Byłam coraz słabsza,fizycznie i psychicznie. Mimo tego wierzyłam, że ktoś mnie odnajdzie.
Chłopaka nie było już dosyć długo wiec postanowiłam, że jednak spróbuje w jakiś sposób uciec.
Podeszłam do okna i sprawdziłam czy szyba nadaje się do rozbicia.
Wiem,wiem to cholernie głupi pomysł ale czy jest jakieś inne wyście?Ostatni raz rozejrzałam się po pokoju szukając czegoś ciężkiego.
Okno było jakieś 2 metry nad ziemią.
Mam nadzieje,że uda mi się skoczyć bez żadnych obrażeń.Dasz radę...Tylko wybij szybę,skocz i po sprawie...
Podniosłam telefon z podłogi i wymierzyłam nim w szybę lekko przymykając prawe oko.
Wtedy poczułam czyjaś lekko zakrwawioną rękę na ustach.
Wstrzymam oddech i rzuciłam telefon na ziemie.
-Ciii,idziemy stąd,bez względu na wszystko co zobaczysz nie krzycz-Opuścił dłoń i złapał mnie za nadgarstek.
-Shawn!-Krzyknęłam oglądając jego obrażenia i zakrwawioną ręką.
-Spokojnie,wszystko jest dobrze, nic ci się nie stało?
-Mogłeś zadzwonić po
Policję a nie załatwiać to sam!-Pokręciłam głową
-Chodźmy-Pociągnął mnieShawn powoli otworzył drzwi, zobaczyłam leżącego nieprzytomnego Ethana.Zakryłam usta dłońmi aby nie zacząć płakać.
-Katrine,spokojnie on życie,chodź!-Wychodzimy z pokoju i biegniemy do wyjścia.
Czuje na policzkach ciepłe łzy.
Usłyszałam trzask,gwałtownie się odwróciłam i zobaczyłam Ethana celującego bronią w Shawna.-Ethan....nie-Wyciągam dłoń i staje przed Shawnem
-Odsuń się albo ciebie też zabije!-Krzyczy a jego rękę drży.
-Ethan,Shawn nic nie zrobił-Podchodzę bliżej.
Moje serce biło w niesłychanie szybkim tępie.
-Katrine- Odzywa się Mendes.
-Spokojnie Shawn-Pomachałam ręką nie odwracając sięEthan...proszę...
-Odejdź bo inaczej go zabije!-Nakazuje.
Kiedy właśnie miałam zabrać głos do moich uszy dobiegł dźwięk policyjnych syren.
Z radiowozów wyszło kilku policjantów każącym Etanowi odłożyć broń.
Chłopak rzucił broń i założył ręce na tył głowy.
Dwóch policjantów podbiegło go niego i skuło go kajdankami,natomiast ja podbiegłam do Shwna i wtuliłam się w jego klatkę piersiową. Zaczęłam cicho szlochać. Nigdy wcześniej nie przeżyłam czegoś takiego. Byłam roztrzęsiona, przerażona.
-Hej,już dobrze-Pogłaskał moją głowę.
-Pojedziecie do szpitala a pózniej na policję zeznać co się tu wydarzyło - Policjant podaje nam nakazy.
Obydwoje pokiwaliśmy głową i wsiedliśmy do radiowozu.
-Jak się nazywacie?- Pyta policjant za kierownicą
-Shawn Mendes i Katrine-Odpowiedział brunet
-Nice-Dopowiedziałam.Starszy pan zanotował coś jeszcze w notatniku po czym ruszył. Ze zmęczenia opieram się o bark Shawn a ten lekko się uśmiecha.
-Nie przejmuj się nim-Pogłaskał mnie po ramieniu
-Boje się o ciebie Shawn,twoja kariera.Co fani powiedzą na to,że na koncercie wystąpisz z podbitym okiem i obitą ręką?-Spoglądam na niego.
-Nie musisz się bać- Delikatnie głaszcze mój policzek.*
-Katrine!-Podbiega mama.- Wszystko w porządku?-Przeczesuje ręką moje włosy.
Nie mam siły mówić wiec po prostu kiwam głową.Spojrzałam w stronę siostry która najwyraźniej wciąż była zła.
To co robił Ethan jest przerażajace. Nie potrafię zrozumieć jak mógł posunąć się do tak niewybaczalnego czynu.
Chwyciłam laptopa i włączyłam Twittera.
***
Hejka Kochani!😌
Jak wam się podoba rozdział?
Dużo się działo co?
Mam nadzieje,że wam się podoba ❤️
DO NASTĘPNEGO 😃
Julii//
CZYTASZ
Dating with the star
Fanfiction-potrzebuje czasu... -Nie, potrzebujesz miłości. Opowiadanie inspirowane filmem „ Randka z gwiazdą"