Algebra i zła nauczycielka.

299 7 2
                                    

(Poniedziałek, trzeci tydzień mają, dwa tygodnie od urodzin Hani)
Natalia:
Wczoraj wróciliśmy do domu. Franek powiedział że dzisiaj musi iść do pracy. W niedzielę sa chrzciny Hani. Martwię się Ula ponieważ od nikogo z rodziny nie odbiera telefonu. Dzieciaki piszą sprawdzian do którego wczoraj się niby uczyli. Postanowiłam o 13:35 być pod szkołą, aby spytać się ich jak im poszło. Kiedy obudziłam się Franek patrzył na mnie.
- Dzień dobry, śpioszku
- Nie śpioszku tylko Hania w nocy płakała i nie mogłam spać ty tak samo. Na która masz te spotkanie?
- Na 13:30
- Będziesz przyjeżdżał koło szkoły Mateusza Antka i Basi?
- Tak, a co?
- Byś podwiózł mnie i Hanie do niej bo chce się spytać jak tam im poszło bo dziś mają kartkowke, a później byśmy wróciły piechotą tylko byś wrzucił wózek do bagażnika.
- Dobrze kotku
- Kto robi śniadanie?
- Zgadnij?
- Ja?
- Tak
- Ale ty zmywasz naczynia?
- Oczywiście.
- To co chcesz?
- Jajecznicę.
- Ok kochanie ubiore się i zrobię śniadanie.
Ubrałam się w czarną, asymetryczna w kwiaty sukienke i czarne koturny. Zrobiłam lekki makijaż oraz zeszłam na dół.

Mój narzyczony był już ubrany i siedział przy stole

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Mój narzyczony był już ubrany i siedział przy stole.
- Która ogólnie jest godzina?
- Poczekaj chwilę... za pięć jedenasta.
- Tak późno?
- Tak
Gdy zrobiłam śniadanie była godzina za 20 minut dwunasta. Poszłam do pokoju Hani wzięłam ją na ręce i zaczęłam karmić. Po czym ubrałam ja i zeszłam z nią na dół. Zaczelismy sie razem z Frankiem i Hania bawić jej zabawkami. Kiedy się bawiliśmy zachciało mi się pić i poszłam do kuchni po wodę. Zobaczyłam że jest już godzina trzynasta. Poszłam do mojej rodzinki. Poszłam na górę wziełam torebke do której wrzucilam portfel i telefon. Poszłam do pokoju Hani wzięłam dla niej rzeczy. Gdy byłam już przy samochodzie weszłam do niego i Franek ruszył. Kierowalismy się do szkoły moich braci. Po kilku minutach byliśmy już na miejscu. Wyszłam z samochodu wzięłam Hanie na ręce. Mój narzyczony wyjął wózek z samochodu. Rozłożył go i włożyłam do niego mojego skarba. Pożegnał się z Frankiem namietnym całunkiem po czym on odjechał. Chodziłam chwilę po parkingu razem z Hania aż usłyszałam dzwonek szkolny. Podeszłam pod drzwi szkoły. Trochę dzieci wyszło aż zobaczyłam trzech urwisów którym na mój widok miny zrzędły.
- No i jak będziecie uzedowac do osmej rano czy wieczorem?
- No bo jest sprawa
- Jaką?
- Bo myśmy się uczyli tylko Pani dała sprawdzian z geometri amy się uczyliśmy algebry.
- Pewnie mi powiecie że nic nie umieliscie bo się uczyliscie tego co nie potrzeba. A zła Pani dała wam nie ten sprawdzian i dostaniecie dwójki.
- Już nam je sprawdziła i dostaliśmy jedynki. Masz rację z tą złą Panią.
- Czyli idziecie 31 grudnia o godzinie dwudziestej zero zero spać.
- Ale Natka prosimy, nie rób nam tego, błagamy.
- Mówicie że się uczyliscie algebry?
- Tak - odpowiedzieli chórem
- To teraz zabieram Was na lody. Później pójdziemy do nas i ja wam zrobię sprawdzian jak go zdacie to ok możecie w mój ślub siedziec do której będziecie chcieli jak nie to ósma wieczorem. Zgadzacie się?
- Dobrze.
Poszliśmy na lody do mojego sklepu. Hania cały czas grzecznie spała. Dzieciaki wybrali lody. Zapłaciłam za nie. Wyszliśmy z domu. Rozpakowali lody i zaczęli je jeść. Kiedy to skończyli poszlismy do mnie. Poszłam po trzy kartki i długopisy.
- Macie podręcznik?
- Nie
- No dobra to biorę przykłady z liceum
- Mamy mamy już wyjmuję.
- Trzymaj - powiedziała Basia podając mi podręcznik.
- No dobra to po pięć przykładów dla każdego. Macie sami robić będę patrzeć wam na ręce.
Kazdemu napisałam po pięć przykładów. Patrzyłam jak głowkuja. Basia pierwsza skończyła i dała mi do sprawdzenia Kiedy to zrobiłam od razu zadano mi pytanie.
- I co
- Powiem jak napiszecie wszyscy.
- Niech ci będzie.
Po chwili oddał Mateusz z Antkiem. Kiedy sprawdziłam zaczęłam mówić.
- Jest dobra i zła wiadomość
- Nie baw się naszymi nerwami tylko mów kontrekt.
- Więc tak dobra jest dla wszystkich, ale nie dla Was
- Jak to?
-- W dniu 31 grudnia ówczesnego roku, Barbara Zduńska, Antek Kolęda oraz Mateusz Mostowiak będą musieli iść spac o godzinie ósmej wieczorem z powodu napisania testu na trzynaście punktów można było napisać na 15. Po za tym czeka ich dodatkową karą za ściąganie. Wyrok będzie następujący w dniu mojego i Franka slubu będziecie nie spać do zakończenia wesela, ale będziecie wszystkim usługiwac czyli chodzić pytać się czy nikt nic nie potrzebuje jak tak to musicie to zrobić. Na całe weselu wasza trójka razem ma godzinę wolną.
- Ale o czymś takim nie było mowy.
- Posłuchajcie macie dwa wyjścia albo się na to zgadzacie albo idziecie spać osmej godzinie. Co wybieracie?
- Jako nasz przewodniczący wybieram wersję pierwszą. - orzekł Mateusz
- Co ty zrobiłeś!!! - krzyknęła Basia z Antkiem
- Dobrze wybrałem. To nam się bardziej opłaca.
- Jak to? - zapytali jednocześnie dzieci.
- No bo na początku będziemy robić co nam każą ale później sie nad nami zlituja i dadzą nam spokój. - powiedział Matrusz
- Ja bym nie liczyła na to. Wszystkim powiem że mają Was nie oszczędzać.
- Oj Natka daj nam spokój.
- Nie a teraz zmykajcie się uczyć.
- Już nas nie ma.
Dzieciaki po chwili wyszli z domu. Zostałam sama z Hania po godzinie przyszedł Franek. Zaczął mówić
- Co robilyscie?
- Z godzinę temu wyszli dzieciaki nie zdali sprawdzianu i będą obsługiwać gości na naszym ślubie. A teraz bawimy się z Hania.
- Mogę się przyłączyć?
- Jasne
Razem z Hania i Frankiem bawiliśmy się jej pluszakami. Później poszlismy wykąpać małą ululalismy ja. Poszliśmy się umyć sami i poszlismy spac.

Krótki ale jest, następny będzie dłuższy obiecuję.

M Jak Miłość Natalia I Franek - Moja HistoriaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz