ROZDZIAŁ 11

221 14 0
                                    

Gustaw, wykończony tym straszliwym biegiem, w końcu zwolnił.

Nasłuchiwał.

Było słychać nawoływanie się szpiców. Charakterystyczny przerywany gruchot dało się dobrze słyszeć pewnie nawet kilka kilometrów dalej.

Heather, która stała oparta o drzewo, zaczęła szlifować topór.

-Radzę ci znaleźć jakiś sensowny kamień i zrobić to samo. Te ostrza nieczuły porządnego szlifiarza już od wielu miesięcy.

-To nie może poczekać? Przecież reszta może tu być i nas usłyszeć. - zamartwiał się chłopak, jednocześnie wymigając się od zadania - Poza tym nie musimy ich zabijać ani ranić. Możemy co najwyżej stępić ostrza, żeby tylko móc obraniać się przed smokami. Dobrze wiesz, że ktoś je zmusił! Przecież one są po naszej stronie!

- Powiedz to tej, która próbowała odgryźć mi łeb! - dosłownie wykrzyczała ostatnie słowa

Wtedy znowu usłuszeli te gruchoty. Szpice gdzieś tu były, tym razem blisko.

- Nie ma sensu ciągle biegać, chodź, schowamy się tu. - powiedziała po czym wskazała ledeie zauważalne wgłębienie w glebie.

- Och taa! Na pewno nas nie zauważą! Świetny pomysł! Wiedziałem, że zmądrzałaś!

- Po prostu podejdź i zobacz.

Gustaw zniechęcony wchodził do wgłębienia. Nagle jednak poczuł dziwne uczucie, tak jakby... ziemia się zawalała. Potem w jednej chwili wokół w powietrze wyskoczyła fura lisci, a chłopak wpadł do dwumetrowej dziury i stracił przytomność.

Obudził się w całkowitej ciemnicy, nie licząc prześwitujących dziur w... dachu. Nie mógł nawet rozpoznać otoczenia. Jednak po chwili zauważył małe szare kamienie i brunatną ziemię. Gdy spojrzał wyżej zobaczył więcej ziemi. Sięgała ona około dwóch metrów wyżej, a na samym szczycie był jakby dywan z lisci. Tylko że ten dywan był sufitem.

Nagle usłyszał głos Heather

- No cześć Śpiąca Królewno! Wreszcie raczyłeś się obudzić! Ta pułapka ma za zadanie łapać małe leśne stworzenia, na jedno z nich zadziałała i tym razem.

- Śmieszne. - zkwitował chłopak sarkazmem - Ale boli mnie głowa... upadłem na coś, czy jak?

Mówił pocierając się po czole.

- No... chciałam żebyś trochę się zamknął, więc nie powiedziałam co tu jest. Myślałeś że to zwykłe podłoże, więc za bardzo nie uważałeś, przefikołkowałeś kilka razy i subtelnie upadłeś na twoją przepiękną twarzyczkę. - powiedziała przywódczyni ze złośliwym uśmieszkiem.

- To fajnie, bardzo fajnie. A... te szpice już tędy biegły? Jak długo mnie nie było? I na co w ogóle czekamy? - Gustaw zaczął pytać i pewnie robiłby to dalej, gdyby nie szybka odpowiedź Heather.

- Wiesz, że mogę cię uciszyć na chwilę tą szlfierką? - powiedziała ukazując chłopcu kamień, którym gładziła swój topór na górze.

Ta groźba na szczęście podziałała m, dzięki czemu kobirta mogła odpowiedzieć na jego pytania.

- No więc, leżałeś tak sobie około dwóch godzin, w tym czasie zdążyłam stępić nasze bronie - powiedziała wręczając toważyszowi jego miecz - A odpowiadając na twoje dwa kolejne pytania to zamknij się i nasłuchiwaj.

Gustaw zgodnie z jej poleceniami uciszył się i wytężył słuch.

Nawet wspiął się wyżej, za pomocą korzeni drzew, aby więcej usłyszeć.

Wtem, dosłownie znikąd rozległ się ten dziki pisk i jeden z zabójczych smoków przebiegł dosłownie pół metra od pułapki. Wtedy dwa kolejne zdrugiej strony, a ostatni, jak zauważył Gustaw, Blue przeskoczył pułapkę mijając ją o kilka centymetrów.

- To tyle, jeśli chodzi o pytania. Weź miecz i idziemy dalej.

To mówiąc chwyciła topór, wspięła się po korzeniach i odepchnęła tę przeplatankę patyków i liści.

Na zewnątrz okazało się, że lada moment będzie południe.

- No dobra, nie chcę szwędać się po tym lesie nocą. Lepiej już chodźmy!

Jak Wytresować Smoka - Wojny Smoków Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz