Tydzień wcześniej, jeszcze przed wylotem Jeźdźców...
Drago przemierzał dumnie swój nowy okręt. Nie dawał po sobie poznać, ale właśnie rozpoczynała się jedna z najlepszych chwili w jego życiu.
Miał zaatakować Berk.
Znowu...
Jego szczęście wzięło się z kilku powodów.
Po pierwsze - dzięki niedokończonej egzekucji Dagura, każdy bał się nawet do niego odezwać. A ponieważ jego "przyjaciel" leżał w śpiączce, Drago miał całkowitą kontrolę nad sytuacją.
Po drugie - tym razem na wyspie nie było prawdziwych Jeźdźców. Tylko rodzina Czkawki, którą mógł wykorzystać...
Tym razem w planie nie zauważył żadnej luki. Samodzielnie go opracował, dzięki czemu żaden nędzny Jakub, czy inny dowódca, nie mógł go spieprzyć.
Ale zacznijmy od początku :
Pan Krwawdoń, już od samego powrotu i uśpienia Dagura, zapisywał plan.
Bitwa rozpocznie i skończy się szybko. Taka była strategia. Osłabić wroga i szybko się wycofać.
Ale jak przejmą rodzinę Haddocka? To prosty plan, jednak dzięki prostocie, jest mniejsze prawdopodobieństwo, że coś pójdzie nie tak.
Podczas gdy wojownicy Czkawki będą zajęci obroną bazy, pięć nieco mniejszych statków transportowych, zacumuje z tyłu wyspy Berk. Łodzie odpłyną razem z malą załogą, a on i pięćdziesięciu innych ludzi zostanie nad Kruczym Urwiskiem, dopóki nie skończy się faza pierwsza planu...
-Hej panie! Wrócili szpiedzy! - to był Onkel, Najwyższy Generał, drugi dowódca Wielkiej Armii, był wierny Drago już od Pierwszej Wojny Smoków, całe trzy lata temu. Był to zbuntowany Wiking i jego jego pokorny sługa, który mimo szystko umie postawić na swoim. I, co najważniejsze, nie bał się
Krwawdoń, zdumiony, popatrzał na niego. Ponad rok wcześniej wysłał go za Morze Białych Sztormów.
-Co cię tu sprowadza? - mówił łagodnym głosem, ale zaraz potem spoważniał i podniósł nieco ton - Miałeś czekać na wyspach Skellige, na ostateczną bitwę. Złamałeś polecenie druhu...
- Jasne, jasne, formalności mozesz co najwyżej śmiertnikowi w zad wpakować - powiedział generał.
Nie oszukujmy się. Onkel był dosyć bezpośredni. Nie znosił planowania, jak to Skandianin, lubił tylko od czasu do czasu przywalić komuś w łeb.
- No dobra. Po prostu mów. Co robisz w mojej bazie?
- No chyba słyszałeś, nie? Zwiadowcy wrócili i... mają ciekawe wieści... na temat Czkawki...
- No... co? - dopytywał się Drago. W takiej sytuacji nawet on sam nie lubił niepotrzebnego przedłużania.
- No więc, pamiętasz jeszcze Jeffa Mikkela? Tego starego drania, przemytnika? Wodza Stinger Squad...?
Stinger Squad... to nazwa tej przeklętej grupy szybkich szpiców Mikkela.
-I CO Z NIM!!!??? - dosłownie ryknął mu w twarz Krwawdoń
-A te jego chore pomysły? Istny sadysta... Dobra, dobra, ok, tylko nie krzycz, już mówię : No więc... on żyje, niestety, ale ma się dobrze i, jak powiedziałem, posunął się do te swojej chorej gierki... Dla młodego Gustawa, zaginionego jeźdźca, oraz dla Heather... siostry Dagura...
CZYTASZ
Jak Wytresować Smoka - Wojny Smoków
FanfictionKontynuacja "Zupełnie Nowej Historii", ale w odróżnieniu od niej, tą opowieść będę uzupelniał sam, na bierząco. Życzę miłego czytania :)