Kiełohak ostatkiem sił bronił siebie i Gustawa przed atakami szybkich szpiców. Niestety były zbyt szybkie... szpice... zdążyły już częściowo unieruchomić zdrowe skrzydło ponocnika.Gdzie teraz była Heather!? Co tak długo? Czy nadal nie mogła znaleźć Szpicruty?
Gustaw musiał działać sam.
- Blue!!!
Przebiegający obok przywódca SS zatrzymał się, reagując na swoje imię. Spojrzał na Larsena i warcząc zaczął powoli do niego podchodzić.
- Blue, spokojnie... spokojnie mały... - mówił drżącym głosem - Spokojnie, ja... przecież nic ci nie zrobię...
Smok stanął w miejscu, ale nie przestał warczeć
Kiełohak z zainteresowaniem przyglądał się tej scenie.
Blue nieco przykucnął... przygotowywał się do skoku.
- Ejj... ej... spokojnie mały... eee... siad! Siad Blue...
Ten jednak nie zwracał uwagi na spanikowanego Gustawa i... skoczył.
W tym momencie Delta sparaliżowała Kiełohaka, przez co ten nie mógł obronić swojego jeźdźca.
Dla młodego Larsena te pięć sekund wydawały się wiecznością.
Kiedy szybki szpic "wisiał" w powietrzu, nagle, znikąd pojawił się potężny wybuch, jakiejś fioletowej energii. Fala uderzeniowa odepchnęła go pod skrzydła jego smoka.
Potem nad ich głowami pojawiła się czyjaś sylwetka. Nie przypominała do końca ludzkiej, ponieważ pomiędzy nogami a "rękoma" miał rozposrarte jakby skrzydła.
Gustaw rozpoznał kombinezon Czkawki.
Tuż za nim przeleciał Szczerbatek. A dalej reszta smoków. A nawet jakiś nowy gruchotnik.
Wtedy dodatkowo rozległ się odgłos uderzania metalem o metal.
To biegła Szpicruta. Jej niebieskie pociski odcinały drogę szpicom od zaatakowanych.
W jednej chwili polana zmieniła się w istne pogorzelisko.
Żaden ze smoków nie ucierpiał, ponieważ ogień (i to czym strzela reszta) miały tylko blokować drogę SS-u.
Szpice, po dłuższej chwili uciekły w las, a jeźdźcy wylądowali.
- No, miło was widzieć
CZYTASZ
Jak Wytresować Smoka - Wojny Smoków
FanfictionKontynuacja "Zupełnie Nowej Historii", ale w odróżnieniu od niej, tą opowieść będę uzupelniał sam, na bierząco. Życzę miłego czytania :)