Obudzi mnie zapach porannej herbaty ,który tak bardzo kochałam.
Przecieram oczy i zakładam bluzę, którą wczoraj wręczył mi Shawn.
Ubieram ciepłe skarpetki i zbiegam na dół.-O , wstałaś już- Obraca się gdy chrząkam.
-Um co robisz?-Podchodzę bliżej aby mieć lepszy widok na jego poczynania.Rozglądam się po salonie, rozjaśniały go mocne promienia słońca.
-To mój kanadyjski przysmak-Wręcza mi talerz i siada przy stole.
-Nie zatruje się?-Krzywię się i lekko uderzam łokciem chłopaka.
-Ha.Ha.Ha. Bardzo śmieszne wiesz?-Przewraca oczami i zabiera się do konsumowania swojej porcji.
-Zastanowiłaś się już?-Bierze kęs jajka do ust
-Męczysz-Przewracam oczami.
-Korcisz- Oblizuje usta
-Co?
-Nic!-Bierze łyk sokuWzdycham i kładę na blat pusty kubek po jogurcie.
-Potrzebuje czasu Shawn- Gładzę jego ramie
-W porządku,rozumiem.-Odkłada rzeczy i robi porządek na stole.
-Nie obrażaj się- Zakładam ręce na pierś.- Nie obrażam-Zaciska usta w śmieszny sposób.Po obejrzeniu jakiegoś bezsensownego filmu musiałam zacząć się zbierać.Przebrałam domowe ciuchy i rozczesałam włosy, którym pozwoliłam swobodnie opaść na barki.
Krzyknęłam z góry,że zaraz wychodzę i zabrałam z szafki nocnej pieniądze z wczoraj. Wyszliśmy z domu i czym prędzej wsiedliśmy do auta.
-Jakie masz plany na dziś?-Odrywa wzrok od jezdni.
-Chyba pójdę do Matta.-Opieram głowę o szybę. Shawn jedną rękę przycisnął do kierownicy a drugą umieścił na moim udzie. Chrząknęłam marszcząc brwi.-Um Shawn nie zapomniałeś się czasem?-Kładę rękę na jego próbując zdjąć ją z mojej nogi.
-Spokojnie-Gładzi ją palcami.
-Prowadzisz-Wskazuje palcem na drogę
-Nic nie szkodzi-Uśmiecha się perfidnie.
-Właściwie to gdzie my jedziemy?-Zaczynam rozglądać się na lewo i prawo gdy nie rozpoznaje już okolicy.
-Zobaczysz-Skręca w prawą stronę i parkuje przy nie dużym domku.Śledzę ruchy Shawna i wychodzę z pojazdu.- To działka moich rodziców,zawsze robili tu małe imprezy czy też grille lub inne spotkania-Otwiera bramkę.
-I?-Ciągnę dalej aby dowiedzieć konkretnie po co tu przejechaliśmy.
-Po prostu chciałem ci pokazać,zawsze świetnie się tu bawiłem będąc z przyjaciółmi.Kiwam głową i idę za nim. Mendes siada na drewnianej huśtawce i klepie miejsce obok siebie.
Wygodnie siadam oraz podciągam nogi do piersi.-Chyba bardzo spodobała ci się moja bluza-Naciąga ręką jej kawałek.
-Jest ciepła-Pocieram ją rękoma.
-Jest twoja-Obejmuje mnie
- Wiesz, że nie musisz ale bardzo dziękuje, to miłe z twojej strony - Przygryzam wargę.
-Wiem,ale chce żeby była twoja.Opieram głowę na jego ramieniu i na chwile zamykam oczy.
Shawn jest dla mnie miły a ja?
Jestem dla niego oschła i wredna.
Rozumiem,że bardzo mu zależy ale nie jestem pewna swoich uczyć.
Nie jestem gotowa na takie wyzwanie,nie potrafię oddać się uczuciom, które mi towarzyszą.
To trudniejsze niż mi się zdaje.
Tym bardziej iż Shawn jest sławny a ja?Nie chce niszczyć jego kariery, która dopiero rozkwita.Nie chce być dla niego przeszkodą.
Może powinniśmy być tylko przyjaciółmi?
Może to on się myli co do mnie?Może ja się mylę co do niego?~~~
Przepraszam za przerwę😭
Mam nadzieje,że ten rozdział nie jest aż tak słaby 😞
CZYTASZ
Dating with the star
Fanfiction-potrzebuje czasu... -Nie, potrzebujesz miłości. Opowiadanie inspirowane filmem „ Randka z gwiazdą"