<Lucy>
— Lucy!
Poczułam ból na twarzy. Otworzyłam oczy i poderwałam się do pionu.
— Który dał mi z liścia?! - krzyknęłam, patrząc wściekła, na osoby w pokoju, które wskazały kulącego się Natsu.
— Przepraszam! — krzyknął spanikowany.
Czy on się mnie boi? W ogóle czemu ja o tym myślę? I co to był za sen?! Co to miało znaczyć? Czyżbym podświadomie coś do niego czuła? Nie... To niemożliwe, prawda? Przecież to głupi, masochistyczny, ładny, uroczy... Nie! Stop! Ja wcale tak nie myślałam! Nie kocham go! Nie mogę go kochać. Zasługuje na kogoś lepszego ode mnie.
Czułam, jak moja twarz nagrzewa się, wraz z dalszym myślami. Ugh, muszę coś rozwalić.
Wstałam z łóżka i nie przejmując się osobami w moim pokoju oraz faktem, że byłam w piżamie, wyszłam z pokoju, a potem z ośrodka i podeszłam do jakiegoś drzewa. No i zrobiłam to, co chciałam. Zaczęłam kopać w to bogu ducha winne drzewo z wściekłą miną i robiłam to przez kolejne kilka minut. Miałam gdzieś to, że kilka osób poszło za mną i patrzy na mnie jak na debila, którym najwyraźniej jestem. Jaka ja głupia!
Po chwili przestałam kopać tę biedną roślinę. To chyba była sosna albo świerk. Nie wiem, jakieś drzewo z igłami. Oparłam czoło o pień i stałam przez dłuższą chwilę w bezruchu, starając się uspokoić.
Czemu ja w ogóle tak histeryzuję? W końcu... Jestem tylko człowiekiem. Nawet jeżeli zakochałam się, to nie znaczy, że Natsu musi się o tym dowiedzieć. Jestem dobrą aktorką i dam radę ukrywać te uczucia. Przynajmniej mam taką nadzieję. W sumie, nawet jeżeli by się dowiedział to, co z tego? Najwyżej zerwie ze mną kontakt, a ja przestanę się męczyć.Okej musze przestać, bo moje myśli zmierzają w złym kierunku.
— Lucy? — Ktoś położył mi rękę na ramieniu. Odwróciłam się i spojrzałam tępo na zaniepokojonego Natsu.
Wzruszyłam ramionami i poszłam z powrotem do wnętrza budynku. Po drodze przypomniałam sobie, o moim pożal się boże ojcu. Będę musiała załatwić z nim sprawę, ale to po śniadaniu. Na tak wczesną godzinę mam dość wrażeń. Szczególnie że zrobiłam z siebie wariatkę, którą tak trochę byłam, na oczach kilkudziesięciu ludzi. Zrobiłam się niesamowicie śpiąca, więc tak na wpół żywa poszłam do jadalni.
— Wszystko w porządku? — spytała się Lisanna. Kiwnęłam głową i usiadłam przy stole, po czym uderzyłam głową w stół. — Lucy? Jesteś pewna?
— Mhm, dajcie mi amu. Ja chcę jeść — marudziłam niczym małe dziecko. Mój żołądek domagał się pokarmu. Najlepiej, żeby to była moja miłość, moje życie, moje serce... Czekolada. Albo coś, co zwierało dużą jej ilość. Może naleśniki?
Byłam jak nie ja, ale w tamtym momencie nie byłam w stanie logicznie myśleć. Nie miałam nawet siły, by odegrać się na Natsu za uderzenie mnie niedawno. Cóż, to chyba było potrzebne, bo inaczej mój sen, mógłby skończyć się gorzej niż tylko zrobienie z siebie wariatki.
Wydałam z siebie kilka dziwnych dźwięków, których sama nie byłam w stanie zidentyfikować, po czym wzięłam głęboki oddech i podniosłam głowę. Widząc zaniepokojone miny, moich przyjaciół uśmiechnęłam się szeroko. Miło jest wiedzieć, że ktoś się o ciebie martwi. Szczególnie po tym, jak zachowywałam się, jakbym do końca postradała rozum. No, ale cóż, zdarza się, prawda?— To, co z tym żarciem? — spytałam.
— Tak... Zaraz będzie — powiedziała skołowana Erza.
— Lucy, na pewno wszystko gra? — spytał Natsu.
— Jasne. Po prostu śniło mi się coś niepokojącego i musiałam to wyrzucić jak najszybciej z głowy — wytłumaczyłam. Nie kłamałam, ale miałam ochotę, powiedzieć komuś, o co dokładnie chodziło. No, ale nie mam komu. Nie wiem, kto by mnie nie wydał. Lisanna na pewno nie, no bo chyba kochała Natsu i nie chcę jej ranić.
Levy też nie, bo zapewne powiedziałabym Gajeel'owi. Erzy nawet nie biorę pod uwagę, tak samo Juvi. Może Yuki? Albo Ay?
Po chwili jakaś pani przyniosła płatki kukurydziane i jakieś kanapki. Zero czekolady. Będę musiała uzupełnić jej niedobór później. Niezadowolona wzięłam się za jedzenie, nadal rozmyślając o moim problemie.
---------------
Witam
Mam zamiar wziąć się poważnie wziąć za pisanie tej książki i skończyć ją w najbliższym czasie. Rozdział krótszy niż zwykle, ale następny będzie długi. Cóż, przynajmniej taki planuję.
To chyba tyle. W razie jakiś pytań, możecie śmiało pisać.
Pozdrawiam i do napisania!
NikusMikus
![](https://img.wattpad.com/cover/71146225-288-k750038.jpg)
CZYTASZ
Czas nie leczy ran
FanfictionLucy jest chamska, arogancka i stara izolować się od ludzi, najbardziej jak się da. Zmieniła się po rodzinnej tragedii i zdradzie bliskich jej osób. Czy przeniesienie jej do Liceum Fairy Tail zmieni ją? Polepszy jej życie czy pogorszy? Może znajdzie...