Pachołek zdyszany wpadł do biura "Pana Krwawdonia"
-Panie!!!
Drago powoli odwròcił się od okrągłego okna, z widokiem na port. Spojrzał na sługusa i czekał na informacje.
- Mikkel... nie żyje.
FURIA. To pierwsze co przeszło mu przez myśl. CHOLERNA FURIA!!!
Błyskswicznie sięgnął po osobistą halabardę i skończył z nim... to znaczy z jego biurkiem. Dodłownie siekał je na drobne kawałki.
Baldy jak ściana informator wpatrywał się ze strachem w tą scenę.
Po kilku minutach, spokojny już Drago odrzucił broń na bok, złapał pachołka za kark i podniósł około metr nad ziemię.
Z zimnym spokojem powiedział :
- Staram się ograniczyç straty w ludziach. A przynajmniej informatorach... A teraz IDŹ!!!
Przestraszony pachołek rzucił się w stronę drzwi, a w drodze na plażę potrącił przypadkowo kilku żołnierzy.
Wybiegł do portu w chwili, gdy cumowały dwa patrolowce i jeden statek. Większy od jego "kompanòw".
Onkel wpadł jak burza do pokoju Drago.
- Mają Mikkela, on...
- Nie żyje - przerwał mu Krwawdoń i spojrzał na niego.
Dwumetrowa, mroczna i przede wszystkim umięśniona postać, stojąca nad stertą drzazg, która kiedyś była biurkiem, na niejednym na pewno zrobiłaby nienałe wrażenie. Jednak Onkel domyślał się co zaszło.
- Starasz się ograniczyć straty w ludziach? To nie będzie łatwe, ale łączę się w obietnicy... A... co teraz?
Po chwili milczenia Drago odezwał się :
Trzeba całkowicie zmienić plan... bez niego... bez niego... BEZ NIEGO!!! No pewnie! Onkel, zbierz najlepszych ludzi, ognioodporne klatki i łańcuchy!!! WYBIERAMY SIĘ PO JEGO SZPICE!!!
CZYTASZ
Jak Wytresować Smoka - Wojny Smoków
FanfictionKontynuacja "Zupełnie Nowej Historii", ale w odróżnieniu od niej, tą opowieść będę uzupelniał sam, na bierząco. Życzę miłego czytania :)