#22 przepraszam...

315 29 32
                                    

*~Josh~*

Kurwa... Co ja mam jej powiedzieć... Przecież nie mogę wyznać prawdy... ale z drugiej strony... Ugh...

(Sam) Josh?

Spojrzałem na nią ze łzami w oczach. Złapałem ją za rękę i ruszyłem w kierunku mieszkania.

(Sam) J...Josh? Co ty robisz?

Nie odzywałem się. Po kilku minutach byliśmy już pod drzwiami. Otworzyłem je... i weszliśmy do mieszkania. Boję się jej reakcji... tak bardzo się boję, że ją stracę. Jest dla mnie wszystkim... Ja jestem chory... jestem tylko pojebem, który chciał mieć ją tylko dla siebie... Nigdy sobie tego nie wybacze... Wyszedłem do mojego pokoju, a Sam zaraz za mną. Spojrzałem jej w oczy.

(Josh) To co teraz usłyszysz, zmieni twoje zdanie o mnie... Pamiętasz te leki? Te co leżały na półce... Jestem chory. Cały czas je widzę... moje siostry. Cholernie za nimi tęsknię. Zrobiłem coś okropnego. Zniszczyłem ci i Mike'owi życie. Bardzo tego żałuję. Nie chce cie tracić... jesteś dla mnie wszystkim... nie wyobrażam sobie bez ciebie życia! Ty jedyna potrafisz mnie zrozumieć! Jesteś jak lek... Zrozumiem jeśli będziesz chciała mnie zabić...

Zacząłem płakać jak dziecko. Puściłem nagranie i tylko patrzyłem na reakcję dziewczyny. Po wszystkim odwróciła się w moją stronę.

(Josh) Tak Sam... to ja wysłałem to z telefonu Mike'a... zabrałem mu go, a potem podrzuciłem... Przepraszam...

Patrzyła na mnie wzrokiem pełnym łez. Zamknąłem oczy.... spodziewałem się, że dziewczyna mnie uderzy lub zrobi coś tego typu. Myliłem się. Podeszła do mnie i mnie przytuliła... Ale... czegoś tutaj nie rozumiem...

(Josh) Ale... Nie jesteś zła?
(Sam) Jasne, że jestem... ale jesteś chory... zrobiłeś to dla mnie...

Przytuliłem ją jeszcze mocniej. Obydwoje płakaliśmy.

(Sam) Zawieź mnie do Mike'a...

*~Mike~*

Kurwa... dlaczego ten świat jest taki podły! Najpierw wszystko jest okey! Potem się wszystko pierdoli! Jestem taki słaby... Wszystko potrafię zepsuć... Może Sam jest lepiej beze mnie? Najważniejsze jest jej szczęście... Chciałem sięgnąć po butelkę wina, gdy usłyszałem dzwonek do drzwi.

(Chris) Ja otworze!

Leżałem na kanapie i słyszałem jakieś rozmowy. Nie przysłuchiwałem się im. Chciałem po prostu zasnąć... i się nie obudzić... Nagle usłyszałem jej głos... jej piękny głos...

(Sam) Boże... Mike!

Wstałem do pozycji siedzącej, a ona rzuciła mi się na szyję.

(Sam) Przepraszam! Tak bardzo cie przepraszam! Jaka ja byłam głupia... doprowadziłam cie do takiego stanu! Jestem okropna...

Zaczęła płakać. Szczerze mówiąc to byłem w szoku. Z jednej strony opanowało mnie szczęście, ale też wstyd... To nie jest jej wina... To ja doprowadziłem się do tego stanu. Przytuliłem ją jeszcze mocniej.

(Mike) To ja przepraszam... zrobiłem z siebie potwora...
(Sam) Nawet tak nie mów...
(Mike) Taka prawda...

Nie odrywaliśmy się od siebie przez jakieś pięć minut. Było mi dobrze. To ciepło wróciło... i te motylki... Zapomniałem o wszystkich problemach... W końcu odsuneła się i usiadła obok.

(Mike) Jeśli mogę zapytać... dlaczego byłaś na mnie zła...?
(Sam) N...Nieważne...

Spojrzałem jej w oczy i złapałem za ręce.

*~Until Dawn Losy Przyjaciół~*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz