<Lucy>
Natsu potem dał mi tylko czekoladę i colę, które wcześniej przyniósł i powiedział, że musi iść, bo kota musi nakarmić. Mi się zaczęło strasznniee nudzić. No bo co mam innego robić? Moje ulubione zajęcie to straszenie go. Bardzo lubię to robić, a potem śmiać się z tej jego miny. Hahaha....
Bardzo go polubiłam. Jest miły, rozumie mnie chyba, no i ma poczucie humoru. Szczerze mówiąc to z nikim jeszcze nigdy nie zdarzyło się, że po tak krótkim czasie znajomości opowiedziała prawie całą historię mojego życia i go nie zabiła. To na serio cud.
Leżałam teraz na łóżku i myślałam o karze Natsu. Miałam już kilka fajnych pomysłów i wiedziałam jak je zrealizować za jednym zamachem, by było duuużo zabawy, przynajmniej dla mnie.
Po kilku minutach rozmyślania, zasnęłam.
Obudziłam się rano przez czyjeś wrzaski. Byłam jeszcze zaspana, ale już wściekła. Kto śmie mnie budzić z samego rana?!! Kto?!
Otworzyłam oczy i spojrzałam z wściekłością na osoby, które mnie obudziły. Była to Natsu i Ay. Miałam szczerą ochotę ich zabić, ale resztkami sił się powstrzymałam. Zamiast tego wydarłam się najgłośniej jak umiałam.
-CO WY DO KURWY NĘDZY ROBICIE?! CZEMU SIĘ DRZECIE?! JA CHCE JESZCZE SPAĆ, WIĘC WYPIERDALAĆ STĄD! -oboje spojrzeli na mnie jednocześnie trzęsąc się z strachu. Normalnie zaczęłabym się śmiać, ale byłam tak wkurwiona, że nie wiem co by musieli zrobić, żebym się roześmiała.
-Przepraszamy. -powiedzieli równocześnie, cicho.
-Dobra... -zaczęła spokojnie. -A teraz łaskawie mi wytłumaczcie czemu tu jesteście i dlaczego drzecie mordy. -rozkazałam z groźną miną.
-No, więc... -zaczął Natsu, ale Ay mu przerwał.
-Ja jej powiem. -różowo włosy spojrzał w jego stronę złowrogo.
<Ayamu> (retrospekcja)
Wstałem rano jak co dzień. Ubrałem się szybko w białą luźną koszulę, zwykłe czarne dresy, szare trampki i poszedłem odwiedzić Lucy. Martwiłem się o nią. Do tego nie podobał mi się jej nowy znajomy...
<Natsu>
-Mi też się nie podobasz, jak jesteś gejem to mów od razu. Nie będę się do ciebie zbliżać. -przerwałem mu wypowiedź. Lucy ledwo powstrzymywała się od śmiechu, a on zabijał mnie wzrokiem.
-Mogę kontynuować? -wysyczał przez zaciśnięte zęby.
-Jasne. -machnąłem ręką.
<Ayamu>
No, więc wyszedłem do szpitala. Droga zajęła mi dziesięć minut. Szybko wszedłem do pokoju Lu. Zobaczyłem tam tego różowo włosego pawiana...
<Natsu>
-Ej nie jestem pawianem, kretynie! -krzyknąłem znowu mu przerywając.
-Dasz mi dokończyć? -spytał z pulsującą żyłką.
-Możliwe. -odparłem.
<Ayamu>
Wkurzyłem się. Starałem się tego nie okazywać i nawiązać rozmowę. Podszedłem więc do niego.
-Hej. -mruknąłem.
-Yo.
-Co z nią? -spytałem.
-A co miało by być?
-No nie wiem.
-No właśnie, więc skąd ja mam wiedzieć?
-Od lekarza? -spytałem retorycznie.
-Zamknij się, kretynie. -powiedział cicho.
-Jak żeś mnie nazwał debilu?! -warknąłem.
-K-R-E-T-Y-N. GŁUCHY?
-Osz ty mały...
-Co słów zabrakło?
-Nie. Wolę po prostu ich nie marnować na kogoś takiego jak ty.
-Masz coś do mnie?
-A żebyś wiedział...
<Lucy>
-No i tak się zaczęła nasza kłótnia. On ją spowodował, więc o nic mnie nie obwiniaj. -skończył mówić Ay.
-Co?! Przecież to ty to zacząłeś! -bronił się Natsu.
-Nie, bo ty!
-Ty!
-Ty!
Pewnie by się dalej tak przekrzykiwali, ale na serio byłam zmęczona, więc zrobiłam im "niespodziankę". Chwyciłam za patelnię leżącą obok mojego łóżka i zdzieliłam ich po głowach. Głośno jęknęli i spojrzeli na mnie zdezorientowani.
-DO CHOLERY JASNEJ! ZAMKNĄĆ MORDY BO WAS POZABIJAM! MAM W DUPIE KTO TO ZACZĄŁ! OBOJE JESTEŚCIE WINNI, WIĘC NA ZIEMIĘ I DWIEŚCIE POMPEK! -krzyknęłam wściekła. Ci spojrzeli na mnie jednocześnie przestraszeni i zszokowani.
-C-co? -wydusił po dłuższej chwili Natsu.
-Jak to co?! Dwieście pompek! Dalej! -wrzasnęłam, a oni w jednej sekundzie byli już na ziemi i robili pompki. Zaczęłam się śmiać, a oni spojrzeli na mnie zdziwieni. Przestali robić pompki. -Nie przestawać! Dalej, dalej! -krzyknęłam ponownie, w jednej chwili zmieniając nastrój. Trochę mnie bawiły ich miny, ale musiałam zachować groźną twarz, żeby nie przestali.
-Co ci dzisiaj? -spytał mnie Ay, podczas odbywania kary przez nich.
-Okres mam. -powiedziałam biorąc czekoladę i zaczynając ją jeść. Ay momentalnie zrobił się czerwony. O co mu chodzi? Przecież to normalne, nie?
-Eh? -spytał Natsu.
-Co? -spytałam najnormalniej w świecie.
-No dobra... To... ja.. już lepiej pójdę! -krzyknął przestraszony Ay i uciekł. Dobrze wiedział, że jak mam okres to jestem jeszcze bardziej agresywna niż zwykle. Pff... Dobrze zrobił. Tylko pytanie czemu ten różowo włosy patafian został?
Spojrzałam na niego. Patrzył na mnie zdezorientowany i chyba lekko przestraszony.
-Na co się tak gapisz? -warknęłam. Ten stał dłuższą chwilę, nie odzywając się.
-Co to jest okres? -spytał w końcu, a ja dosłownie spadłam z łóżka.
------------------------------------------------------------------------
Hejo! ^-^
Co tam u was? Jak mijają wakacje? Podobał się rozdział?
Dałam go wcześniej, nie wiem kiedy następny, ale obiecuję, że niedługo bo wena wróciła! ^^
Ucieszę was (chyb), bo w następnym rozdziale nie dość, że będzie baaaardzo długi to będzie w końcu kara Natsu! :) Kto się cieszy? Ja na pewno xD
Nie wiem czemu mam dziś dobry humor. Dziwna jestem xD
Jak myślicie:
Co się stanie?
Jak Natsu zareaguje na karę Lucy?
Lucy padnie na zawał przez głupotę Natsu? xD
To wszystko i jeszcze więcej w następnym rozdziale :)
Życzę wszystkim miły, spokojnych wakacji, pozdrawiam z domu i do zoba~! :D
CZYTASZ
Czas nie leczy ran
Fiksi PenggemarLucy jest chamska, arogancka i stara izolować się od ludzi, najbardziej jak się da. Zmieniła się po rodzinnej tragedii i zdradzie bliskich jej osób. Czy przeniesienie jej do Liceum Fairy Tail zmieni ją? Polepszy jej życie czy pogorszy? Może znajdzie...