#19 problemy...

325 27 15
                                    

*~Josh~*

Domyślam się, że chodzi o tą wiadomość. Wsiadłem do samochodu i pojechałem do Sam. Ciągle nie jestem pewien czy dobrze zrobiłem. Co jeśli ona naprawdę go kochała? Josh... przestań tyle myśleć. Jesteś na najlepszej drodze do niej. Skup się na jeździe. Po kilkunastu minutach byłem już pod blokiem. Wdrapałem się na jej piętro i zadzwoniłem do drzwi. Bałem się, że zmięknę i wszystko jej powiem... Po kilku sekundach otworzyła drzwi. Cała czerwona od płaczu. Oczy miała spuchniete. Było mi jej strasznie żal... muszę zachowywać się naturalnie... spojrzała mi w oczy... wyczytałem z nich smutek i żal. Wszedłem do środka i czule ją przytuliłem. Zaczęła płakać. Poczułem się jeszcze bardziej okropnie... zniszczyłem jej serce... Potrzebowała kogoś, do kogo mogła się wypłakać. Usiedliśmy na kanapie, a ja zapytałem się jej co się stało.

(Josh) Sammy, co jest?

Nic nie odpowiedziała. Puściła tylko tą wiadomość od początku. Słyszałem w niej siebie... Jako potwora.

(Josh) Ja pierdziele... jaki z niego chuj... ja go zajebie.
(Sam) Josh... ja nie wiem co mam zrobić...

Przysunąłem ją do siebie i mocno przytuliłem. Chciałem, aby poczuła się choć odrobinę bezpieczna. Chociaż... kto z takim potworem może być bezpieczny? Płakała cały czas. Nie mogła się pozbierać. Gładziłem ją po włosach i co jakiś czas dawałem całusy w czoło. Niech wie, że ja będę ją wspierał.

*~Mike~*

Sam mnie nienawidzi. Nie wiem za co... czuję się jak ktoś niepotrzebny. Ja... ja.. ja ją kocham. Nie mogę żyć z tym, że ona nie chce mnie znać. Sama mówiła, że mam ze sobą skończyć. TYLKO JA CAŁY CZAS NIE WIEM CO JEJ ZROBIŁEM! Może za szybko to wszystko się potoczyło? Nie... Może powiedziałem coś nie tak? Nie wiem... Usiadłem na kanapie i zacząłem nerwowo przecierać twarz dłońmi. Chcę, aby ten cały koszmar się skończył... Chcę znowu poczuć jej ciepło. Chcę widzieć ją szczęśliwą. Ja.. nie mogę tak żyć! Podbiegłem do kuchni i wyciągnąłem z szafki szklankę. Chcę zapomnieć... chcę odpocząć... Co ja do kurwy nędzy mówię?! Ja ją kocham! Chcę aby była bezpieczna i szczęśliwa! Jednak myśl, że ona nie chce mnie znać... wygrała. Wyciągnąłem z szafki wódkę... zabrałem to do salonu. Wlałem trochę do szklanki i wypiłem... Dobra Mike dosyć! Musisz być silny! Nie możesz uciekać od problemów. Powtórzyłem czynność znowu... i jeszcze kilka razy. Przestałem dopiero, gdy cała butelka była pusta. Co ja właśnie zrobiłem... CO JA KURWA ZROBIŁEM... NIE MOGĘ BEZ NIEJ ŻYĆ... NIE POTRAFIĘ! Zacząłem zalewać się łzami. Chciałem, aby była koło mnie. Móc ją przytulić... pocałować. Brakuje mi tego. Alex spojrzał na mnie smutnym wzrokiem. Wstałem z kanapy i wróciłem spowrotem do kuchni. Zabrałem z szafki czteropak piwa i zaniosłem to do salonu. Otworzyłem jedno i wypiłem. Czułem się okropnie. Nie potrafię się pozbierać... Ona jest dla mnie zbyt ważna. Jeszcze nigdy nie czułem czegoś takiego do dziewczyny. Otworzyłem drugie piwo. Wypiłem połowę i zasnąłem.

*~Chris~*

Pusto w domu bez Mike'a. Już nie mam z kim grać na ps4. Już osiem godzin siedzę przed kompem z nadzieją, że pogram sobie z kimś. Może lepiej będzie jeśli pójdę się przejść? Poszedłem do kuchni. Ashley właśnie zmywała naczynia.

