~~*~~*~~*~~
Życie to taka śmieszna rzecz, prawda? Niby bezcenne, ale rzadko kto je naprawdę docenia. Wydaje się, że jest niezniszczalne, twarde jak diament. Ale jaka jest prawda? Tak naprawdę jest kruche, jak szkło, ewentualnie jak porcelana. Nie zawsze jest łatwe. Jednym w życiu się powodzi - innym nie. I gdy do tych, którzy w życiu nigdy łatwo nie mieli, nagle zaczyna docierać, że gorzej już być nie może, zawsze się okazuje, że nie mieli racji. Czasem to może być z winy tej osoby, czasem ktoś je rujnuje, a czasem ze zwykłego zrządzenia losu. Tak bywa, prawda? Życie po prostu czasem jest okrutne.
#Lajf_is_brutal_end_full_of_zasadzkas (Jujku, Ty wiesz o co chodzi 😏)
Syriusz obudził się na... na podłodze? Z resztą, nie wiadomo, czy można było to nazwać podłogą... Ale to nie jest istotne. W każdym razie, obudził się w dziwnie ciemnym pomieszczeniu.
Wstał z podłogi i rozejrzał się. Nagle poczuł ostry bół, przeszywający jego czaszkę na wylot. Złapał się za tył głowy i krzyknął. Po pomieszczeniu echem roznosił się krzyk Syriusza. Padł na kolana, nadal trzymając się za tył głowy, i próbował cokolwiek dostrzec, pomimo że miał rozmazany obraz. Tak samo rozmazany, gdy spadł z miotły... W pomieszczeniu, pomimo że było w większości zaciemnione, dostrzegł stojącą kilka stóp dalej jakąś postać.
Zamrugał intensywnie oczami i obraz się wyostrzył na tyle, by dostrzec, że tą postacią jest czarnowłosa dziewczyna. Miała włosy do pasa, układające się nonszalancko, w tym samym odcieniu czerni, co włosy Syriusza... I te oczy. Miała czarne oczy... Oczy tak podobne do oczu jego matki, Walburgii Black. Patrzyła na niego. Syriusz również patrzył na nią, wydawała mu się dziwnie znajoma... Dziewczyna podeszła do niego.
- Witaj Syriuszu.
Syriusz wstał z podłogi i spojrzał na nią ze zdziwieniem.
- Skąd wiesz, jak się nazywam?
- Cóż. To nie było trudne. Ale w sumie, powinnam się przedstawić. Jestem *Clara Black.
- Black? Czy to znaczy, że... że pochodzisz z mojej rodziny?
- Tak. Jestem z twojej rodziny, a dokładniej jestem twoją siostrą bliźniaczką.
Syriusz z każdym zdaniem wypowiedzianym przez dziewczynę, coraz bardziej jej nie wierzył.
- Claro, skoro jesteś moją siostrą, to dlaczego nigdy cię nie widziałem? Przecież ja mam... to znaczy mamy jednego brata, Regulusa.
Dziewczyna spojrzała w bok i odezwała się lekko obojętnym głosem.
- Bo ja... ja zostałam porwana. Z resztą, nawet nie wiem czy ja nadal żyję... Nie pamiętasz mnie, bo miałeś wtedy trzy lata...
Z oczu dziewczyny popłynęły łzy. Syriusz przytulił ją ostrożnie, dziewczyna wtuliła się w niego cicho łkając.
- Nie płacz, Claro... To dlaczego matka nigdy nam o tobie nie opowiadała?
Dziewczyna lekko się uspokoiła.
- To nic dziwnego. Chciała o mnie zapomnieć, moje niespodziewane zniknięcie ją bardzo zraniło...
Syriusz jej przerwał.
- Ona nie posiada uczuć. Nasza matka nie ma serca. - powiedział z wyczuwalnym chłodem w głosie.
- Wiem, że matka do najbardziej uczuciowych osób nie należy, ale kiedyś była bardziej kochającą matką, niż teraz jest.
- Nie wierzę. Nie wierzę, że ona miała kiedyś uczucia.
- Miała, Syriuszu.
Spojrzeli na stojący kilka stóp dalej stolik, który praktycznie nie wiadomo, skąd się wziął, a na nim stała dziwna misa z jakąś substancją.
- Chcesz się dowiedzieć, jaka kiedyś była?
- Tak Claro, ale najpierw chcę się dowiedzieć kilku rzeczy...
- No to pytaj.
- Chciałbym się dowiedzieć, skąd się tutaj wziąłem, oraz, czy jesteś duchem?
- Nie jestem duchem, bo możesz mnie dotknąć. Jestem teraz czymś bardziej niż duch i mniej niż żyjący człowiek. A ty, Syriuszu, jesteś tutaj dlatego, że podczas tego upadku z miotły, dość poważnie się poraniłeś...
- Czyli... czyli jestem martwy? - przełknął głośno ślinę - Umarłem? A-ale przecież nikt jeszcze nie zginął podczas meczu quidditcha... - wyszeptał lekko łamiącym się głosem.
- Syriuszu, spadłeś z ponad trzydziestu stóp i uderzyłeś w boisko, nie rozumiesz?! Spadając z takiej wysokości można zginąć! - Clara podniosła głos - Nie, jeszcze nie umarłeś. Twoje ciało zostało na ziemi, ale nadal żyje. Masz możliwość powrotu do swojego życia, ale to tylko i wyłącznie twój wybór.
- To dlaczego nie mogę wrócić? Chcę wrócić na ziemię, do Jamesa, do Remusa...
Wyobraził sobie Remusa i Jamesa, stojących blisko jego łóżka szpitalnego, na którym leżało jego ciało. Szybko odsunął te myśli na bok.
- To nie takie proste. Najpierw musisz się wiele dowiedzieć, a ja ci w tym pomogę. Obecnie jesteś taki jak ja, tylko z tą różnicą, że ty nadal żyjesz. A ja... Nie mam pewności czy nadal żyję.
- Jak nie masz pewności? - spojrzał na nią ze zdziwieniem - Jak można wiedzieć, czy się żyje czy nie?
- Da się. To wszystko dzieje się w twojej głowie, a ja jestem tylko twoim przewodnikiem duchowym. Nie wiem więcej od ciebie.
- A więc, skoro to się dzieje tylko w mojej głowie, to dlaczego nie mogę się obudzić z tego snu?!
- Bo tak się nie da! Nie wrócisz do swojego świata na jedno pstryknięcie palcami! - dziewczyna podniosła głos.
- No dobrze, już rozumiem. Claro, mogłabyś mi opowiedzieć, co się wydarzyło podczas tego wypadku, podczas meczu?
Czarnowłosa kiwnęła głową.
- Tak, do tego właśnie jest tutaj myśloodsiewnia. - wskazała dłonią na misę, wypełnioną srebrnoszarym płynem.
- Myślo... co?
- M Y Ś L O O D S I E W N I A. Nie potrafię ci dokładnie wytłumaczyć, co to jest, ale zobaczysz wszystko, czego chciałbyś się dowiedzieć.
- Jasne.
Syriusz zamyślił się. Nie, to nie może być prawda...
*Postać Clary Black jest zaczerpnięta z opowiadania "Uśmiechnij Się Po Huncwocku", za zgodą autorki. Tak Jujku, o Tobie mówię 😉
CZYTASZ
Dark Star
Fanfiction*W TRAKCIE KOREKTY! Prolog poprawiony* W pewnym domu o numerze dwanaście, na ulicy Grimmauld Place w Londynie, żyła pewna rodzina z dwójką dzieci. Ale nie była to zwykła rodzina. Od wieków ród Blacków przestrzegał czystości krwi, tak jak głosiło ic...