<Natsu>
Już nazajutrz wszyscy uczyli się swojego tekstu, bo zaczynaliśmy próby. Wszystkim oprócz mnie szło świetnie, no i jeszcze Gray'a doliczmy, bo wszyscy się z nas śmiali. A najwięcej, gdy próbowaliśmy tańczyć. Wychodziło nam to tak okropnie, że Lucy i Juvia stwierdziły, że wezmą nas „pod swoje skrzydła". Lu będzie uczyć mnie, a Juvia tę striptizerkę. Druga najgorszą sceną miał być... pocałunek... Na szczęście będziemy go ćwiczyć dopiero dwa tygodnie przed przedstawieniem.
Westchnąłem. Zszedłem ze „sceny" i poszedłem do sali, gdzie mieliśmy się spotkać z Lucy, by ćwiczyć taniec. Cieszyłem się, że spędzę z nią trochę czasu, bo mam od dwóch dni wrażenie, że mnie unika. Dzisiaj nawet mnie nie obudziła, tylko nastawiła budzik, a sama gdzieś wcześnie wyszła. Tak, więc nie widziałem się z nią od rana. Było mi trochę smutno z tego powodu, bo przyzwyczaiłem się, że zwykle jest blisko... No i że nie spędza tyle czasu z innymi.
Wszedłem do sali i zobaczyłem, że Luce stoi tam i najwyraźniej czeka na mnie.
-Cześć Luce -przywitałem się. Dziewczyna dopiero teraz mnie zauważyła.
-Cześć. Chodź tu -rozkazała. Podszedłem do niej.
-Jakiego właściwie my tańca się uczymy? -spytałem ciekawy, a Lu walnęła sobie faceplama.
-Serio? Natsu naprawdę? Uczymy się walca wiedeńskiego -powiedziała zdenerwowana dziewczyna. Przytaknąłem.
-Dobra to słuchaj mnie teraz. Najpierw bez muzyki. Na raz lewa noga w tył, na dwa...
No i w sumie całą godzinę uczyliśmy się tańca. No, ja się uczyłem. Blondynka powiedziała, że jak na pierwszą, lekcję całkiem dobrze mi poszło. Zdziwiłem się, bo myślałem, że będzie mnie wyśmiewać, albo sobie ze mnie żartować. Co ona chora jest czy co?
No, więc po godzinie stwierdziliśmy, że na razie koniec i możemy jeszcze w domu poćwiczyć. Lucy bardzo szybko wyszła z sali, a ja stałem tam jak słup.
Myślałem, że spędzimy trochę więcej czasu razem, że przestanie mnie już unikać... Najwyraźniej się pomyliłem... Ale... Może uda mi się jeszcze ją złapać i porozmawiać z nią?
Z tą myślą szybko wyszedłem z sali i zacząłem szukać Luce. Przecież nie mogła pójść daleko, ale znając ją, wszystko jest możliwe.
Szukałem jej kilka minut po różnych salach. Już miałem się poddać, ale nagle usłyszałem jej głos. Rozmawiała z kimś w sali, obok której siedziałem. Podszedłem bliżej uchylonych drzwi i zerknąłem, zobaczyłem Erze i Lu.
-Jesteś pewna, że chcesz to zrobić? -spytała niepewnie Erza.
-Jasne, zobaczysz, że wszystko pójdzie jak z płatka -zapewniła ją blondynka. O czym one gadają? Czy ona znowu chce się w coś wpakować?
-To byłoby dobre, ale... nie wydaje się to możliwe do wykonania. -Oj Erza, z nią wszystko jest możliwe. Nie zdziwiłbym się, gdyby skacząc z dachu, nic sobie nie zrobiła.
-Możliwe, tylko musicie trzymać gębę na kłódkę. Jasne?
-Jasne.
-To ja załatwię wszystko, a wy pilnujcie, żeby Natsu się nie dowiedział o niczym -powiedziała, po czym ruszyła w moją stronę. Spanikowałem i szybko wstałem i pobiegłem za najbliższy róg.
Słyszałem kroki, a moje serce biło jak szalone. Co robić?! Przecież jak ona się dowie, że podsłuchiwałem, to mnie zabije! A mi jeszcze życie miłe!
Kroki były coraz bliżej mnie, a ja zacząłem się pocić. Nagle wpadł mi do głowy pomysł. Wyciągnąłem szybko słuchawki z kieszeni i włożyłem do uszu. Włączyłem losową piosenkę. Przecież nie będzie nic podejrzewać, co nie? Co nie?!
Zamknąłem oczy, udając, że nic nie słyszę. Nadal się bałem. Nagle poczułem rękę na ramieniu. Spanikowany odwróciłem powoli głowę w tamtą stronę i zobaczyłem Lu, która przyglądała mi się ze zmrużonymi oczyma.
-H-hej -powiedziałem, zatrzymując piosenkę.
-Hej... Coś się stało? -spytała jakby... zmartwiona?
-E? Tak, nie martw się. -odpowiedziałem podenerwowany.
-Dobra... A tak w ogóle to, co tu robisz? -spytała z ciekawością.
-N-Nic.... Słucham se muzyki... A co? -spytałem nerwowo.
-Nic -wzruszyła ramionami. -Idziemy do domu? -spytała.
-Ech, co? A, tak jasne. -odpowiedziałem, dopiero po chwili przypominając sobie, że razem mieszkamy.
-Okej, to chodź. Po drodze jeszcze do sklepu zrobię dzisiaj naleśniki na kolacje, co ty na to? -zaproponowała, a ja tylko skinąłem głową zdziwiony. Przecież normalnie, by rzucała w mnie jakimiś złośliwościami, a teraz jest taka... miła. Czy pominąłem któryś rozdział?
Poszliśmy w kierunku wyjścia ze szkoły.

CZYTASZ
Czas nie leczy ran
FanficLucy jest chamska, arogancka i stara izolować się od ludzi, najbardziej jak się da. Zmieniła się po rodzinnej tragedii i zdradzie bliskich jej osób. Czy przeniesienie jej do Liceum Fairy Tail zmieni ją? Polepszy jej życie czy pogorszy? Może znajdzie...