#12 Porwanie... cz.1

357 34 21
                                    

*~Mike~*

Nie wiem co się dzieje z Joshem... wydaje mi się, że chodzi o Sam... Resztę moich przemyśleń przerwał Chris, rzucający się do wody.

(Chris) Na bombę!

Zaczęliśmy się śmiać i bawić w wodzie. Nawet Josh siedzący na brzegu został oblany. Było świetnie!

------------------------

(Matt) Boże! Jaki ja jestem głodny!
(Ashey) Może skończymy już na dziś? Trzeba zrobić coś na obiad. Zbliża się 14:00.
(Mike) Macie rację... Chodźmy.

Wyszedłem z wody. Pomogłem Joshowi wstać i wróciliśmy do naszych namiotów. Usłyszałem za sobą szelest liści... Gwałtownie się odwróciłem... Nic... Może mam jakieś zwidy? Mniejsza z tym... teraz pora coś zjeść! Ashey razem z Emily przygotowywały dla wszystkich "hamburgery" o ile można tak to nazwać.

(Jessica) Chłopcy... zabieram dziewczyny na spacer po obiedzie. Musimy obgadać kilka spraw. Mam nadzieję, że dacie sobie bez nas radę.
(Chris) To my sobie zrobimy męski wieczór.
(Sam) Tylko rozważnie, ok?
(Josh) Obiecujemy.
(Emily) Obiad gotowy!

--------------------------

Dziewczyny już poszły. Zostaliśmy sami. Chris od razu pobiegł po piwo. Przypomniał mi się ten szelest liści... Mam nadzieję, że jednak nikt nas nie obserwuje... Wypiłem tylko jedno piwo. Wolałem być trzeźwy na wszelki wypadek... Chris wypił pięć piw... Josh trzy, a Matt cztery. Zaczęli śpiewać i tańczyć. Josh z tym gipsem ciągle się wywalał. Jak alkohol może wpłynąć na człowieka... ehh...

*~Emily~*

Rozmawiałyśmy o sprawach miłosnych i zakupach. Dwie rzeczy, które uwielbiam!

(Jessica) Do dzisiaj żałuję, że nie kupiłam tych butów.

Usłyszałam szelest liści... Sam chyba też to usłyszała...

(Sam) Słyszałyście to?
(Jessica) Co?
(Emily) Ten szelest liści...
(Jessica) Nie...
(Ashley) Dziewczyny... Boję się!
(Sam) Spokojnie Ash... to musiało być jakieś zwierzę.
(Emily) Albo seryjny zabójca! Hahaha!
(Jessica) Em... nie przesadzaj. Ciemno się robi... wracajmy...

Wracałyśmy do obozu... CO SIĘ DZIEJE? Napadło na nas czterech mężczyzn! Każdy chwycił jedną z dziewczyn i podał im gas... Pierwsza odpadła Ash, która nie próbowała nawet walczyć... Potem Jess, której prawie udało się uciec. Sam zasnęła ostatnia... Jeśli chodzi o mnie to kopnęłam napastnika w czułe miejsce i zaczęłam uciekać w stronę naszych namiotów. Przepraszam dziewczyny...

*~Sam~*

CO SIĘ DZIEJE?! GDZIE JA DO CHOLERY JESTEM! Siedziałam przywiązana do podłogi w dużym ciemnym pokoju... Brrrr jak tu zimno... w oddali usłyszałam płacz Ashley.

(Sam) Ash? Jesteś tutaj?
(Ashley) Sam? Boję się... Sam! Ja się cholernie boję! Proszę wyciągnij nas stąd!!!
(Sam) Zrobię wszystko co będę mogła... zaraz.. GDZIE JEST JESS I EMILY?
(Ashley) Jessice... zabrali... Emily nie przyjechała tutaj z nami... proszę! Wypuść nas stąd!

Nagle otworzyły się drzwi... Oślepiające światło błysnęło nam po oczach... Przeprowadzili Jessice. Była pobita... płakała... Jeśli dowiem się kto nas tutaj zabrał, to mu nogi z dupy powyrywam. Podszedł do Ash... Złapał ją za włosy i wyprowadził z pokoju. Proszę... niech zostawi nas w spokoju... Słyszałam krzyk Ashley. Biedna... mogli wziąść mnie... Chciałam podejść do Jessicy, jednak łańcuch na nodze mi w tym przeszkodził...

(Sam) Jess! Jess! To ja Sam. Co oni ci zrobili?!
(Jessica) S..s..am.... Oni... pobili m..mnie. Jeden z n..nich zaczął...
(Sam) Co zaczął? Jess powiedz...
(Jessica) Zaczął... m..mnie... dotykać...
(Sam) O mój Boże... Jessica! Wydostane nas stąd!

Wpadłam na pomysł... Może pilniczkiem do paznokci! Nie zdążyłam poprosić Jess o swój... Wrócili tutaj. Tym razem wrócili z Ashley, która od czasu do czasu kaszlała krwią... Teraz moja kolej. Złapali mnie za włosy i wyprowadzili z sali... Bolało... okropnie... przywiązali mnie do krzesła i zaczęli swoją "zabawę".

(Nieznajomy 1) Kogo my tutaj mamy...
(Sam) Pierdol się.
(Nieznajomy 2) Jestem Chuck. To jest Wladir.
(Wladir) Lepiej bądź grzeczna. To może dostaniesz nagrodę...
(Sam) Jesteście gówno warci. Jak tylko nasi przyjaciele was znajdą to będziecie mieli przejebane.

Dostałam z liścia od Chuck'a. Był to młody mężczyzna o pewnych oczach i blond włosach. Wyglądał jakby rodzice nigdy go nie karmili. Wladir był niskim i grubym brunetem z zielonymi oczami.

(Chuck) Pozwolił Ci ktoś mówić?!
(Sam) Zostawcie mnie i moje przyjaciółki w spokoju... Potwory!

Wladir przysunął się do mnie... oplułam mu twarz.

(Sam) Hahahahahahaha!
(Wladir) Dosyć tego suko...

Wymierzył mi z pięści w twarz. Bolało w chuj... Muszę być twarda...

(Sam) Tylko na tyle cie stać?

Przewrócił mnie z krzesłem na ziemię... kopał mnie w brzuch. Z każdym kopnięciem było mi coraz słabiej... Wreszcie straciłam przytomność...

*~Josh~*

Siedziałem przy ognisku i razem z Chrisem śpiewałem piosenki dla dzieci. Sam czułem się jak dziecko. Ciągle się wywalałem, więc reszta miała że mnie bekę. W sumie to ja też się śmiałem. Trzeba mieć dystans do siebie... Nagle zza krzaków wyłoniła się zapłakana Em. Pobiegła do Matt'a rzucając się na niego.

(Mike) Boże, Em co się stało? Gdzie reszta?
(Emily) Ja...Ja nie wiem... Rozmawialiśmy o "babskich sprawach"... nagle kilku facetów wyskoczyło z krzaków... Rzucili się na nas... uwolniłam się... one niestety... nie...
(Josh) Musimy je znaleźć!
(Chris) ZAJEBIE ICH! NIECH ODDADZĄ MOJĄ ASH!
(Mike) Nie możemy tracić czasu. Emily, razem z Joshem zostaniecie tutaj. Ja, Chris i Matt pójdziemy ich szukać.
(Josh) Nie ma mowy. Idę z wami.
(Emily) Niech idzie z wami... poradzę sobie.

Boję się o Sam... Mam nadzieję, że nic jej nie zrobili. Nie wybaczyłbym sobie tego... jest dla mnie ważna. Nie chce jej tracić drugi raz. Boże... miej ją w opiece... Próbowałem iść jak najszybciej mogłem. Bolało jak cholera... Czy.. to... czapka Ash?!

(Josh) Mam coś!
(Chris) TO JEST CZAPKA ASHLEY!
(Mike) Już sam nie wiem czy to jest dobry trop... zobaczcie! Tam widać ślady... jakby ktoś kogoś ciągnął...
(Matt) To na ck jeszcze czekamy? Chodźmy!

To moja wina. Gdybym się nie pokazywał, może udałoby mi się ich powstrzymać. Jednak i tak jestem szczęśliwy, że dali mi drugą szansę. Mam nadzieję, że jej nie zmarnuje. Oby Sam była cała i zdrowa... Jess i Ash też... Po godzinnej wędrówce znaleźliśmy duży, opuszczony budynek. Słychać było krzyki i błaganie o pomoc...

(Mike) One tam są!!!
(Matt) Mamy jakąś broń?
(Mike) Mam nóż.

Kurwa... broń... mogłem o tym wcześniej pomyśleć...

(Matt) Ja mam scyzoryk, a ty Josh?
(Josh) Ja mam... Kamień!
(Mike) Lepsze to niż nic...

Podbiegliśmy do okna. Schowaliśmy się obok i spojrzeliśmy do środka...
Kurwa... Co oni jej zrobili...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

#POLSAT

Akcja się rozkręca ^-^
Mam nadzieję, że rozdział się spodoba <3
Do następnego! Bajo❤!



*~Until Dawn Losy Przyjaciół~*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz