A wiec, to ten dzień...
Astrid, Valka i Jesper, razem z niezastąpionym "Wujkiem Pyskaczem" i nową "Ciocią Laurą", zostają na Berk, podczas gdy Jeźdźcy Smoków lecą na drugie poszukiwania Gustawa i Jeffa.
Gotowi do wylotu, o wschodzie słońca żegnali się z najbliższymi. Lot szczególnie przeżywał Gray.
To była jego pierwsza misja jako Jeźdźca. Sharp wyczuwała jego podnieceni i też okazywała swoją niecierpliwość.
Czkawka traktował to tylko jako krótki wylot ekspedycyjny.
Miał nadzieję, że wrócą w ciągu jakiegoś tygodnia.
Astrid, stała jako pierwsza w tłumie, z małym Jesperem na rękach. Tuż obok stała matka Graya, a za nimi Pyskacz i Valka. Czkawka nie mógł już tego dłużej znieść.
-Do zobaczenia niedługo skarbie... my wrócimy...
-No chyba że tak! A co myślałeś!? - zdenerwowana żona popatrzała na męża
-Ehh... no... dobra, to pa! - powiedział podrywajac Szczerbatka do lotu.
Za nim poleciała reszta, a lud Berk, popatrzał na nową przywódczynię. Ta obejrzała się zmieszana i odpowiedziała.
-Ja jestem na macierzyńskim! Mama tu rządzi!
<---------------------------------->
Śledzik właśnie zanudzał wszystkich możliwościami nowo odkrytych gatunków. W miarę zainteresowany był tylko Gray. Tak... w miarę. Dlatego wódz postanowił zagadać zespół, zanim ten, zdecyduje opuścić "Wszechwiedzącego".
-EKHEM! - odchrząknął - Dzięki "hamskiemu zgapieniu" mapy Halta, mamy o wiele większe możliwości. Dzięki temu wyznaczonemu "przesmykowi" pomiędzy Archipelagiem a stałym lądem, możemy bez problemu polecieć do jakiejś wioski uzupełnić zapasy, lub założyć tajną bazę na uboczu. Dotarcie tam zajmie trochę czasu, więc miejcie oczy i uszy szeroko otwarte! - zarządził Czkawka.
Na Archipelagu wyglądało to mniej więcej tak :
Nieco większa niż w "JWS 2", teraz miała także "korytarz" prowadzący od Berk, aż po plaże Araluenu. Odkryty teren był teraz o wiele lepiej poznany, dzięki czemu będzie można przy okazji znaleźć nowe miejsca i dowiedzeć sie wielu nowych rzeczy...
-A więc... - zagadał Mieczyk - założymy sobie bazę na boku wioski? Jakiej wioski? Jakim boku?
-Nie bądź głupszy niż jesteś! - odpowiedziła Szpadka - bazę założymy w lesie POZA osadą, a po zapasy pewnie każdy z nas będzie chodzić po kolei, tak? - spojrzała na Czkawkę
-Eeee... taaa... Ja i Gray będziey chodzić na zakupy, a Eret i Śledzik zostaną pilnować... was - to ostatnie powiedział tak, aby usłyszeć mogła go tylko grupa z przodu, czyli wspomnieni wcześniej. Sączysmark za to był "dowódcą" drugiej grupy, która miała zabezpieczać tyły (tak naprawdę osadzono ich tam, aby nie utrudniali "pracy" pierwszej drużynie).
Mimo wszysko jednak, ich (za przeproszeniem) upierdliwość przydała się.
Najbardziej spostrzegawczy, lub też, po prostu mniej rozkojarzony, Saczysmark zauważył dym...
-Hej! Patrzcie! To dym! Może tam przewozili Gustawa!
-A jeśli to piraci? Albo zwiad Drago? - pomyślał Gray
-Tak czy inaczej ryzykujemy... to może być zasadzka... Ale, jak to mówią, RAZ SMOKU ŚMIERĆ!
CZYTASZ
Jak Wytresować Smoka - Wojny Smoków
FanfictionKontynuacja "Zupełnie Nowej Historii", ale w odróżnieniu od niej, tą opowieść będę uzupelniał sam, na bierząco. Życzę miłego czytania :)