Valka leżała martwa, tuż pod nogami Czkawki.
-Mamo... nie, nie...
Drago przyglądał się tej scenie z szyderczym uśmiechem. Zemsta na jego pierwszym zmartwieniu została dokonana. Czas na kolejną...
-A teraz, twoja kolej, Czkawka.
Wódz berk gniewnie spojrzał na zwłoki jego matki i po chwili powstał.
Wyciągnął zza pazuchy około 30 centymetrowy, metalowy przedmiot.
Uniósł go na wyskość klatki piersiowej i nacisnął przycisk.Ogniste ostrze wysunęło się z rękojeści i zaświeciło potężnym światłem, które zaburczało cicho.
To było piekło od Łupierzców.
-Zakończmy to wreszcie, Drago! - rzucił pełen furii
Ten tylko się cicho zaśmiał. Podszedł powoli.
I zaatakował.
Czkawka szybko odparował cios. Stalowy harpun Krwawdonia niestety nie mógł się podpalić, więc wódz Berk dalej zręcznie się bronił.
Zadał pchnięcie w bok. Drago szybko odskoczył, ale ostrze zdążyło lekko drasnąć przeciwnika. Tak błachy atak nie powstrzymał Drago przed następną silną, a jednoczeście piekielnie szybką serią ciosów.
Czkawka jak dotąd nie miał strategii, jednak kiedy zaczął się męczyć od ataków wroga, postanowił wykorzystać szybkość przeciwko sile.
Kiedy tylko przeciwnik się zamachnął, młody mężczyzna zrobił unik w bok i uderzył z całą swoją mocą.
Trafił jednak w pelerynę ze smoczej skóry, która nie dość ze chroniła przed ogniem, to zapewniała doskonały pancerz.
Drago szybko się odwrócił i odepchnął przeciwnika potężnym ciosem w bok.Czkawka odleciał na dwa metry, i powoli wstał.
Proteza nogi bynajmniej mu tego nie ułatwiała.Był lekko ranny. Ostrze harpuna wbiłu mu się w kombinezon i przeszło głębiej, pod klatkę piersiową.
"Nie dam rady go pokonać... nie..."
Z zamyśleń wyrwał go śmiercipieśń. Dosłownie wyrwał. Chwycił za kikut nogi i zaczął szarpać zdobyczą w lewo i w prawo.
Proteza się odczepiła.Drago nie zwlekając podbiegł do niego i pewnie by go zabił, gdyby nie Szczerbatek.
Dzięki niesamowicie silnej woli, oraz swoim zdolnościom, zdołał wyrwać się spod "hipnozy" większego smoka.
Zaatakował Krwawdonia z boku, spychając go w stronę wody.
Ta nie zdołała powstrzymać mordercy.
Nocna furia szybko odskoczyła i pobiegła po swojego pana.
Czkawka niechętnie wgramolił się na siodło i usztywnił nieco ogon Szczerbatka, żeby było mu łatwiej pilotować bez jednej nogi.Odlecieli na wyspę smoków. Odlecieli, po przegranej wojnie. Tak samo jak reszta, która przebywała w Twierdzy i miała zdolne do lotu smoki. Reszta została. Została na pewną śmierć. Prędzej czy później zostali by zabici po przesłuchaniach, lub jako niewolnicy...
Czkawka nie mógł wytrzymać. Zemdlał.Leżał na ziemi. Rozejrzał się.
Nie był na Wyspie Smoków... to był... Araluen.-Nasi starzy przyjaciele trochę nam pomogli. Halt i Will obiecali działać z królem w dyskrecji.
Astrid gładziła czuprynę Czkawki. Był w tym samym miejscu, w którym znalazł go Pyskacz z Astrid. I mamą... która teraz leżała bezceremonialnie na ziemi, albo została rzucona na pożarcie śmiercipieśniowi...
Poczuł się słabo, ale mimo bólu usiadł. Chciał wstać, jednak zanim Astrid zdołała cokolwiek powiedzieć, ten upadł na twarz. Nadal nie miał nogi.
-Astrid... tak nie może być... musimy pogadać...
Byli w wiosce na wybrzeżu. W wiosce, w której kiedyś mieszkał Gray. Na szczęście przeżył i był teraz razem z resztą jeźdźców.
Światło zachodzącego słońca padało na klif, na którym stał Czkawka z Astrid. Szczerbatek i Wichura warowali z tyłu.
-Kiedy nadejdzie czas wrócę. Będę szkolił nowych jeźdźców, żeby kiedyś móc pokonać Drago i spowrotem móc żyć w spokoju... z tobą i z Jesperem... Postarajcie się ograniczyć kontakty ze smokami. Niech nowe pokolenie zyje w bezpiecznej niewiedzy.
Astrid zaczęła cicho płakać.
Czkawka nie widział, żeby jego żona kiedykolwiek wcześniej płakała.-Ja wrócę... pamiętaj - powiedział, po czym ucałował ją w policzek, przywołał Szczerbatka i odleciał.
Dokąd? Tego dokładnie nie wie nikt. Udał się jednak na wygnanie, aby odpokutować ten zawód dla świata wikingów i stworzyć nowe pokolenie, czyli Jeźdźców Nowej Ery...
CZYTASZ
Jak Wytresować Smoka - Wojny Smoków
FanfictionKontynuacja "Zupełnie Nowej Historii", ale w odróżnieniu od niej, tą opowieść będę uzupelniał sam, na bierząco. Życzę miłego czytania :)