(Chris) Ash, idę się przejść.
(Ashley) W końcu jakaś żywa reakcja. Siedzisz cały dzień przed komputerem.

Pocałowałem ją i wyszedłem z domu. Może pójdę do Josha? Miałem mu powiedzieć o tej kartce. Ale to jakieś pięć kilometrów stąd. Dobra... przejdę się tyle.

---------------------------------

Robi się ciemno... mam nadzieję, że Josh jest w domu. Wszedłem na klatkę schodową. Zadzwoniłem do drzwi... nic? Cisza... może nie słyszy? Zadzwoniłem jeszcze raz. Ciągle cisza... może nie ma go? Wyciągnąłem z kieszeni telefon i wybrałem numer Josha.

(Josh) Halo?
(Chris) Josh! Gdzie ty się szlajasz!?
(Josh) Jestem u Sam, mamo.
(Chris) Przyszedłem do ciebie! Wiesz jak mnie nogi bolą?!
(Josh) Przepraszam Chris, ale nie zostawię Sam samej.
(Chris) Coś się stało?
(Josh) Yyy... nie...
(Chris) Będę u was za pół godziny.

Ciekawe co jej jest...

--------------------------

Jestem już pod blokiem Sam. Najgorsze jest to, że ona mieszka na przed ostatnim piętrze, a nie ma windy! Kurwa... moje nogi... zacząłem wdrapywać się po schodach. Myślałem, że będzie gorzej. Zapukałem do drzwi. Otworzył je Josh. Jego wzrok mówił bardziej "spierdalaj" niż "wejdź". Jednak ja odważyłem się wejść. Usiadłem koło zapłakanej blondynki i objąłem ją przyjacielsko ramieniem. Nie chciała mówić co się stało.

(Sam) Dzięki, że przyszedłeś.

Uśmiechnęła się do mnie i poszła do łazienki. Wykorzystałem okazję i zapytałem Josha o górę.

(Chris) Josh?
(Josh) Hm?
(Chris) Ostatnio dzwonił do mnie ktoś i zapytał się czy może kupić górę w Blackwood. Powiedziałem mu, że nic na ten temat nie wiem. Potem po powrocie do domu zauważyłem, że na stole leży kartka. Było na niej napisane, że mamy oddać górę. Nie wiem co o tym mam wszystkim myśleć.
(Josh) Kurwa...
(Chris) Co się dzieje?
(Josh) Kiedyś miałem problemy z obcymi typkami. Uparli się, że chcą kupić górę. Powiedziałem im, że ona nie jest na sprzedaż. Nie chcieli mnie słuchać. Prześladowali mnie. Zatrudniłem kogoś, by się ich pozbył. Od tamtego czasu mam spokój.
(Chris) Myślisz, że to oni?
(Josh) Nie wiem... całkiem możliwe.
(Chris) Kurwa... no to kiepsko.

Sam wyszła z łazienki. Spojrzała na nas... jej oczy od razu napełniły się łzami.

(Josh) Sammy... nie płacz. On nie był ciebie wart. Nie płacz za takiego dupka...

Przytulił ją. Nie wiedziałem o co chodzi... jednak nie chciałem siedzieć i na to patrzeć, więc też ją przytuliłem. Przyjacielski uścisk zawsze pomoże... mam nadzieję.

(Sam) Możecie już iść? Robi się ciemno... a ja nie chcę, aby ktoś was pobił.
(Josh) Spokojnie... jestem samochodem...
(Chris) Złamana nogą i samochód?!
(Josh) Mam swoje sposoby...
(Sam) Przepraszam was... chcę zostać sama...
(Josh) Jutro z samego rana do ciebie przyjadę.
(Sam) Okey.

Sam odprowadziła nas do drzwi. Pożegnałem się z nią i czekałem na Josha, który miał mnie zawieść. Oni stali do siebie wtuleni. Dał jej całusa w czoło i ruszył w moją stronę. Wyszliśmy z bloku i Szliśmy w stronę auta. Josh był trochę... Niespokojny?
Nie wiem... może martwi się o Sam... Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy w kierunku mojego domu.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Biedny majkel! :cc
Podoba się? :33
Dawajcie gwiazdki i piszcie komy to mega motywacja ^-^
Do następnego!
Bajo ❤!

*~Until Dawn Losy Przyjaciół~*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz