<Lucy>
Podeszłam do drzwi i je otworzyłam. Nikogo nie było. Rozejrzałam się dokładnie, zaczęłam czuć irytację. Komu do jasnej cholery zachciało się żartów?!
Już miałam się zacząć wydzierać, ale moją uwagę przykuła kartka, która leżała na ziemi. Schyliłam się i podniosłam ją. Zobaczyłam napis:Odwróć się.
Zdziwiona obróciłam kartkę, ale nie było tam nic. Poczułam nagle za sobą czyjąś obecność. Serce zaczęło mi walić. Byłam przestraszona, ale zmusiłam się do zostawienia twarzy obojętności i odwróciłam się powoli, nadal udając, że się nie boję. Zobaczyłam nikogo innego niż siostrę Natsu! Uśmiechała się szeroko, a w dłoni trzymała mój album z rodzinnymi zdjęciami. Patrzyłam chwilę na nią w szoku.
-T-Ty? -spytałam.
-Tak, ja... ty jesteś Lucy.
-Nie, kosmita z planety, na której żyją złe demony w postaci gumowych kaczek -prychnęłam i skrzywiłam się zirytowana. Brunetka popatrzyła na mnie ze złością i lekkim szokiem, ale potem zmieniło się to w rozbawienie.
-Mój brat miał rację, mówiąc, że masz cięty język.
-Natsu? Co jeszcze ci o mnie mówił? -spytałam ze złością. Nie miałam najmniejszej ochoty, by rozpowiadał nieznajomym mi osobą o mnie jakiekolwiek informacje, o których mówiłam tylko mu, Ay i Yu.
-Dużo rzeczy... -odpowiedziała wymijająco. -Ale nie przeszłam tu po to.
-To po co? -spytałam zirytowana jej obecnością.
-Masz się odwalić od mojego brata! -warknęłam dziewczyna. Podniosłam brew rozbawiona jej zachowaniem.
-Jesteś niewidoma, czy taka głupia, na jaką wyglądasz? -spytałam rozbawiona, a ona miała furię w oczach. -Wyprowadziłam się od Natsu, więc masz drogę wolną. Nie obchodzi mnie już. Jeżeli tak bardzo chcesz, to bierz go sobie, przecież wybrał cię, a nie mnie -powiedziałam z lekkim żalem, łzy zaczęły mi się gromadzić pod powiekami, ale zamrugałam kilka razy, starając się ich pozbyć.
-Mnie? -spytała zdziwiona, ale po chwili jej twarz ze zdezorientowania zmieniła się w radość. -Masz rację, więc nigdy więcej nie pojawiaj się w jego życiu, albo skończysz jak twoja rodzina.
-Moja rodzina? Skąd wiesz?! Natsu ci powiedział?! -krzyknęłam zła, na co zielonooka się roześmiała.
-Wiem o tobie więcej niż ty sama, Lucy Heartfilio. I nie to nie Natsu, mam swoje źródła — powiedziała z wyższością.
-Ach tak? Niby jakie są te „źródła" i informacje? -zadrwiłam.
-Tak, np. Wiesz, że twoi rodzice żyją? -spytała, a mi odebrało mowę.
Stałam tam i patrzyłam na brunetkę, która uśmiechała się z triumfem. Po chwili otrząsnęłam się. Spojrzałam na podłogę, grzywka zasłaniała mi oczy.
-Kłamiesz... -szepnęłam, łamiącym się głosem. To nie mogłam być prawda, nie mogła...
-Nie, to prawda. Twoi rodzice żyją...
-Kłamiesz! -wrzasnęłam, a łzy poleciły mi z oczu. Upadłam na kolana i szlochałam cicho. To nie mogła być prawda. Widziałam, jak mama wisi na strychu, po tym, jak się powiesiła. Ciała taty nie widziałam, ale przecież ona by mnie nie okłamała... Prawda?
-Wierz, w co chcesz, ale ja mówię prawdę. -powiedziała, omijając mnie i wychodząc z domu. Poczułam ból głowy, spojrzałam na album, który siostra mojego byłego przyjaciela rzuciła. Otworzył się na stronie ze zdjęciem, gdy byliśmy wszyscy razem. Ja, Ay, Yu, mama, tata i... kolejna Yuki? Zaraz co?
Wstałam powoli, biorąc album, i poszłam do kuchni. Położyłam album na stole i wróciłam do przedpokoju, gdzie zamknęłam drzwi na klucz i znowu poszłam do kuchni. Gdy miałam usiąść, na krześle poczułam metaliczny smak w ustach. Zdziwiona, obejrzałam się i nikogo nie było wokół. Pobiegłam do łazienki, chcąc sprawdzić, co się dzieje. Wbiegłam do wcześniej wspomnianego pomieszczenia i spojrzałam w lustro, które wisiało nad umywalką.
Zobaczyłam, jak krew, która wypływała mi z nosa, wpływała mi do ust. Wzięłam kawałem papieru i wytarłam czerwoną ciecz, po czym wzięłam drugi kawałek i namoczyłam go delikatnie wodą. Usiadłam na wannie i pochyliłam się do przodu, przykładając sobie namoczony papier do nosa. Zamknęłam oczy i zaczęłam myśleć. Co mogłoby spowodować, że mi krew leci? Jestem raczej zdrowa...
Po chwili krew przestałą lecieć. Wyrzuciłam mokry papier do kosza, po czym wzięłam szmatkę i wytarłam krew, która wcześniej zdążyła skapnąć na podłogę, i zaczęłam ją wycierać. Po tym poszłam, do kuchni usiadłam, przy stole i zaczęłam robić to, co miałam zamiar zrobić wcześniej. Czyli dokładnie przyjrzałam się zdjęciu i upewniłam się, że to nie zwidy. Przetarłam oczy, ale wszystko było takie same.
Ja bujająca się na huśtawce, obok mnie Ay, który wyglądał na niezadowolonego, prawdopodobnie tym, że Yu była na jego plecach, a druga stała z tyłu i miała ręce złożone tak, że wyglądało, jakby mnie wtedy bujała. Jednak coś mi w tej drugiej nie pasowało. Miała, dziwny uśmiech na twarzy... Taki złośliwy. Byliśmy wtedy w lesie, huśtawka była z liny i kawałka drewna. Nie wiem, kiedy to zdjęcie zostało zrobione ani przez kogo, ale mam zamiar się tego dowiedzieć. Najlepiej od Yu, z którą muszę porozmawiać. Może ona mi to wyjaśni, może to wyjaśni, czemu mnie zdradziła?
Wstałam gwałtownie, przez co zakręciło mi się w głowie. Opadła z powrotem na krzesło i siedziałam chwilę, pochylona do przodu, czując, że ból głowy i zawroty ustępują.
Potem wstałam tym razem powoli i wzięłam zdjęcie. Schowałam je do szafki w kuchni, bym jutro je wzięła i poszłam do salonu, biorąc album. Schowałam go do komody i poszłam, chcąc iść z powrotem do kuchni, ale usłyszałam dźwięk dzwonka.
Zobaczyłam na zegar, była równo szesnasta. Łał, normalnie punktualność na maksa. Podeszłam do drzwi, lekko się uśmiechając i otworzyłam je.
Zobaczyłam Levy, Gray'a, Gajeel'a, Erze, Jellala, Juvię i Wendy.
-Hej -przywitałam się.
-Cześć -odpowiedzieli równo. Weszli do domu, niektóry zdjęli buty, a reszta (męska część oprócz Gray'a) zaczęła się rozglądać.
-Ładne dom, bunny girl -zaśmiał się Gajeel.
-Bunny girl? -spytałam zła.
-Tak.
-Ja ci zraz dam bunny girl, ty cholerny metalowcu! -warknęłam, rzucając się na niego, znaczy... Prawie się rzuciłam. Erza mnie powstrzymała.
-Uspokójcie się -rozkazała, czarnowłosy prychnął i odwrócił się, a ja popatrzyłam na niego, przyrzekając sobie w myślach, że jeszcze mnie popamięta.
Wszyscy się rozgościli, podałam im ciasto, a potem wzięliśmy się za malowanie. Było... Zabawnie. Wszyscy się śmiali, żartowali, albo bawili. Dawno nie bawiłam się tak dobrze, w tak dużym towarzystwie. Chciałabym, żeby był tu jeszcze Natsu, ale on ma mnie gdzieś. Nie chce mnie widzieć, więc nie zamierzam walczyć, o coś, co nie ma sensu. Zrobiło mi się smutno, nikt tego na szczęście nie zauważył.
Skończyliśmy około godziny dwudziestej trzeciej. Musieliśmy pomalować jeszcze dwa pomieszczenia, ale Gray powiedział, że on i Gajeel zrobią sobie jutro wolne i to zrobię, za co byłam im dozgonnie wdzięczna. Chciałam ich przenocować, ale oni powiedzieli, że nic im się nie stanie. Jutro idę do szkoły, tam się spotkamy. Mam nadzieję, że nie zobaczę Natsu...
Po tym, jak wszyscy wyszli, poszłam wziąć prysznic, a potem spać. Nie zdawałam sobie sprawy, jak zmęczona jestem, dopóki nie położyłam do łóżka, gdzie usnęłam momentalnie.
***
Następnego dnia obudziłam się wypoczęta jak nigdy. Wstałam z łóżka i podeszłam do szafy, z której wyjęłam mój strój na dziś, składający się z: czarnej bluzki, bez ramiączek, jasnych dżinsów poobcieranych na kolanach, bielizny i czarnej rozpinanej bluzy z kapturem. Po zabraniu tego poszłam do łazienki, gdzie wykonałam poranne czynności. Włosy uczesałam w wysokiego kucyka. Potem poszłam do kuchni i zrobiłam sobie śniadanie do szkoły i na wtedy.
Zjadłam w kilka minut, po czym udałam się na górę, by szybko się spakować. Miałam dziś matematykę. Język japoński, plastykę, wychowanie fizyczne i kaligrafię. Jej...
Po spakowaniu się zeszłam na dół z plecakiem i ubrałam moje czarne trampki. Potem wyszłam z domu, kierując swoje kroki w kierunku miasta. Dojście tam zajęło mi pół godziny, na szczęście nie spotkałam Natsu. Nie miałam najmniejszej ochoty od niego słuchać od rana, o tym, jak bardzo mu życie utrudniałam.
Weszłam do klasy i rozejrzałam się. Nikogo jeszcze nie było. Usiadłam, więc na ławce, która od początku roku szkolnego stała pusta, bo nie chcę siedzieć z Natsu. Wyciągnęłam słuchawki i telefon z plecaka i włączyłam muzykę. Słuchałam jej, aż nauczyciel i reszta przyszli. Mówili mi tylko krótki cześć, hej itp., widząc, że słucham muzyki. Gdy skończyłam, rozejrzałam się i zobaczyłam, że nie ma Natsu. Z jednej strony było mi smutno, ale z drugiej czułam ulgę.
Nauczyciel zaczął sprawdzać obecność. Nie słuchałam, dopóki nie słyszałam mojego nazwiska.
-Heartfilia! -zawołał.
-Jestem! -odkrzyknęłam.
-O, widzę, że w końcu raczyłaś się pojawić -powiedział zirytowany.
-Nie, no coś pan. Jestem duchem, masz halucynacje. Powinieneś iść do naprawdę dobrego lekarza z tym -prychnęłam rozbawiona. Brązowowłosy nie dopowiedział, dalej sprawdzał obecność. Widziałam kątem oka, jak kilka osób się cicho śmieje.
-Nadal nie ma Dragneel'a? -spytał, gdy skończył.
-Jestem -usłyszałam głos, którego nie miałam ochoty słuchać, ani dziś, ani nigdy więcej. Spojrzałam w stronę różowowłosego. Stał w drzwiach z obojętną miną. Nie zaważając na wypowiedzi nauczyciela, poszedł do swojej ławki. Usiadł na krześle, ale się nie rozpakował. Patrzył tępo przez okno, przez całą lekcję. Trochę mnie to zmartwiło, ale to teraz nie moja sprawa. Przecież my nawet się nie przyjaźnimy.
Po lekcji wyszedł z klasy, trzaskając drzwiami. Zdziwiło mnie to lekko, ale nie zareagowałam. Lepiej, żeby mnie nie zauważył.
Lekcje mijały monotonnie. Nauczyciele cały czas mówili o czymś, co prawdopodobnie zapomnimy po dzwonku. Natsu dalej mnie nie widział albo po prostu ignorował. Lekko mnie bolało to, ale cieszyłam się, bo wiedziałam, że rozmowa z nim byłaby boleśniejsza.
Po lekcjach była ta nieszczęsna próba. Usiadłam przy scenie i kazałam im zacząć ćwiczyć. Natsu się nie pojawił, na początku. Przyszedł po godzinie. Odłożył plecak na bok i podszedł do sceny.
-Teraz ty i Gray będziecie ćwiczyć scenę tańca -powiedziałam, patrząc na scenariusz.
-Lucy? -spytał Natsu, a ja psychicznie dałam se w twarz. No kurde... Czy ja zawsze muszę coś zepsuć?-----------------
Hejo Ludzie!
Jak tam u was? Podobał się rozdział? Następny, a właściwie dwa następne będą z perspektywy Natsu od tej rozmowy, więc dowiecie się co powiedział :D Potem będą co rozdział Lu, Natsu.
Dziś jeszcze wstawię rozdział do Zerevis, ale muszę go dopracować, więc będzie gdzieś koło 14-15 :)
Kto czytał chapter 519? Ja tak i nie podoba mi się, zresztą raczej nie tylko mi. No, więc temu kto ma jeszcze ferie to życzę, żeby były bezpieczne!
To tyle. Pozdrawiam i bye! ^-^
CZYTASZ
Czas nie leczy ran
Fiksi PenggemarLucy jest chamska, arogancka i stara izolować się od ludzi, najbardziej jak się da. Zmieniła się po rodzinnej tragedii i zdradzie bliskich jej osób. Czy przeniesienie jej do Liceum Fairy Tail zmieni ją? Polepszy jej życie czy pogorszy? Może znajdzie...