Idąc u boku Shawna piaszczystą plażą,uśmiech na mojej twarzy pojawiał się bardzo często.
Miedzy nami panowała cisza którą postanowił przerwać chłopak.-Dlaczego tak często się uśmiechasz?Nigdy nie widziałem cię takiej szczęśliwej.-Szturcha mnie łokciem w ramie.
Zamyślona oprzytomniałam i rzuciłam ciche "słucham?".
Brunet westchnął i powtarza swój krótki monolog.
-Pytałem dlaczego tak się uśmiechasz-chowa ręce do kieszeni i kaszle.
-Tu pierwszy raz poznałam Matta-Uśmiecham się do siebie i zaciskam dłonie z zimna.
-Okay-Szybko odpowiada.
-O co chodzi?-Zmarszczę brwi.
-Nic....uważaj!-Próbuje złapać moją dłoń jednak robię krok do przodu.Z piskiem opadam na ciepły piasek obserwując ranę na nodze, którą utworzyło średniej wielkości
szkło po rozbitej butelce.-Cholera!-Lekko dotykam zakrwawionego szkła które tkwi w mojej nodze.
-Spokojnie-Mendes klęka i ogląda ranę. Mam wrażenie, że jest bardziej zdenerwowany niż ja.
-Nie dotykaj!-Powstrzymuje chłopaka przed ruchem.
-Muszę to wyciągnąć Katrine,trzymaj i zaciśnij moją dłoń-Chłopak podaje rękę i spogląda na mnie spokojnie.Lekko kiwam głową i zaciskam dłoń ja jego koszulce.
Złapał za tkwiącą rzecz w mojej nodze po czym ostrożnie wyciągał szkło. Przez moje ciało przeszedł nieprzyjemny prąd i wydaje z siebie jęk.
-Shawn!-Zaciskam mocniej jego dłoń
-Już już-Krzywi głowę aby bardziej skupić się na wykonywanej teraz czynności.Brunet rzuca szkło daleko od nas a ja odpycham z ulgą.
-Byłaś dzielna-Przeczesuje ręką moje włosy na co ja probuje ukryć rumieńce ,które wkradły się na moje policzki.
-Dz-Dzięki-Jąkam się i próbuje wstać
-Pomogę ci-Wstaje po czym łapie mnie za ramie- Poczekaj mam plan-Zatrzymuje się gdy widzi mnie utykającą.
-Co?-Pytam lekko zdezorientowana
-Chodź wezmę cię na barana-Odwraca się do mnie tyłem i wskazuje palcami na plecy
-Chyba cie poje-
-Wskakuj i koniec!Nie dasz rady tak dojść do domu a kilkanaście metrów stąd jest apteka.-Macha rękoma i drepta w miejscu.
-Dobra!-Wywracam oczami i i łapie go za barki.Z całych sił wskakuje chłopakowi na plecy i oplatam nogami jego brzuch a rękoma lekko otulam jego szyję.
* SHAWN *
Przez całą drogę czuje na karku jej ciepły oddech ,który powoduje u mnie dreszcze.Po chwili dziewczyna wtula się bardziej we mnie a ja uśmiecham się do siebie.
-Coś się stało?-Pytam gdy dziewczyna opiera swoją głowę o mój prawy bark.
-Zimno mi- Czuje jak drży.Lekko kiwam głową na znak,że zrozumiałem i przyśpieszam chód.
-Zaraz będziemy-Podskakuje aby poprawić Katrine która prawie już spadała. Wydaje z siebie cichy pisk a ja krecę głową śmiejąc się.
Katrine nie chcący dotyka ustami odsłonięty kawek mojej szyi. Czuje jak ciepło jej ust rozpływa się po moim ciele. To takie cudowne uczucie.
-Przepraszam-Szybko mówi i mocniej obejmuje mnie dłońmi.
-Nic się nie stało to było przyjemne.- Już jesteśmy-Powoli opuszczam Katri i otwieram drzwi do apteki.-Usiądź na ławce ja zaraz przyjdę.Kupuje bandaż,wodę utlenioną oraz paczkę wacików.
Wracam do dziewczyny i kładę obok niej potrzebne rzeczy.
-Napewno wiesz co robisz?-Pyta przyglądając się każdemu mojemu ruchowi.
* KATRINE *
-Tak,nie bój się,nie zrobię ci krzywdy.-Wyciąga dłoń.-Teraz może szczypać wiec wiesz co robić-Wybucha śmiechem i odkręca wodę utlenioną.
Lekko przytaknęłam i zacisnęłam dłoń bruneta. Mam nadzieje, że nie sprawiam mu bólu.
Chłopak powoli zaczyna oczyszczać moją ranę ,która szczypie nie miłosiernie mocno.
-Szybciej...-Zaciskam zęby i pochylam głowę w dół z bólu.
-Wytrzymaj jeszcze trochę dobrze?-Nie odrywa wzroku od czynności, którą wykonuje.Po kilku minutach moja rana jest odkażona i zabandażowana.
-Już,jak na dziewczynę masz silny uścisk-Zbiera wszystkie zbędne rzeczy i wrzuca je do kosza.
-Dzięki Shawn-Wyciągam rękę do uścisku -Nie ma za co-Mendes przybliżył się i zamknął nas w szczelnym uścisku.
Odwzajemniam gest i oplatam rękoma jego plecy. Gdy głaszcze mnie po głowie mimowolnie na mojej twarzy pojawia się uśmiech. Po chwili odrywam się od Shawna i chrząkam.-Będę już wracać.
-Mogę cię odprowadzić?-Poprawił kołnierz koszuli. Mogę sobie wmawiać ale czekałam, aż mi to zaproponuje. To samolubne z mojej strony.
-W sumie jest już późno wiec przyda mi się jakiś bohater-Puszczam mu oczko.
-Shawn Peter Raul we własnej osobie!-Krzyczy i podnosi rękę do góry jak superbohater. Kilka osób obraca się aby na nas spojrzeć ale zbywam ich wzruszając ramionami.
-Dobra chodź mój bohaterze,ciemno się robi-Pociągam go za rękaw a ten robi minę smutnego pieska.
Przez pare minut szliśmy w ciszy ,która ani mi ani Shawnowi raczej nie przeszkadzała.
Dopiero pod moim domem chłopak nieśmiało się odzywa.-Słuchaj Katrine,w sobotę już wyjeżdżam wiec to jest okazja na spędzenie razem ostatnich dni w Kanadzie.Może jutro moglibyśmy pójść kina?
-Hmmm-Zmrużę oczy .
-Mam jutro koncert wiec mogłabyś przyjść po-Wzrusza ramionami i patrzy chwile w pustą przestrzeń przed sobą.
-Maye idzie na twój koncert Shawn,co ona sobie pomyśli jak zobaczy mnie i ciebie co?-Bez szelestnie wyciągam klucze z kieszeni.
-Nie zobaczy nas,mogę ci to obiecać.-Śmieje się ironicznie.
-Napisze ci jutro dobrze?. Potrząsa głowa i przeskakuje z nogi na nogę.
-Dobranoc Katrine-Przytula mnie w końcu.
-Dobranoc Shawn-Zamykam oczy i wsłuchuję się w jego ciche bicie serca.Macham niepewnie ręką i otwieram drzwi domu.
-Maye?Musimy pogadać.-Z góry schodzi blondynka o dziwo uśmiechnęła.
-O co chodzi?-Otwiera lodówkę i wyciąga z niej mały jagodowy serek.
-Chodzi o Shawna-Zaczynam ale wiem już, że ta rozmowa napewno nie skończy się dobrze.
-Jutro jest jego koncert gdzie mam M&G pamiętasz?- Tak,jasne ale słuchaj-znów mi przerwała- Możesz się z nim spotkać.-Uśmiecha się i podchodzi do mnie.
-Słucham?-Odpowiadam ze zdziwieniem
-O to chciałaś zapytać prawda?Jak nie patrzeć to masz tylko Matta,wiec przyda ci się jakaś pomoc,wiesz,że Shawny jest idealnym wzorem na chłopka wiec nie mogę ci zabronić się z nim spotykać.Chce abyś w końcu była szczęśliwa.
-Coś się stało,że zmieniłaś zdanie?-Kładę ręce na biodrach nie wierząc w jej słowa.
-Nie,to moja wina,że wtedy Ethan cię porwał,Shawn cię uratował wiec jestem mu wdzięczna.Widocznie jesteś dla niego ważna.Tym bardziej,że on sam na tym ucierpiał a mino tego cię uratował łapiesz?Otwieram usta z niedowierzania.
-Dziękuje-Szepczę po chwili.
Dziewczyna rozkłada ręce a ja z jak największą ochotą przytulam ją.
~~~~
ZA NAMI KOLEJNY ROZDZIAŁ!!
Mam nadzieje,że wam się podoba <3
Do następnego!
Kocham was!
Julia //
Twitter~~> @Camzzyo
CZYTASZ
Dating with the star
Fanfiction-potrzebuje czasu... -Nie, potrzebujesz miłości. Opowiadanie inspirowane filmem „ Randka z gwiazdą"