Rozdział 45

532 35 12
                                    

Lucy

  *Dwa miesiące później*

Uderzyłam długopisem o blat biurka, przypadkiem robiąc rysę na mojej pracy domowej. Jęknęłam zirytowana i uderzyłam głową o biurko. Przez to wszystko, co się stało przez ostatnie kilka tygodni, kompletnie nie potrafię się skupić. Ponownie spojrzałam na referat, który miał być na następny dzień, a za który postanowiłam, wziąć się kilka godzin przed oddaniem. Niby mieliśmy na to dwa miesiące, ale co z tego, skoro byłam zbyt zajęta i zbyt leniwa, by to zrobić? Poza tym razem z Natsu niedawno się tu przenieśliśmy, a ten głupi nauczyciel myśli, że uda nam się to napisać w kilka dni, kiedy jesteśmy zajęci urządzaniem pokoi i innymi takimi duperelami. Westchnęłam i wzięłam do ust kawałek tabliczki czekolady mlecznej. Uśmiechnęłam się delikatnie i oparłam o tył fotela kręconego, po czym odepchnęłam się od biurka. Uniosłam głowę i spojrzałam w sufit, zamyślając się.

Jedną z najważniejszych rzeczy było spotkanie moich rodziców i poznanie całej prawdy. Drugą rzeczą było spotkanie Graya i Yuki, które potoczyło się dosyć chaotycznie i skończyło tym, że się przeziębiłam. Próbowaliśmy ich z Ay'em podglądać i źle się to dla nas skończyło. Chociaż kluczowym słowem jest tu, próbowaliśmy.

Ay zainstalował kamery w ich wspólnym mieszkaniu, gdyż chcieliśmy oglądać przebieg spotkania z mieszkania niżej, które należało do sąsiadki dwójki moich przyjaciół. Gdy niespodziewanie kamery się wyłączyły przez kota, który przegryzł kable, poszliśmy podsłuchiwać pod okna. Na początku myśleliśmy, że to dobry pomysł. Och, jak bardzo się pomyliliśmy. Okazało się, że Yu wiedziała o kamerach i tym, że chcieliśmy „naruszyć jej prywatność", jak to ona określiła i razem z bratem wylała na nas wiadro wody, gdy byliśmy pod oknem. Jeszcze się z nas naśmiewali, gdy staliśmy przemoczeni pod tymi oknami! Pierw byłam zła, ale potem zrozumiałam. Przecież też bym się tak wkurzyła, gdyby ktoś zainstalował kamery w moich mieszkaniu i chciał podglądać, co robię. Poza tym zastanawiało mnie czy ona była w zmowie z tym cholernym kocurem? Cóż, to by miało sens. W końcu uwielbia koty.

Później mnie przepraszała, gdy leżałam chora w łóżku. Oczywiście niemal od razu jej wybaczyłam. W końcu przyniosła mi czekoladę. No i przede wszystkim jest moją przyjaciółką. Nie mogłabym długo się na nią gniewać. Choć jeśli mam być szczera, to w ogóle nie byłam na nią zła, tylko taką udawałam. 

Spotkanie moje z rodzicami przebiegało mniej burzliwie. I zupełnie nie tak jak na początku zaplanowałam.

*kilka tygodni wcześniej*

Postanowiłam, że najpierw spotkam się z obojgiem rodziców sama. Mieliśmy spotkać się w mieszkaniu Natsu, gdy on będzie poza domem. Oczywiście o tym wiedział i na początku nalegał, żeby tez tam być, jednak w końcu go przekonałam, żeby mi zaufał i zostawił mnie na kilka godzin. Niby się zgodził, ale jak miał wyjść, to był problem, bo wymyślał coraz to różniejsze wymówki, żeby zostać. To było urocze i robiło mi się ciepło na sercu, wiedząc, że tak się o mnie martwi, ale po którymś razie zdenerwowałam się i postanowiłam sięgnąć po bardziej drastyczne środki. Nie, nie stłukłam go. Obiecałam, że jak pójdzie grzecznie do Gray'a czy innego kolegi, to pójdziemy na randkę. Po tych słowach wybiegł z domu, jakby go ktoś gonił. Jeśli miałabym być szczera, to powiedziałam to, bo była to pierwsza myśl, która mi przyszła do głowy. Nie spodziewałam się, że zadziała, no ale cóż. Cieszyłam się z tego, bo to znaczyło, że mogę mieć szanse, że czuje to, co ja.

Jednak co do mojego spotkania z rodzicami. Rodzice przyszli trochę spóźnieni, czym byłam na początku bardzo zdziwiona, jednak poznawszy powód, nie mogłam się powstrzymać od śmiechu. Okazało się, że Natsu ich zatrzymał, żeby upewnić się, że nic mi nie zrobią. Jego troska była urocza.

Czas nie leczy ranOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz