#41 Ja go kocham...

264 25 28
                                    

*~Josh~*

Tak się cieszę! Wychodzi na to, że przebicie Mike'a nożem było świetnym pomysłem. On leży w szpitalu, a ja mogę spędzać czas z Sammy. Znacząco się do siebie zbliżyliśmy. Teraz jestem pewien, że mi jej nie zabierze. Skoro ją "kocha" to chyba chce, aby była szczęśliwa? Jednak wydaje mi się, że sobie odpuści. Przecież tyle lasek jest na tym świece... Mike się zadowoli. Co ona w nim widziała? Przecież oni do siebie nie pasują... Przynajmniej mam taką nadzieję... Jechaliśmy w stronę domu Chrisa. Ta kolacja to jego pomysł. Nie byłem co do tego taki pewny, ale zdecydowałem, że to właśnie dzisiaj wyznam jej swoje uczucia. Nie mogę się już doczekać! Potem pójdziemy na jakiś romantyczny spacer... Lub coś w tym stylu. Już sobie to wyobrażam... Będziemy wpatrywali się w gwiazdy... Tylko żebym tego nie zjebał... Jednak znając moje możliwości... To jest to całkiem możliwe. Chyba lepiej będzie gdy skupie się na drodze...

(Sam) Joshy?
(Josh) Hm?
(Sam) A po co my w ogóle tam jedziemy...?
(Josh) Muszę pomoc przy czymś Chrisowi... Ashley chciała z tobą pogadać.
(Sam) Ciekawe o czym...

Podejrzewam, że o Mike'u. Nie powiem jej tego... Jednak Ashley nie jest głupia i widzi co się dzieje. Mam tylko nadzieję, że Mike cierpi... Teraz już wie... Jak to jest... Uśmiechnąłem się do niej serdecznie i skupiłem się na drodze... Bądź co bądź nie chciałbym spowodować wypadku...

*~Allekey~*

Cały czas nie mogę się nadwyrężać... Co oznacza nici z polowań... Na tych debili... Praktycznie cały czas siedzę w domu. No chyba, że mam komuś dostarczyć towar... W ten sposób sobie dorabiam... Przecież o stadko szczurów trzeba zadbać... Zaraz zaczną mi się mnożyć...Więc muszę oddzielić samce od samic. Bądź co bądź to tylko one utrzymują mnie przy życiu... No i może chęć zemsty. Zaniosłem do pokoju miseczke z wodą. Od razu przywitała mnie Clem. Wskoczyła na mnie i wdrapała się na ramię. Poprawiła mi humor. Podrapałem ją za uszkiem i przeniosłem na kanapę. Przejdę się... Pierwszy raz od czasu postrzału. Kiedyś i tak będę musiał to zrobić. Przebrałem się i wyszedłem z domu. Pochodzę sobie tutaj po lesie i wrócę... W końcu trzeba wymyślić jakiś nowy plan...

*~Josh~*

Jesteśmy już pod domem Chrisa i Ash. Chris przywitał nas uśmiechem, a mi wysłał porozumiewawcze spojrzenie.

(Chris) Siema!
(Sam) Cześć Chris!
(Josh) Siema stary!

Chłopak wpuścił nas do środka.

(Chris) Sam, na górze jest Ashley. Chciała z tobą porozmawiać.

Sammy spojrzała na Chrisa pytającym wzrokiem. Chris odpowiedział jej machnięciem ramionami. Mam nadzieję, że Ashley nie będzie nastawiała Sam przeciwko mnie. Po śmierci moich sióstr... To ona jest jej najlepszą przyjaciółką... Pewnie wydaje się jej, że to Mike jest idealnym partnerem dla Sam. Różne mieli ze mną przygody... nie powiem, że nie. Spojrzałem na Sam łagodnym wzrokiem... Jakby to miało w czymś pomóc. Nawet nie wiem o czym one będą rozmawiały... mogę się mylić. Kierowała się w kierunku schodów, a ja poszedłem za Chrisem do garażu. Miałem mu pomóc przy samochodzie...

(Chris) Usiądź na miejscu kierowcy i co jakiś czas naciskaj sprzęgło... Ok?
(Josh) Jasne.

Chris zaczął majsterkować, a ja wykonywałem polecenia. Wiedziałem, że zaraz zapyta... O tą "randkę". Nie myliłem się.

(Chris) No... to jak z tym dzisiejszym "spotkaniem" z Sam? Wyznasz jej uczucia?
(Josh) Tak zamierzam zrobić... Jednak... Czy ona się zgodzi...?
(Chris) Jestem niemal sto procent pewny, że tak! Stary! Nie widzisz jak ona się ślini na twój widok?
(Josh) Jesteś pewny?
(Chris) Chłopie, ja znam Sam nie od dziś. Widzę jak ona na ciebie patrzy.
(Josh) Mam nadzieję, że się nie mylisz. Dzięki stary.
(Chris) Od tego są przyjaciele.

*~Sam~*

Znalazłam Ashley w sypialni. Siedziała na krześle przy biurku Chrisa. Uśmiechnęłam się do niej, a ona spojrzała na mnie wesołym wzrokiem.

(Sam) Cześć Ash.
(Ashley) Witaj Sam! Siadaj!

Usiadłam na łóżko, a Ashley zaczęła rozmowę.

(Ashley) Chciałam pogadać... Oczywiście jeśli nie chcesz to nie musimy poruszać tego tematu...
(Sam) Dobra... a o co chodzi?
(Ashley) Chodzi o ciebie i...
(Sam) Josha?
(Ashley) Mike'a...
(Sam) A więc... słucham...
(Ashley) Przez ostatni miesiąc zbliżyłaś się do Josha... Nawet bardzo... Przez to, że Mike jest w szpitalu...
(Sam) Tutaj masz rację...
(Ashley) Tylko nie zapomnaj, jak on tam trafił. Josh wbił mu nóż w brzuch.
(Sam) Wiem to, Ash...
(Ashley) Wygląda na to, że Joshowi było na rękę przebicie Mike'a.
(Sam) Co?! Nie! On tego żałował!
(Ashley) Nie wydaje mi się... Zrobił to z premedytacją.
(Sam) Nie masz racji! On nie chciał tego! On się tylko bronił!
(Ashley) Sam, spójrz prawdzie w oczy!
(Sam) Dlaczego ty tak bronisz Mike'a?! Zakochałaś się w nim?!
(Ashley) Sam, wy idealnie do siebie pasujecie! Josh to nie jest dobry wybór!
(Sam) Ale ja jestem zakochana... Tak moja droga! W Joshu!
(Ashley) Proszę Sam... otwórz oczy!
(Sam) Nie, Ash... Serce wybiera... nie ja.
(Ashley) Dobra... Koniec... nie chce się z tobą kłócić... Jesteś moją przyjaciółką i nie chce cie stracić.

Co jeśli Ashley miała rację? Nieee... Fakt, że z Mike'em dogaduje się świetnie... Jednak nad moim sercem zapanował Josh... To go kocham... To na jego widok mam motylki w brzuchu... To z nim chce spędzić resztę mego życia...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

O cholera ;-;
Ten rozdział jest o 100 słów krótszy ;-; przepraszam was za to :C wynagrodze wam to rozdziałem w nocy xd
Mam szczerą nadzieję że się podoba xd chociaż... Jak dla mnie jest Chujowy;---;
W kolejnym będzie coś... ♡
A za kilka rozdziałów... będzie takie Mega mega zwrot akcji że się posram xdddd
Okey więc nie przedłużając...
Dawajcie gwiazdki i piszcie komy to mega motywacja do dalszego pisania 💪💪
Do następnego!
Bajo ❤!

*~Until Dawn Losy Przyjaciół~*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz