<Lucy>
-Nie boję się. Dlaczego miałbym uciekać? -spytał po dłuższej chwili patrząc na mnie z zdziwieniem. Ja za to zdziwiłam się jeszcze bardziej, ale nie dałam tego po sobie poznać.
-Jestem zwykłą suką. Zabiłam swoich rodziców i braci. -powiedziałam spuszczając głowę.
-Tylko swojego ojca. -stwierdził marszcząc brwi. -I słusznie z resztą. -dodał odwracając głowę w bok.
-Mama, Aki i Hiro... -zaczęłam, ale Drageneel mi przerwał.
-Twoja mama się powiesiła. Twoi bracia nie żyją przez twojego "przyjaciela"...
-I przez moją naiwność. -przerwałam mu.
-Przestań. -rozkazał.
-Nie.
-Tak.
-Nie.
-Tak.
-Nie.
-Tak i kropka!
-Nie i koniec!
-Lucy przestań... -jęknął. -To nie twoja wina. -powiedział pocieszająco. Ja zaczęłam płakać. Szczerze mówiąc to pierwszy raz chyba popłakałam się przy kimś zupełnie mi obcym.
<Natsu>
Spojrzałem na Lu zdezorientowany. Dlaczego się popłakała? Zrobiłem coś źle? Powiedziałem coś? Nie wiem.
Zamiast zastanawiać się po prostu ją przytuliłem. Czułem, że teraz tego potrzebowała. Chciała się po prostu komuś wypłakać. No i tak też zrobiła. Nie wiem ile czasu minęło, ale chyba dużo. Było mi przyjemnie, gdy się do mnie przytulała. Przymknąłem oczy.
Nagle usłyszałem ciche pochrapywanie. Spojrzałem w dół i zobaczyłem śpiącą blondynkę. Położyłem ją w wygodnej pozycji na łóżku szpitalnym. Wpatrywałem się w nią.
Wyglądała tak słodko, gdy spała! Włosy rozrzucone po poduszce, blada cera, lekko zaróżowione policzki i rozchylone wargi... A jej ciało? Idealne. Tylko tyle można powiedzieć.
Nic dodać, nic ująć. Ona cała jest po prostu idealna...
Gdy tak sobie o niej myślałem to nagle poczułem coś mokrego na brodzie. Wyrwałem się z "transu" i wytarłem tę tajemniczą substancję rękawem. Okazała się być to moja własna ślina. Super! Po prostu zajebiście! Ślinię się na jej widok! I to dosłownie!
Nie no... Już se kurde wyobrażam jej reakcję.
Ona wstaję. Patrzy na mnie, widzi, że się ślinię i myśli "Co za debil".
Eh... ale to nie mój największy problem. Ona nie wie, że to ja pisałem do niej te sms'y! Jak się jej wytłumaczę, gdy spyta skąd się tu wziąłem? Przecież ona "nie miała mojego numeru". Swoją drogą ciekawe czemu lekarz zadzwonił z jej telefonu do kogoś kogo ma w kontaktach zapisanych jako "Zjeb". Serio ciekawe.
Nie, żeby coś, ale to nie jest normalne... Zdecydowanie to nie jest normalne, ale to już trzeba się tego walniętego doktorka spytać.
Nagle do mojej zacnej głowy wróciły "zwierzenia" Lu. Nie mogę uwierzyć, że ktoś mógł ją tak potraktować. To jest niedopuszczalne. Do tego zmuszać dziesięciolatkę, by kogoś zabiła! Ci ludzie byli serio nienormalni! Współczuję jej z powodu rodziców i brata. Nie rozumiem dlaczego ona się obwinia? Przecież nic nie mogła na to poradzić! To nie była jej wina!
Najchętniej bym ją stąd zabrał gdzieś daleko i nie pozwolił zbliżyć nikomu innemu. Nie pozwoliłbym jej cierpieć, smucić się, złościć, ani płakać. Eh... Szkoda, że to tak trochę niemożliwe... No, ale pomarzyć zawsze można.
CZYTASZ
Czas nie leczy ran
FanfictionLucy jest chamska, arogancka i stara izolować się od ludzi, najbardziej jak się da. Zmieniła się po rodzinnej tragedii i zdradzie bliskich jej osób. Czy przeniesienie jej do Liceum Fairy Tail zmieni ją? Polepszy jej życie czy pogorszy? Może znajdzie...