#45 może do klubu?

272 26 50
                                    

*~Chris~*

Kurde... Paczka zaczyna się rozpadać... Coraz mniej się spotykamy... Żyjemy własnym życiem... Zapominamy o sobie... Przydało by się wymyślić coś... Nowego... Coś naprawdę odjazdowego! Coś, czego nie zapomnimy do końca życia! Tylko... Co? Z tego co zauważyłem moje pomysły robią się coraz gorsze... Ale co się dziwić skoro praktycznie ciągle przesiaduje przed komputerem... Nawet teraz. Na dworze jest taka piękna pogoda... Może pójdziemy na basen? Nie... Trochę mi przybyło tłuszczu... Wstyd by mi było pokazać goły tors... Co dopiero w porównaniu do klaty Mike'a. Pizza? To chyba odpada... Jeszcze więcej tłuszczu mi dojdzie... Cholera Chris! Teraz ci się przypomniało o tym, aby dbać o siebie? Ehh... Może... Klub? Czemu nie? To jest nawet dobry pomysł... Wszyscy się wyluzują... Będziemy się świetnie bawić... Potańczymy, pośpiewamy... Trochę sobie wypijemy... To mi się podoba! Mam nadzieję, że reszcie też spodoba się pomysł... Choć mam wątpliwości. Wstałem z krzesła i ruszyłem w stronę kuchni... Czyli królestwa Ashley. Mojej księżniczki...

(Chris) Misiu!
(Ashley) Tak?

Dziewczyna robiła babeczki. Była cała w mące... Muszę przyznać... Wyglądała uroczo! Mam szczerą nadzieję, że uda mi się ją namówić...

(Chris) Co powiesz na wypad z paczką...?
(Ashley) Mi pasuje... Kiedy?
(Chris) Dzisiaj...
(Ashley) Co?! O której?
(Chris) Około dwudziestej drugiej...
(Ashley) Tak późno? O tej porze... Gdzie my mamy iść?
(Chris) Do klubu...
(Ashley) Chris... Zwariowałeś?
(Chris) Będzie zajebiście! No proszę!
(Ashley) Zajebiście? Pełno spoconych par, które ocierają się o siebie?
(Chris) Oj Ash! Nie przesadzaj...
(Ashley) Zgodzę się pod warunkiem...
(Chris) Zamieniam sie w słuch.
(Ashley) Nie będziesz siedział na komputerze więcej niż jedną godzinę.
(Chris) Ale Ashley!
(Ashley) Chyba, że wolisz zostać w domu...
(Chris) No dobra...

Ta kobieta przejmuje kontrolę nad moim życiem! Jednak dla tak pamiętnego wieczoru... Warto. Poprosiłem Ashley, aby obdzwoniła wszystkich i poinformowała ich o moim planie... Sam się sobie dziwię, że byłem w stanie wymyślić coś tak dobrego. Przynajmniej mam nadzieję, że dobrego... Dobra Chris, przestań, bo zapeszysz.

*~Ashley~*

Chris wymyśla spotkania w klubie... Kiedyś będzie chciał abyśmy skakali z samolotu. Idiota... Może to ja przesadzam? Może to nie jest aż taki zły pomysł? Zaczęliśmy się od siebie oddalać. Taka jest prawda... Chciałabym, aby nasza paczka znowu była w komplecie. Oby tylko ten klub wszystkiego nie spierdolił... Mam złe przeczucia... Wzięłam telefon do ręki i wybrałam numer Emily. Jestem ciekawa jak sobie radzi bez Matt'a... Zawsze była od niego uzależniona. Ehh... Mam nadzieję, że nie zarosła grzybem... Przyłożyłam telefon do ucha i czekałam...

(Emily) Halo?
(Ashley) O! Hej Em!
(Emily) Co chcesz?
(Ashley) Coś się stało?
(Emily) Matt... nie, nic się nie stało.
(Ashley) Dobra... Ja chciałam zapytać... Idziesz z nami dzisiaj do klubu?
(Emily) Co?! O której?!
(Ashley) Bądź u nas w domu o dwudziestej pierwszej trzydzieści...
(Emily) Dobra... To ja już zacznę się szykować... Nara!
(Ashley) No... Pa!

Dobra... Jedna z głowy... Teraz pora na Matt'a... O ile dobrze pamiętam on zamieszkał z Jess... czyli do iej nie będę musiała dzwonić... Wybrałam numer ciemnoskórego i zadzwoniłam.

(Matt) No hej Ash!
(Ashley) Siema Matt! Co robicie dzisiaj wieczorem?
(Matt) W sumie nic... A co?
(Ashley) Macie może ochotę się zabawić?
(Matt) W jakim sensie?
(Ashley) Chris wymyślił spotkanie w klubie... wiem, że to do najnormalniejszych spotkań to nie należy, ale to nie mój pomysł... Wchodzicie w to?
(Matt) Jasne! O której?
(Ashley) Dwudziesta pierwsza trzydzieści... U nas w domu.
(Matt) Spoko, nie ma sprawy. Przyjdziemy!
(Ashley) Dzięki Matt. To do zobaczenia!
(Matt) Baj!

Rozłaczyłam się i spojrzałam na godzinę... Dwunasta piętnaście... Mam go jeszcze dużo czasu... Muszę zadzwonić jeszcze do Sam, Mike'a i Josha... No chyba, że Josh i Sam są gdzieś razem... Lubię Josha, jednak wydaje mi się, że oni... nie pasują do siebie... Próbowałam Sam wybić z głowy Josha... Jednak ona swoje... Martwię się... Może ją skrzywdzić. Jest nieprzewidywalny... Niebezpieczny... Dobra, może teraz przesadzam... Sam jest moją najlepszą przyjaciółką... Od śmierci Hannah wspieramy się... Widzę, że z Joshem jest coś nie tak. Niby jest już po terapi... Jednak tabletki ciągle przyjmuje... Wolę być w stosunku do niego ostrożna... Wybrałam numer Sam i zadzwoniłam...

*~Sam~*

Od kilku dni Josh śpi u mnie. Kiedyś zamieszkamy razem... Więc musimy przyzwyczajać się do swojej obecności w domu. Dzwoniła do mnie Ashley... Podzielam jej zdanie... Klub nie jest najlepszym pomysłem... Jednak Josh się ucieszył... A ja lubię widzieć go szczęśliwego... Oj... źle to wypowiedziałam... Jak kocham widzieć go szczęśliwego! Mój sens życia siedział w kuchni, a ja poszukiwałam jakiś ciekawych programów telewizyjnych... Jednak nie ma na co liczyć... Wszędzie debile reklamy... Wstałam z kanapy i podeszłam do szafy. Znając Emily, już siedzi i się szykuje... Może ja też zacznę? Wyciągnęłam kilka sukienek i rozłożyłam je na kanapie... W porównaniu do szafy Emily, to miałam minimalistyczną ilość ubrań... Jednak mi się podobały... Stałam i wpatrywałam się w kreacje, gdy poczułam dłonie Josha na mojej talii. Zarumieniłam się, a on pocałował mnie w policzek... Oparł swoją głowę o moją i zaczął rozmowę.

(Josh) Nad czym tak się zastanawiasz?
(Sam) Nie wiem w co się ubrać... Może mógłbyś mi doradzić?
(Josh) Ja?
(Sam) A widzisz tutaj innego Josha? A poza tym chłopacy to wzrokowce, więc nie powinieneś mieć z tym problemu.
(Josh) Przejrzałaś mnie na wylot.
(Sam) Za długo cie znam!

Uśmiechnęłam się, a Josh stanął obok mnie. Spojrzał na sukienki, a potem przeniósł swój zalotny wzrok na mnie. W tym momencie miałam ochotę rzucić mu się na szyję, jednak wystarczył mi fakt, że wyglądam jak burak. Wskazał palcem na pudrową rozkloszowaną sukienkę.

(Josh) Ta będzie idealna!
(Sam) No nie jestem pewna...
(Josh) Zaufaj mi! Będziesz wyglądała obłędnie!
(Sam) Myślisz?
(Josh) Ja nie myślę, ja to wiem.

Uśmiechnęłam się do niego i zabrałam sukienkę. Teraz chyba się zdrzemnę... Mam jeszcze sporo czasu... Pół dnia! Schowałam kreacje do szafy, a tą wybraną przez Josha odłożyłam na krzesło. Położyłam głowę na miękką poduszkę i starałam się zmrużyć oko...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

JE!
JEST ROZDZIAŁ!
TROCHĘ LIPNY XD
CZY... PODOBAŁ SIĘ CHOCIAŻ ODROBINĘ?
MUSZĘ WAS POINFORMOWAĆ, ŻE PISZĘ ROZDZIAŁY TYLKO W NOCY... ŻE Z DNIA NA DZIEŃ MOGĄ POJAWIAĆ SIĘ ZARAZ RZADZIEJ... JEDNAK TO NIE OZNACZA, ŻE ZAPOMNIAŁAM!
DOBRA NIE BĘDĘ PRZEDŁUŻAĆ XDD
Dawajcie gwiazdki i piszcie komy to mega motywacja do dalszego pisania!
Do następnego!
Bajo!

*~Until Dawn Losy Przyjaciół~*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz