#30 Porwanie.

341 24 27
                                    

*~Sam~*

Chciałabym wyjść na spacer. Robi się wieczór, a to idealna pora.... Spacer w samotności... Będę miała czas na przemyślenie tego wszystkiego. W szczególności, że rozmawiałam z duchem. Może przyda mi się wizyta u psychologa? Ehhhh... nie chciałabym, aby taka sytuacja się powtórzyła. Z drugiej strony to brak mi Hannah... Była moją najlepszą przyjaciółką od dzieciństwa, a teraz już jej nie ma. Pomijam fakt, że była wendigo i chciała nas zabić... nie zasługiwała na taki okropny żart. Wstałam z kanapy i ruszyłam w stronę korytarza.

(Sam) Idę na spacer. Będę za jakąś godzinę.
(Mike) Może mam iść z tobą?
(Sam) Pójdę sama... muszę to wszystko przemyśleć.

Unikając kolejnych pytań szybko wyszłam z domu, zamykając za sobą drzwi. Pójdę w stronę miasta. Trochę się boję iść sama do lasu. W szczególności, że robi się ciemno. Szłam wolnym krokiem w kierunku małej świecącej fontanny. Tam jest wyjątkowo pięknie. Może nie tak, jak nad jeziorkiem, ale równie romantycznie. Wieczór był chłodny. Włożyłam ręce do kieszeni bluzy, gdy usłyszałam, że ktoś za mną idzie. Moje serce zaczęło bić szybciej. W mojej głowie pojawiło się tysiące myśli. Może to zwykły przechodzień? Lub jakiś gwałciciel? Starałam się zachować spokój dopóki nie usłyszałam, że zaczął biec. Zamarłam... Chciałam uciec, gdy okazało się, że to zwykły pan, który postanowił sobie pobiegać. Ehhhh..  Jestem chyba przewrażliwiona. Powinnam się ogarnąć, bo niedługo skończę w psychiatryku. Tego chciałabym uniknąć. Po kilkunastu minutach chodu znalazłam się już przy fontannie. Usiadłam na pobliską ławeczkę i otuliłam się bluzą. Rozmyślałam. Nie zwracałam uwagi na nic. Dobrze mi tutaj było. Co chwila przechodziły koło mnie zakochane pary, trzymające się za ręce. Jednak ja mam ważniejsze sprawy na głowie... Może powinniśmy porozmawiać z tym Allekey'em? W sumie... gówno to da. "Zabiliśmy" mu tatę... Młody chłopak, a się marnuje. Wątpię, że udałoby się nam przemówić mu do rozsądku. Rozmyślałam tak jeszcze, dopóki nie zadzwonił telefon.

(Sam) Halo?
(Mike) Sam? Gdzie jesteś? Nie ma cie juz trzy godziny!
(Sam) Jezu... to się zasiedziałam...
(Mike) Już dwudziesta druga... wracaj powoli...
(Sam) Będę za pół godziny.

Spojrzałam na zegarek. Rzeczywiście... dwudziesta druga... Powoli ruszyłam w kierunku domu Mike'a. Zimny wiatr obijał się o moje policzki, a nogi marzły z każdym kolejnym ruchem. To tylko pół godziny drogi.... To aż pół godziny drogi! Spojrzałam w uliczkę po mojej prawej stronie. Stał tam jakiś mężczyzna... Kurwa! Chyba mnie zobaczył! Zaczęłam uciekać. Serce chciało wyskoczyć z klatki piersiowej, a ja sama nie mogłam złapać oddechu.

*~Allekey~*

Stałem w ciemnej uliczce... Sam dobrze nie wiem co tam robiłem. Lubię się włóczyć... W szczególności po takich uliczkach. Nigdy nie wiem na kogo trafię. I to jest właśnie powód dlaczego tutaj przychodzę. Uwielbiam czuć adrenalinę... żyć na krawędzi... W sumie tylko na tym opiera się moje życie. Jestem wolny.... robię co chce i nikomu się z tego nie spowiadam. Zaraz... czy to jest ta blondynka? Ta piękna dziewczyna...? Kurwa Allekey! To ona! Kurwa! Nie mogę zmarnować tej szansy! Chyba mnie widzi... zaraz... ona zaczyna biec! No do cholery jasnej! Muszę ją złapać! Nie pozwolę jej uciec. Mam wobec niej plany... Wybiegłem z uliczki i podążałem za dziewczyną. No nieźle rusza tym tyłkiem... Allekey! Otrząsnąłem się i skupiłem się na złapaniu jej. Szybka jest... Nawet bardzo... Nie wiem, czy uda mi się ją złapać... Ale w końcu nadzieja umiera ostatnia. Biegłem za nią przez kilka minut, aż w końcu zacząłem ją doganiać. Nie dam rady dłużej biec... Moje nogi odmawiały mi posłuszeństwa. Muszę skupić się na niej. Ile korzyści będę miał z tego, że ją złapie. Będę mógł szantażować resztę, a sam się zabawie. Co?! Nie... nie jestem gwałcicielem... nie zrobię tego... Dziewczyna zaczęła zwalniać. W końcu jednak nie wytrzymała i padła na ziemię. Kurwa mać... trochę się zdenerwowałem. Podbiegłem do niej. Jest nieprzytomna. Zabiorę ją do siebie... jednak z drugiej strony... nie potrafię zrobić krzywdy takiej pięknej istocie... Fakt, że wcześniej ją kopnąłem, ale tego żałuję... Może... Może... lepiej ją zanieść do domu tego chłopaka z bicepsem? Allekey! Kurwa! Ty się słyszysz?! Oni zabili ci ojca! Rodzonego ojca, a ty chcesz ją puścić wolno? Niedoczekanie. Wziąłem ją na ręce i ruszyłem do mojego domu w lesie.

*~Until Dawn Losy Przyjaciół~*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz