ROZDZIAŁ 33

144 13 0
                                    

Jot, za namową Czkawki, pofatygował się, aby chwycić Bearnsa za ubranie i unieść go parę metrów nad pokład statku. Czaszkochrup i Sharp pilnowali załogę, która trzymała się przy dziobie, z dala od jeźdźców, osiadłych na rufie.

-Słuchaj... - zagaił Eret - fajnie by było, gdybyś powiedział wszystko co wiesz BEZ nacisku.

-Nie!!! Nic wam nie powiem!

Przywódca patrolu ślepą nadzieją próbował nie okazywać strachu. Oczywiście mu to nie wychodziło.

-Niepotrzebnie to utrudniasz. Tak czy inaczej przecież się wygadasz - mówił znudzony Sączysmark

Jeńcy na dziobie, mimo że pełni gniewu, nawet nie próbowali zadzierać z wielkimi, zabójczymi gadami.
Jeden z nich jednak, w widocznym akcie desperacji wybiegł przed szereg i wykrzyknął na całe gardło :

-Drago chce zaatakować Smoczą Wyspę!!!

Eret z entuzjazmem pogonił Czaszkochrupa, aby ten grzecznie pilnował tego "odważnego".

-Zdrajco!!! Jak tylko wrócimy do bazy, powiadomię o tobie Pana Krwawdonia!!!

"Konfident" zawstydzony swoim zdradzieckim aktem wbił wzrok w pokład.
Jeźdźcy teraz odwrócili się od przywódcy, a nawet pozwolili go wypuścić. Skupili się na drugim jeńcu.

-Opowiedz nam teraz dokładnie o calym planie. - poprosił uprzejmie Czkawka.

-Ja... ja... - zająkł się.

Widok pieciu groźnych gadów i siedmiu wojowników robił... ciekawe wrażenie.

-Drago chce zaatakować przy północy, po przeciwnej stronie od portu. Opłyną wyspę z dwóch stron, a grupa trzydziestu żołnierzy przybędzie z kierunku lasu. Tam użyją klasycznej broni i maszyn oblężniczych. Zapędzą wszystkich na główny plac. Tam wszystko skończą...

Plan był prosty, ale też skuteczny. Ale było jeszcze jedno pytanie.

-Kiedy zaatakują?

-Za trzy dni.

-Ile zajmie wam dopłynięcie do bazy? Czy wasz patrol jest tylko zmyłką?

-Około jednego dnia i... tak...

-A jeden dzień pewnie poświęcacie na patrol?

-Tak...

-To się fajnie składa... puścimy was pod wieczór, tak, abyście nie zdołali dotrzeć na czas ataku. W ten czas zdołamy się także ewakuować i przygotować się do decydującej bitwy...



Był zachód słońca. Smoki powoli znikali w oddali. Dowódca wyorawy miał z "Konfidentem" trochę do omówienia...

-Zdrajco! Już za chwilę będziesz miał okazję popływać z gromogrzmotami!

-Daj spokój patafianie! To wszystko to tylko część planu... - przemówił, po czym spojrzał na niesamowity zachód słońca.

Jak Wytresować Smoka - Wojny Smoków Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz