#28 co to ma znaczyć?!

272 23 11
                                    

*~Mike~*

Sam ze skupieniem wpatrywała się w las. Co ona tam widzi? Hmmm... To wszystko jest jakieś podejrzane. Najpierw ten kran. Potem dziwne zachowanie wilka, a teraz Sam stoi wpatrzona w... drzewa? Po kilku minutach tak po prostu wyszła z domu... zdziwiłem się. Zaczęła biec w kierunku lasu... kurwa mać! Razem z Joshem wybiegliśmy za nią. Co jej odbiło? Tak po prostu uciekać w las? Coś musiało się stać... Biegliśmy ile sił w nogach. Jednak Sam była szybsza... zniknęła nam z oczu... Kurwa mać! Co jeśli coś jej się stało?! Nie chcę jej tracić! Jest dla mnie wszystkim! Nie mogę pozwolić na to, aby coś jej się stało. Co jeśli napotka tego Allekey'a? Dobra... spokojnie Mike... wdech i wydech...

(Josh) Sam!
(Mike) Sammy! Gdzie jesteś?!

*~Sam~*

Biegłam za dziewczyną... szczupła dziewczyna w białej sukience i średniej długości, ciemnych włosach. Wyglądała znajomo... Słyszałam za sobą krzyki chłopaków... Jednak coś każe mi za nią biec... nagle postać stanęła... Dobiegłam do niej i złapałam za ramię. Poczułam jakby czas stanął w miejscu... Otoczyła nas mgła... niepokojąca mgła... Chciałam uciec... jednak nie mogłam. Jakaś siła mnie trzyma... spojrzałam na prawę ramię tej dziewczyny... widniał na nim tatuaż motyla... taki sam jak miała Hannah... Postać powoli odwracała się w moją stronę... Serce zaraz wyskoczy mi z klatki piersiowej... Dziewczyna podniosła głowę... Hannah... to ona... ale jak? Przecież ona... ona...

(Sam) Hannah...?
(Hannah) Witaj Sam.

To ona! To naprawdę ona! Nie mogę w to uwierzyć! Czy to sen? Może już nie żyje? A... może to rzeczywistość...?

(Hannah) Tak bardzo cieszę się, że cię widzę.

Przytuliła mnie. W końcu to była moja najlepsza przyjaciółka... mówiłyśmy sobie wszystko...

(Hannah) Mam do ciebie sprawę...

To dziwne... duch ma do mnie sprawę... Czy ja zwariowałam? Może to tęsknota za przyjaciółką...? Nie wiem... rozmawiam z duchem... Może w końcu warto udać się do psychologa?

(Hannah) Bo widzisz... z Joshem jest coraz gorzej... Nie radzi sobie... bierze coraz więcej tabletek, a one mu szkodzą. Połowę dnia przesypia. Drugą połowę ogląda telewizję. Jest nerwowy...
(Sam) Zauważyłam to...
(Hannah) On... jest zazdrosny...
(Sam) O Mike'a...?
(Hannah) Sam... ja wiem, że ciebie z Mike'em coś łączy... i wiem, że nie powinnam tak tego rozwiązywać...
(Sam) Sugerujesz, że mam olać Mike'a? I być z Joshem?
(Hannah) Nie chodzi mi o to... Po prostu Josh sobie nie radzi... on potrzebuje kogoś.... jakiegoś oparcia...
(Sam) Hannah... Josh jest dorosły... On wie co robi.
(Hannah) Jednak martwię się o niego...
(Sam) Zrobię co w mojej mocy.

Boże powiedz, że to tylko moja wyobraźnia... Zamknęłam oczy... Kiedy znów je otworzyłam Hannah już nie było... Upadłam na kolana i zaczęłam płakać.

(Josh) Sam?! Saaam!!!

Josh i Mike mnie znaleźli... Nie chciałam im się pokazywać w takim stanie... Cała spuchnieta od płaczu... Josh mocno mnie przytulił, a Mike zaraz po nim.

(Mike) Sammy... Co się dzieje?
(Josh) Nie masz pojęcia jak się martwiliśmy...

Skłamać czy powiedzieć prawdę... Z jednej strony nie powinnam kłamać, ale nie chce aby ktoś się o tym dowiedział. W szczególności Josh. Muszę mieć go na oku... Obiecałam jej przecież... Jednak Zdecydowałam, że prawdę zostawię dla siebie...

(Sam) Chciałam... Ugh... pobiegać...
(Mike) Sammy, powiedz prawdę...

Kurwa... nie powiem im... Nie mogę... Wstałam z ziemi i bez słowa ruszyłam w kierunku domu Mike'a... Lepiej jak nie będę o tym mówić... Może zrozumieją, że nie chce. Wracaliśmy w ciszy... niepokojącej ciszy... Od czasu do czasu można było usłyszeć tylko szmery liści... Spojrzałam na Josha zmartwionym wzrokiem... On nie jest niczemu winien... A ja jestem tak głupia, że ciągle go ranię... Ja nie zasługuje na takiego chłopaka jak on... Jestem taka głupia... kiedy przekroczyliśmy próg domu od razu zamknęłam się w łazience. Wolałabym uniknąć ataku pytaniami. Usiadłam na zimną podłogę i wyciągnęłam telefon z kieszeni. No cóż... tak będzie wyglądała moja najbliższa godzina... Muszę to wszystko dobrze przemyśleć...

*~Mike~*

Co się z nią dzieje...? Zamknęła się w łazience i siedzi... Martwię się o nią... W łazience mam żyletki... Kurwa mać! Mam nadzieję, że nie zrobiła... Jasna cholera... Podbiegłem pod drzwi i nerwowo zacząłem krzyczeć.

(Mike) Sam?! Sam?! Wszystko jest okay?!

Cisza... Kurwa... Może ona już nie żyje... leży tam całą we krwi... nie Mike... nie myśl tak. Wyciągnąłem z kieszeni wsuwkę i zacząłem włamywać się do łazienki. Może to trochę głupie włamywać się we własnym domu... ale nie wybaczyłbym sobie gdyby ona sobie coś zrobiła. Po kilku próbach udało mi się i otworzyłem drzwi. Zastałem tam Sam siedząca w słuchawkach pod ścianą. Patrzyła na mnie zdziwionym wzrokiem. Nie ukrywam, że zrobiło mi się wstyd... Jednak chyba bardziej poczułem ulgę... Siedzi tutaj bezpieczna... Zamknąłem drzwi i usiadłem koło niej.

(Mike) Sammy... powiedz mi co się dzieje...
(Sam) Ja... nie mogę...
(Mike) Powiedz... będzie ci lepiej...
(Sam) Ugh... Nie mogę...

Była zmieszana... przytuliłem ją... Odepchnęła mnie... Dziwne... coś się musiało stać...

(Sam) Przepraszam Mike... Chcę zostać sama...

Boję się trochę zostawić ją samą... Jednak nie mogę cały czas z nią przebywać... Nawet jeśli bym chciał... Wyszedłem z łazienki i ruszyłem w kierunku kuchni. Nie mogę przestać o niej myśleć...

*~Allekey~*

Siedziałem na kanapie i bawiłem się z młodymi szczurkami. Cały czas myślałem o tych debilach co zabili mi tatę. Codziennie modlę się, aby był to tylko sen... Tylko ta blondynka... jest taka piękna... Allekey! Uspokój się! Zemsta jest ważniejsza... ooo tak słodka zemsta... chciałbym odzyskać chociaż zwłoki mojego taty...  O ile coś z nich zostało... Skoro nie będę miał zwłok mojego taty, to zadowole się ciałami tych debili. W szczególności tej blondynki... Dobra do cholery Allekey! Nie wyobrażaj sobie nic...  ale... Ugh... Allekey! Kurwa! Stop! Jaki ja jestem pojebany... Najpierw kopie ją po brzuchu, a teraz sie w niej zakochałem... brawo Allekey! Jesteś zajebisty! Nakarmiłem szczury i poszedłem do sypialni. Przyda mi się sen. Położyłem się do łóżka i po kilku minutach zasnąłem... Śnił mi się tata... moje dzieciństwo... nasze zabawy... nasze rozmowy... wszystko...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Taki trochę dupny rozdział xd ale macie xddd
Mam nadzieję, że się podoba xd
Ciągle mam dylemat z kim ma być nasza kochana Sam B)
Może Allekey? Huh?
Jeszcze tego nie wjem xddd
A więc nie przedłużając:
Dawajcie gwiazdki i piszcie komy to mega motywacja do dalszego pisania 💪💪
Do następnego!
Bajo ❤!

*~Until Dawn Losy Przyjaciół~*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz