Rozdział Drugi

16.6K 506 121
                                    

Mieliście kiedyś koszmar ale taki który cały czas wracał ? I nie dawało wam to spokoju. Ja tak mam cały czas mi się śni wypadek w którym zginęli moi rodzice. Najgorsze jest to, że ten koszmar nie chce się skończyć.

- Młoda długo będziesz tak siedzieć ? Do szkoły trzeba iść . - powiedział Jace.

- Hm? - podniosłam wzrok na niego. - Już idę.

Poszłam do pokoju ubrałam czarną koszulkę na ramiączkach i białe koronkowe spodenki. Do tego pomalowana usta różową szminką. Gdy skończyłam zeszłam na dół ubrać buty. Następnie chwyciłam plecak i wyszłam.

***
Po skończeniu wszystkich lekcji zostałam w szkole i szykowałam sale na bal z Camem. Stałam na drabinie którą on trzymał żebym nie spadła. Zaczęłam zawieszać ozdoby. Po chwili spojrzałam na chłopaka.

- Trzymaj tą drabinę. - powiedziałam.

- Nie ufasz mi ? - spytał.

- Ani trochę.

W pewnym momencie zaczęła się ruszać a ja spadłam do tyłu. Zamknęłam oczy bojąc się upadku. Otworzyłam oczy nie czując upadku. Popatrzyłam do góry i zobaczyłam Cameron'a. Po raz pierwszy się ciesze, że go widzę.

- Widzisz lecisz na mnie - powiedział i uśmiechnął. I czar prysł mógł się nie odzywać.

- Weź mnie puść ! - powiedziałam a on mnie puścił ... dosłownie.

Po pewnym czasie skończyliśmy. Rozglądałam się po sali patrząc czy o czymś przypadkiem nie zapomnieliśmy. Zauważyłam puszki z serpentyną w spreju. Wzięłam jedną i podeszłam do Camerona. Zaczęliśmy się nią bawić jak małe dzieci. Po chwili byliśmy cali w tej serpentynie. Weszła do sali pani Amanda.

- Co wy robicie ? - spytała a ja zaczęłam się śmiać.- Bawi cie to panno Black ?

- Nie skąd.- powiedziałam podnosząc ręce w geście obrony.

- Oboje do dyrektora natychmiast! - powiedziała a my poszliśmy. Dyrektor coś tam gadał, że mamy posprzątać i w ogóle. W końcu wyszłam ze szkoły. I zaczęłam iść spacerkiem do domu. Trzeba korzystać dopóki jest ładna pogoda. A tak na prawdę to Jace'owi nie chciało się po mnie przyjechać. Ale ta pierwsza wersje też jest spoko.

- Hej Caroline zawieźć cie do domu ? - usłyszałam za sobą głos Camerona.

- Sadzisz ze mnie do reszty pojebało ?- warknełam do chłopaka.

[Następny dzień]
Szłam pod sale od angielskiego. Kiedy przechodziłam obok Camerona podstawił mi nogę o którą się potknełam i wpadłam na Jacoba.

-Ummm ... sorry to ten debil podstawił mi nogę. - zaczęłam się tłumaczyć.

Od kiedy ja się komuś tłumacze ?

- Luz ale jesteś cała ? - spytał.

On jest słodki czy mi się wydaje ?

- Tak, tak. - powiedziałam dość nerwowo.

- Jutro jest ten bal maskowy i tak sobie myślę czy nie chciałbyś pójść ze mną ? -spytał a ja spojrzałam na Camerona którego mina była bezcenna. Dla takich chwil warto żyć.

- No jasne. - odparłam bez zastanowienia.

-To będę po ciebie o 17 może być? - spytał.

- Jasne.- uśmiechnęła się do niego.

Jacob po lekcjach odprowadził mnie pod same drzwi mojego domu. Na pożegnanie go przytuliłam.

On na prawdę jest słodki.

♡♡♡

Karo♡

Let me love you | Cameron Dallas Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz