#10 zazdrość.

402 37 52
                                    

*~Mike~*

Nie jestem pewien czy dobrze postąpiłem, puszczając Sam samą z Joshem... Co jeśli on jej coś zrobi? Niby już jest zdrowy, ale jednak zawsze może coś odwalić. Nie ufam mu w 100%. Nie chodzi o to, że go nie lubię... tylko... martwię się o Sam. Boję się, że Josh pod wpływem emocji może ją uderzyć... lub coś gorszego... Siedzialem nad brzegiem strumyka razem z Alexem. Chciałem zadzwonić do Sam. Trzymałem telefon w dłoni. Właśnie miałem wybierać numer... O wilku mowa... Panna Samantha dzwoni...

(Sam) Hej Mike! Dojechaliśmy właśnie z Joshem do najbliższego szpitala. Zabrali go na badania. Co u was? Co robicie?
(Mike) To dobrze. Daj znać jak okaże się co z nim... Bądź dzielna, księżniczko.
(Sam) Jak sobie życzysz, książę.

Ona zawsze poprawi mi humor. Schowałem telefon do kieszeni i wróciłem do namiotu po coś do jedzenia.

*~Ashley~*

Byłam pod wielkim wrażeniem, że Josh wrócił. W sumie to dzięki niemu jestem z Chrisem.

(Chris) Słonko! Gdzie schowałas moje bokserki?
(Ashley) Które?
(Chris) Te w słoniki.
(Ashley) Są w Zielonej torbie.

Wyszłam na powietrze. To miejsce jest idealne... Woda... drzewa... ptaki... wzięłam głęboki oddech i poczułam, że ktoś wrzucił mnie do wody.... To Jess?! Od kiedy ona jest taka zabawowa?! Stała na brzegu i śmiała się, jakby miała zaraz wypluć płuca... Matt podchodził cicho do niej od tyłu... Uśmiechnęłam się do niego i machnęłam porozumiewawczo głową.

(Ashley) Jess! Spójrz do góry! Widzisz to co ja?
(Jessica) Co? Gdzi......

Nie zdążyła dokończyć. Matt popchnął ją prosto do wody.

(Jessica) Matt! Zabije się kiedyś!

Zaczęliśmy się śmiać. Matt wskoczył do wody. Rozpoczęła się zabawa! Najpierw tylko oblewaliśmy się nawzajem. Potem doszło jeszcze "topienie". Po chwili już wszyscy byli w wodzie... no... prawie wszyscy... Mike siedział na pniu drzewa z telefonem w ręku i wilkiem u boku... Biedny... Czeka pewnie na telefon od Sam.

(Ashley) Mike! Choć do nas!
(Mike) Przepraszam was, ale nie mam ochoty pływać...
(Chris) Zrobisz jak uważasz...

Jednak Alex zostawił Mike'a i wskoczył do wody, prosto na Matt'a. Jessica zaczęła krzyczeć ze śmiechu. Nagle poczułam czyjeś dłonie na talii... gwałtownie odwróciłam się za siebie. To Chris... uśmiechnęłam się do niego. Podszedł bliżej... z jego błękitnych oczu wyczytałam... pożądanie... Nagle.... pocałował mnie.
Reszta nam klaskała. Po chwili słabości oderwaliśmy się od siebie. Zarumieniłam się... bardzo. Kocham go. Nic i nikt tego nie zmieni.

*~Josh~*

Jestem już po badaniach. Lekarz zawoził mnie na założenie gipsu. Wyjechaliśmy z sali na korytarz... siedziała tam... dziewczyna z moich snów... wyglądała pięknie. Nie mogłem oderwać od niej oczu. Zobaczyła mnie... uśmiechnęła się.

(Josh) Przepraszam... czy mógłbym porozmawiać chwilę sam z.... moją dziewczyną?

Ufff... na szczęście Sam nie słyszała tego.

(Lekarz) Oczywiście, ale nie więcej niż 15 minut.
(Josh) Dobrze, dziękuję.

Uśmiechnąłem się do dziewczyny. podjechałem (na wózku inwalidzkim) do niej.

(Sam) Jak się czujesz?
(Josh) Dobrze...
(Sam) Josh... nie zostawię cie samego. Wracasz ze mną pod namioty.
(Josh) Nie jestem pewien... Po tym wszystkim co wam zrobiłem... mam wyrzuty sumienia.
(Sam) Byłeś chory...
(Josh) Wiem...wiem... jednak sam fakt, że byłem zdolny wymyślić coś takiego... przepraszam was, że to przeze mnie mogliście zginąć.
(Sam) Nie masz za co przepraszać.

*~Until Dawn Losy Przyjaciół~*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz