Lekko zaspana wyciągam z lodówki mleko i wlałam je do miski.
Ziewam i wsypuje do niego granole oraz kilka plastrów bananów.
Zasiadam przy stole i włączam poranne wiadomości.Zdziwiona słysząc dzwonek do drzwi odkładam miskę na bok i podchodzę do nich.
Nie pewnie je otwieram.
-Shawn!Do cholery co ty tu robisz!?Jest 8:00!-Szepczę przy okazji tłumiąc lekko moje zdenerwowanie.
-Cicho!Chodź!-Wyciągnął dłoń
-W ogóle skąd wiesz gdzie mieszkam!?-Podaje mu dłoń i wychodzę na ganek domu.
-Masz-Wyciąga z kieszeni małą sztywną kartkę
-Shawn po co mi to?-Biorę rzecz i oglądam ją ze wszystkich stron
-Dziś mam jeden z najważniejszych koncertów,chcę abyś na nim była.-Uśmiecha się i opiera o drzwi
-Czemu akurat ja?!-Pytam zdziwiona i zdezorientowana
-Bo jesteś dla mnie ważna,Zastanowiłaś się już?-Przybliża się. Czuje jak przez moje ciało przebiega fala ciepła.-Dziękuje,nie jeszcze.O której mam być?-Odpowiadam będąc teraz lekko zmieszana
-O 20:00 pod...-Przerwał
-LA Grande tak?-PrzytakujeChłopak kiwa głową po czym szybko żegna się.
Idiota!
Zamykam drzwi na klucz i odkładam mały prezent na stół po czym ponownie zabieram się za dokończenie śniadania.
Nie chce zawieść chłopaka wiec postanowiłam skorzystać z zaproszenia.
Po zjedzonym śniadaniu szybko ubieram się i robię poranną toaletę.Nakładam lekki makijaż i podłączyłam telefon do ładownia.
Do 20:00 jeszcze dużo czasu wiec postanowiłam spotkać się z Mattem.Raczej nie będę mowić mu co ostatnio się u mnie działo ponieważ nie chcę jeszcze bardziej komplikować jakże mojego ciekawego życia.
Ubieram szare rurki,czerwono-niebieską koszulkę z napisem "USA" oraz białe Converse.
Gotowa napisałam do Matthew'a wiadomość i wyszłam z domu.
Chłopak mieszka nie daleko mnie wiec nie będę musiała tłuc się autem po mieście,przejdę się.Trzeba jakoś zrzucić te zbędne kilogramy z wczorajszego objadania.Gdy dotarłam na miejsce ujrzałam grającego w kosza na podwórku chłopaka.
Zaciekawiona weszłam na tyłu domu i krzyknęłam "Hej!".-O jesteś już,szybko-Przeciera czoło ręką i odkłada piłkę.
-Przepraszam,że nie zadzwoniłam.
-No co ty,chodź-Wyciąga ręce a ja czym prędzej wtulam się w jego rozgrzane ciało.
-Jesteś głodna?Mama zrobiła pizzę-Uśmiech się i opiera brodę o moją głowę.
-chodźmy do środka dobrze?-Wzdycham pociągając chłopka za sobą.-Chcesz obejrzeć film?-Otwiera paczkę żelków.
-Hmm-Koncentruje się na kolorowej pyszności.
-Ziemia do Katrine!-Klaska dłońmi przed moimi oczami.
-Tak obejrzyjmy film-Wzruszam ramionami i zabieram żelki od Matta.
-Jesteś okropna.
-Też cię kocham-Puszczam mu oczko i siadam na łóżko.
-Co?-Pyta lekko zbity z tropu.
-Co?-Odpowiadam tym samym.
-Dobra nie ważne chodź-Kładzie laptopa na swoje nogi .Po dobrych trzech godzinach wspólnego oglądania i rozmawiania,czas się zbierać.
Dziękuje chłopakowi za gościnność po czym udaje się do domu.Głodna zaglądam do lodówki w poszukiwaniu czegoś na obiad.
Wyciągam lazanię z wczorajszej kolacji i podgrzewam ją w mikrofalówce,w miedzy czasie dostaje wiadomość.Od Shawn:
Możesz przyjść wcześniej ;) jak chcesz mogę przyjechać po ciebie za 20 min.
Do Shawn:
Spoko,tylko powiedź mi skąd do cholery masz mój adres!!?
Od Shawn:
Ściśle tajne,nie ujawniane ;*
Do Shawn:
Oh pieprz się Shawn! -_-Dopiero teraz zdałam sobie sprawę z dwuznaczności słów ;))))
Od Shawn:
Tylko z tobą ;) Będę za 20 min xoxoOdłożyłam telefon i wyciągnęłam obiad na blat.Podsunęłam krzesło i zaczęłam zajadać specjalność mojej mamy.
Po skończonym posiłku pobiegłam do łazienki umyć zęby oraz jeszcze raz sprawdzić stan makijażu i ubioru.
Gotowa zabrałam bilet wstępu,klucze z wieszaka oraz telefon.
Na podjeździe stał już Shawn wiec czym prędzej wsiadam do niego aby uniknąć kłótni z Maye.
-Wow,ślicznie wyglądasz-Zapala silnik.
-Dz-Dzięki-Rumienie się i zapinam pasy.
-O zostaw!-Starłam się podgłośnić piosenkę która właśnie teraz leciała.
-Serio?-Skrzywił się-Nie znudziła ci się?
Kiwam energicznie głową w rytm piosenki a on kreci głową z rozbawieniem.***
-Dobra jesteśmy!-Wyłącza radio
-Shawn!-Krzyczę oburzona
-Katrine!-Wywraca oczami i gasi auto.
-Jesteś wkurzający-Wysiadam z auta pokazując brunetowi język.
-Tak?-Podbiega do mnie i przerzuca mnie przez bark.
-Shawn!Puść mnie!Spadnę!-Zaczęłam klepać go w plecy.
-Cicho siedź-Otwiera drzwi do budynku i wchodzi.
-Postaw mnie!-Mówię zrezygnowanym głosem
-No okay-Stawia mnie na ziemie i szarmancko się uśmiecha.-Zastanowiłaś się już?-Pyta po chwili zamyślenia
-Nie-Spuszczam głowę.
-Okay chodź-Splątuje nasze dłonie i ciągnie mnie za sobą.Po kilku minutach wchodzimy ma wielką arenę z lekko oświetloną sceną.
Mijamy kilku ochroniarzy którzy posyłają nam pytające spojrzenie jednak oby dwoje ignorujemy to.
Usiedliśmy na skraju sceny i podziwialiśmy wielość trybun.-Boisz się?-Pytam zafascynowana widokiem
-Trochę,dlatego chciałem abyś przyszła-Spogląda na mnie.Nie nie nie...
-Shawn...
-Hm?-Drapie się po ramieniu
-Dlaczego akurat ja?-Spojrzałam w jego rozpalone oczy.
-Wiesz...też zadaje sobie to pytanie-Przybliża się i obejmuje mnie ramieniem
-To wszystko dzieje się za szybko-Kładę rękę na jego udo.
-Tak już jest Katrine,wszytko przychodzi znienacka,nieoczekiwanie.-WzdychaOpieram głowę o jego szyje i zamykam oczy.
~~~~
KOLEJNY ROZDZIAŁ ❤️
Dziękuje za wszystkie miłe komentarze 😊
Kocham was i do następnego 🐴

CZYTASZ
Dating with the star
Fanfiction-potrzebuje czasu... -Nie, potrzebujesz miłości. Opowiadanie inspirowane filmem „ Randka z gwiazdą"