam tam jakoś dostać i się uwolnić.
Gdy doskoczyłam do stołu udało mi rozciąć węzły. Gdy udało mi się całkowicie uwolnić to zobaczyłam ośmioletnią córkę moich sąsiadów.
- Roksana słyszysz mnie? - spytałam dziewczynkę.
- Pani Martyno co pani tu robi? - dziewczynka była wyraźnie wystraszona.
- Zostałam porwana przez mojego byłego chłopaka.
- Niech pani trzyma.
Dziewczynka podała mi plaster, który miała przy sobie.
Po chwili zaczęłam obmyślać plan ucieczki. Na szczęście udało mi się jakoś wymyślić.
Postawiłam Roksanę na stole, a potem sama na niego weszłam. Po chwili delikatnie wyskoczyłam z okna. Na szczęście nic mi się nie stało.
Po chwili z okna wyszła Roksana złapałam ją. I zaczęliśmy uciekać w głąb lasu.
Gdy dobiegliśmy do drogi. Na chwilę stanęliśmy w miejscu, aby odpocząć.
- Gdzie teraz pani Martyno.
- Zobaczę czy Rafał nie zabrał mi telefonu.
Przegrzebałam kieszenie. Na moje szczęście nie zabrał mi telefonu.
Zadzwoniłam po policję. Żeby zgłosić przestępstwo.
- Dzień dobry komisarz Kamil Nowak. Co się stało?
- Dzień dobry Martyna Strzelecka Wczoraj o koło godziny dwunastej mój były chłopak porwał mnie. A kilka dni wcześniej porwał córkę moich sąsiadów.
- Jak ty masz na imię ?- spytał dziewczynkę policjant .
- Nie mogę rozmawiać z obcymi. - powiedziała Roksana.
- Roksana - ukucnęłam obok dziewczynki. - Ten pan zabierze Cię do twojej mamy. A mnie do mojego męża i syna.
- Mam na imię Roksana Kłusek.
- Pani Martyno może wezwać pogotowie?
Kompletnie zapomniałam o rozciętej głowie, która była opatrzona jedynie plastrem.
- Niech pan wezwie. Ale niech pan poczeka aż dojedziemy na komendę.
Po dwudziestu minutach byliśmy na komendzie w Leśnej Górze.
- Powie pani co wczoraj stało?
- Wczoraj wracałam z synkiem ze spaceru, gdy nagle zobaczyłam Rafała mojego byłego chłopaka. A no właśnie , gdzie mój synek gdzie jest Adaś?
- Spokojnie pani Martyno. Kolega pani męża zobaczył pani synka i zabrał go do męża.
- A kto jest tym kolegą?
- Marek Krupski jest prywatnym detektywem. Czasami biuro, w którym pracuje to pracujemy razem.
Po chwili do pokoju przesłuchań weszli ratownicy ( Adam, Renata i Wiktor ).
- Dzień dobry Wiktor Banach. Lekarz pogotowia. Co się stało?
- Dzień dobry Panie doktorze.
- Pani Martyna i córka sąsiadów pani Martyny zostały znalezione na obrzeżach miasta. Ale pani Martyna ma rozciętą głowę. Z dziewczynką wszystko jest w porządku.
- Pokaż mi Martyna tą głowę.
Przy badaniu próbowałam się wyrwać, bo bolała mnie głowa po tym uderzeniu.
- Martyna nie ruszaj się. - pokręciłam głową na znak, że rozumiem.
- Martyna musisz jechać do szpitala. Muszą Ci zszyć tą głowę i zrobić badania.
- Dobrze panie doktorze. A co z Roksaną?
- Adam co z dziewczynką?
- Nie chce dać się zbadać.
- Doktorze może ja spróbuję? Ona mnie zna.
- Martyna spróbuj.
Po chwili byłam w drugim pomieszczeniu, w którym była Roksana.
- Roksi a dasz mi się zbadać?
- Jasne.
Zmerzyłam jej tętno i ciśnienie. Osłuchałam ją. Po chwili powiedziałam.
- Dzielna dziewczynka. Jest po prostu bardzo wystraszona.
- A teraz twoja kolej Martyna. Kładź się na nosze.
Posłuchałam lekarza i położyłam się na noszach.
Po chwili zobaczyłam także rodziców Roksany i Rafała. Schowałam twarz w dłonie, żeby mnie nie zobaczył.

Martyna i Piotr Czas Daje Sobie Poznać Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz