Odpowiedzi na pytania

480 34 12
                                    

  — Hejo! Tu NikusMikus~! J...
— Można, wiedzieć, po co tu jesteśmy? — spytał Natsu.
— Właśnie — zgodziła się Lucy.
— Będziecie odpowiadać na pytania od czytelników.
— Naprawdę?! Ale się napaliłem! — krzyknął Natsu.
— Okej... — mówi Lucy, odchodzi do innego pokoju, po czym wraca z wiadrem i wylewa wodę w nim zawartą na Natsu.
— Za co to? — spytał mokry Natsu.
— Powiedziałeś, że się napaliłeś, więc musiałam cię zgasić — wytłumaczyła obojętnym głosem.
— Co?! Ale nie...!
— Zamknijcie się! Kłócicie się, jak małżeństwo, a jeszcze się nie ożeniliście! Chcecie te pytania, czy nie?! — krzyknęłam zirytowana.
— Nie i co ma znaczyć jeszcze?! -odpowiedziała Lucy. Zignorowałam jej pytanie.
— Tak. — Uśmiechnął się Natsu.
— Musisz zostać Lucy. Gdzie są Erza, Gray i Zeref? — spytałam.
— Zaraz przyjdą. Próbują odciągnąć Erzę od cukierni...
Nagle huk rozległ się po całym domu. Spojrzeliśmy na drzwi.
— Zaraz wracam — westchnęłam.

*dziesięć minut później*

— Już jestem — mówię, taszcząc za sobą Gray'a i Zerefa, a Erza idzie za nami z ciastem.
— Jak żeś ją odciągnęła? — spytał Natsu.
— Mama swoje sposoby — powiedziałam, myśląc o niezliczonej ilości ciast, które zażąda szkarłatnowłosa.
— Aha...
— Mniejsza! Zacznijmy!
Każdy usiadł wygodnie na kanapie, a potem spojrzeli na mnie.
— Pierw pytania od Black_PL. Do Lucy. Czy chciałabyś wrócić do swojego dawnego „ja"?
— Nie jestem pewna. Mnie jest dobrze tak, jak jest i nie mam za bardzo potrzeby nagle wszystkiego zmieniać. Może kiedyś, ale teraz raczej nie.
— Lucy, masz rozdwojenie jaźni?! — wrzasnął Natsu, a wszyscy strzelili sobie faceplama.
— Uderz go — powiedziałam do blondynki.
— Nie musisz mi tego mówić — stwierdziła, waląc go po głowie.
— Kolejne. Opisz każdego przyjaciela po jednym zdaniu.
— Okej, ale niech oni wyjdą — powiedziała, wskazując na resztę.
— Nie! Chcę posłuchać! — zażądał Natsu.
— Masz problem! — Brązowooka wyrzuciła ich z pokoju i zamknęła drzwi na klucz.
— Dlaczego nie chciałaś, by słuchali?
— Bo nie. Dobrze, więc. Natsu jest irytujący, ale też bardzo kochany. Erza to maniaczka ciasta truskawkowego. Levy to, tak samo, jak ja kiedyś, mól książkowy, ale jest w porządku i w ogóle. Yuki jeszcze nie wiem, bo nie piszesz rozdziału.
— Nie zmieniaj tematu!
— Dobra... Ay jest słodki i miły, przypomina mi moich braci. Gajeel jest w porządku, mogę z nim w spokoju pożartować z Natsu. Gray tak samo, jak Gajeel i można powiedzieć, że ufam mu, jak i całej reszcie, ale nie tak jak Natsu. Jellal to ukochany Erzy, łatwo go zawstydzić. Lisanna jest w porządku, mam z nią kilka wspólnych tematów.
— Dobra kolejne. Czy kiedyś zamieszkasz z Natsu w tym swoim domku?
— Już to zrobiłam.
— Okej, ale wpuść ich, bo muszę teraz pytania do Natsu zadać.
— Dobra. - Wpuściła ich.
— No, więc teraz ty Natsu.
— Dawaj!
— Dlaczego tak bardzo zależy ci na Lucy?
— Eee... — Zrobił się cały czerwony. — Mogą wyjść? - spytał, wskazując na resztę. Westchnęłam.
— Okej. — Wyrzuciłam ich z pokoju, choć Zeref się opierał, gdyż chciał posłuchać.
— No, więc Lucy jest dla mnie ważna, bo w pewnym sensie wiem, jak się czuję. Podziwiam ją za wszystko, za jaka to jest, jak nie przejmuje się za bardzo opinią innych. Przy niej czuję, że mogę być sobą i, że nawet jeśli jej się nie spodobam, to mnie nie odrzuci. Może jest chamska i wredna, ale wiem, że potrafi być czuła i kochająca, w głębi duszy... Gdzieś bardzo, bardzo głęboko... No i... Eee... Za... Zako... Zakon krzyżacki! Koniec! -dokończył, krzycząc i wymachując rękami. Zaśmiałam się i zawołałam resztę.
— Dalsze pytanie. Czy podobał ci się kiedyś ktoś inny? — spytałam, wpuszczając wyrzuconych przed chwilą ludzi.
— Ktoś inny? — spytała Lucy.
— Nie... Raczej nie. Być może po prostu nie pamiętam.
— Typowe — skomentowała Lucy.
— Jak oświadczysz się Lucy?
— Co?! — wrzasnęli razem Lu i Natsu.
— Wyjdź. — Znowu wyrzuciłam ich z pokoju. — Więc?
— No, eee... Jeszcze nie wiem, ale planuję coś oryginalnego.
— Aha... Lu i reszta chodźcie tu!
Wyrzuceni przed chwilą ludzie weszli i spojrzeli na nas zirytowani.
— Czy co chwila, jak będą jakieś pytania osobiste, będziecie nas wyrzucać? — spytała wkurzona Erza.
— Tak — odpowiedzieli równo Natsu i Lucy.
— Dobra teraz pytania od NaruciakUzumaki.
— Do kogo? — spytała Erza.
— Tym razem pierw do Natsu. Czemu nie jesteś jeszcze z Lucy?
— Dlaczego miałby ze mną być?
— Jestem z nią... Przyjaciółmi.
— Okej... Teraz boisz się Lucy?
— Tak.
— Hahahaha! — Gray zaczął się śmiać.
— A w mordę chcesz? — spytała Lucy słodkim tonem, trzymając Gray'a za koszulę dziesięć centymetrów nad ziemią.
— Nie — pisnął przestraszony.
— Kolejne. Nie bądź baba i powiedz jej wreszcie, co czujesz. *w tle słychać krzyki Gray'a*
— Chce, ale za każdym razem nie mogę, bo coś się dzieje, albo ona zasypia! Dosłownie!
— Teraz pytanka do Lu. Jak nauczyłaś się walczyć?
— Mama i bracia mnie nauczyli — mówi, siedząc na Gray'u i wyginając mu ręce do tyłu.
— Jak długo bijesz Natsu?
— Kiedy się poznaliśmy?
— Uznajmy to za odpowiedź. Ile czekolad zjadasz dziennie?
— Teraz czy ogółem? Bo teraz żadnej nie mogę! *płacze* Ale normalnie to tak z dziesięć, a jak mam zły humor to piętnaście.
— Czy ty jesteś na coś chora?
— Mam to uznać za obrazę? Nie jestem chora. Chyba że autorka coś zrobi i zachoruję — stwierdziła, schodząc z czarnowłosego.
— Co zrobisz z Natsu, gdy przyjdzie do twojego domu?
— Uderzę go?
— Dlaczego?! — wrzasnął Natsu.
— Teraz pytania od Safira_StarDragon. Pierw do Zerefa pytanie. Czemu cię nie ma w tym opowiadaniu, chyba że coś przeoczyłam?
— Już jestem... Będę miał... — mówi, ale zasłaniam mu usta i pokładam nóż pod gardło.
— Powiedz jeszcze słowo, a zginiesz — zagroziłam, ten pokiwał głową. — Dobrze, teraz wyjdź.
Wyszedł, a ja zwróciłam się do Erzy.
— Kogo wolisz: Jellal, czy ciasto truskawkowe?
— Czek Jellal tu jest?
— Nie.
— To ciastko truskawkowe.
— Stara dobra miłość do słodyczy. W pełni cię rozumiem, ale nie zmieniajmy tematu. Dobra... Teraz ty Gray. Jak się czujesz po owej sytuacji w szpitalu, gdy przywieźli Lucy?
- Teraz raczej dobrze.
— Teraz do... Natsu! Czemuż nie chcesz się wyznać Luce swoich uczuć?
— Jeżeli, bym to zrobił w tym momencie, zapewne bym zginął.
— Jakich uczuć? — spytała ciekawa Lucy.
— Żadnych!
— Boisz się odrzucenia?
— Może.
— Czemu dajesz się bić, kobiecie?
— ... To bardziej przypomina demona, aniżeli kobietę.
— To?! — krzyknęła zła Lucy.
— Przepraszam!
— Co lubisz najbardziej w Lucy? — spytałam, ignorując ich kłótnie.
— To, jaka jest szczera i prawdziwa — stwierdził.
— Twoja charakterystyczna cecha?
— Śmieszek.
— Jakie masz zainteresowania?
— No... Motory, broń, ogień, walka z gołodupcem, a tak poza tym lubię od czasu do czasu pograć na gitarze, gdy mnie nikt nie widzi.
— Serio?! Ty i muzyka? Nie spodziewałabym się. Zagrasz mi potem — powiedziała zaskoczona Lucy.
— A ja tak. Teraz kolejne. Chodzisz na siłownie lub uprawiasz jakiś sport?
— Nie. Ćwiczę, bijąc się z lodówą, albo broniąc się przed Lucy...
— Co bardzo rzadko robisz. Czasami mam wrażenie, że jesteś masochistą — dodała brązowooka.
— Nie jestem! To ty jesteś sadystką! — krzyknął zażenowany Natsu.
— Dobra! Koniec! Lubisz łagodne czy ostre jedzenie?
— Ostre!
— Jak dostrzegasz świat ze swojej perspektywy?
— Jest niesprawiedliwy, ale piękny. Czasami daje nam to, co chcemy, ale wiążą się z tym jakieś konsekwencje. Coś za coś. Chociaż jest kilka wyjątków. Jednym z nich jest śmierć. W większości przypadków ktoś, kto zabił, nie umiera, tylko ląduje w więzieniu. Ludzie psują ten świat, bo nie dostrzegają jego piękna i go niszczą, by zaspokoić swoje potrzeby. Jest to dla mnie bezsensu, ale nic na to nie poradzę. Po prostu cieszę się z tego, co mam, prawdą jest, iż chciałbym, jak każdy człowiek, więcej, ale to dobrze. Przynajmniej dla mnie, to oznacza, że jestem człowiekiem i mam prawo, jak każde inne stworzenie cieszyć się życiem i z niego korzystać — stwierdził. Wszyscy obecni popatrzyli na niego, nie mówiąc ani słowa. — Co? — spytał po chwili.
— Łał... -powiedział Gray.
— To było... -zaczęła Erza.
— Ładne. Szczerze mówiąc, nie spodziewałam się tego po tobie — dodała Lucy.
— To miał być komplement?
— Prawdopodobnie. Dobra... Kolejne pytanie. Jak oceniasz powyższe [dziwne XD] pytania?
— Są okej.
— Oki, to teraz pytanka do Lucy! — Uśmiechnęłam się szeroko.
— I co tak się szczerzysz? — spytała Lucy.
— Bo mogę. Kobieto, dlaczego udajesz taką niedostępną, skoro wiem, że wiesz, że ja wiem, że ty coś czujesz do Natsu i nie mów, że jesteście tylko „best friend".
— To było pytanie? I jesteśmy tylko przyjaciółmi!
— Jeszcze — dodał cicho Natsu.
— Kolejne. Co byś zrobiła, gdyby Natsu odkrył miejsce twojego domu?
— Było chyba wyżej, ale powiem jeszcze raz. Uderzę go. Chociaż teoretycznie już to zrobił.
— Czemu do niego nie wrócisz?
— Już wróciłam.
— Czemu nie powiesz mu o swoich uczuciach?
— Mogę nie odpowiadać na to pytanie?
— Nie.
— Bo nie chcę.
— To umiesz gotować czy nie?
— Jak jestem dobrze zmotywowana to tak.
— Czyli muszę cię przekupić czekoladą — mruknął Natsu.
— Jak byłeś chory, to dałam ci, jeść, więc nie zrzędź.
— Jak spostrzegasz świat ze swojej perspektywy?
— Cieszę się, że żyję, ale nienawidzę większości ludzi, bo to kłamliwe istoty, które oceniają w większości, po tym, jak ktoś wygląda. Są takie dni, w których żałuję, że się urodziłam, ale w większości jestem zadowolona, bo poznałam tego idiotę. — Wskazała na Natsu, który uśmiechnął się szeroko.
Wszyscy ponownie milczeli przez kilka sekund, aż postanowiłam się odezwać, by przerwać tę ciszę.
— Dobrze, dalsze pytanie. Jak to możliwe, że jesz tyle słodkiego i nie tyjesz?
— Dużo ćwiczę, szczególnie kiedy Natsu mi podpadnie i muszę go stłuc to też trening, co nie? Do tego oprócz narzędzi tortur mam w piwnicy kilka urządzeń do ćwiczeń, z których czasami korzystam.
— Sama nauczyłaś się walczyć?
— Nie mama i bracia mnie nauczyli.
— Co zamierzasz teraz zrobić, kiedy po kilku dniach w końcu spotkałaś Natsu?
— Było w poprzednich rozdziałach.
— Pytanie ostanie takie samo jak w powyższym tym samym punkcie.
— Więc taka sama odpowiedź.
— Jedno pytanie od JustynaCwc do Lucy. Czy Twoje zachowanie ma jakiś cel, czy po prostu jesteś tsundere?
— Oba?
— Co to znaczy tsundere? — spytał głupio Natsu.
— Nie wiesz? — spytała zdziwiona Lucy.
— Nie i przyznam, że trochę mnie to trapi.
— Więc cierp w milczeniu i niewiedzy.
— Co?!
— Okej... Teraz dwa ostatnie pytania do Natsu i Lucy. Natsu czemu się jej jeszcze nie oświadczyłeś?
— Za wcześnie.
— Komu? — spytała zdezorientowana Lucy.
— Nikomu!
— Do Lucy. Przyznaj, że się w nim zakochałaś!
— Nie!
— W kim? — spytał Natsu.
— Nie ważne! Czy to koniec?
— Tak. Dowiedzenia!
— Pozdrów wszystkich czytelników — powiedział Natsu, gdy znikałam.
— Okej! Pa!
— Pa! — krzyknęli razem. 

No, więc pozdrawiam wszystkich, zaraz pojawi się tu rozdział i special na wielkanoc :) 

Do zoba, za chwilę! ^-^ 

Czas nie leczy ranOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz