XXII

1.4K 141 53
                                    

~~*~~*~~*~~

Minęło kilka dni. Syriusz wyszedł ze skrzydła szpitalnego, powoli wszystko wracało do normy. Peter cały czas gdzieś znikał, James nieudolnie próbował umówić się z Lily, a Remus - tak jak przypuszczał Syriusz - nie odstępował go na krok. Było to trochę iryrujące, w szczególności podczas obiadów w Wielkiej Sali.

- Syriuszu, zjedz jeszcze trochę.

Black dziubał widelcem w talerzu. Już dawno zjadł kilka kawałków marchewki z groszkiem, pieczonych ziemniaków oraz kawałka steku.

- Nie chcę. - jęknął Syriusz.

Remus, nie zważając na prostesty Syriusza, wepchnął mu na siłę kawałek marchewki do ust. Chcąc, czy nie chcąc musiał przełknąć - z trudem - kawałek marchewki. Po tym wydarzeniu szarooki obraził się na Lupina, co nie znaczy, że Remus przestał go pilnować. Po jakimś czasie Syriusz znów wyglądał jak dawny Syriusz. Z lekko opaloną skórą, wesołymi ognikami w oczach oraz uśmiechu na ustach.

~~*~~*~~*~~

W końcu nadszedł tak wyczekiwany przez wszystkich uczniów dzień. James wstał jako pierwszy z Huncwotów i podszedł do kalendarza wiszącego na ścianie. Ale mugolskiego kalendarza ze zdjęciami mugolskich dziewczyn na motocyklach. Łatwo się domyślić, kto go zawiesił. Właśnie wyrywał kartkę z kalendarza z datą trzydziesty października, gdy nagle spojrzał na datę.

- Trzydziesty pierwszy października! - wrzasnął na całe gardło i zaczął skakać w miejscu jak opętany - HALLOWEEN!

- Rogacz, jak się nie zamkniesz to nie dożyjesz następnego Halloween. - warknął Syriusz, chowając twarz w poduszce.

Remus wstał z łóżka, przecierając oczy, a Peter przeciągnął się na łóżku.

- Przypuszczam, że chcesz zaprosić Lily na Bal Halloweenowy, mam rację? - powiedział Remus, próbując przekonać Syriusza do wstania z łóżka.

- Zgadłeś Luniaczku. To później, teraz musimy iść do Hogsmeade.

- Bez śniadania? - zajęczał Peter.

- Bez. Nic ci się nie stanie, jak raz nie zjesz. - mruknął James.

~~*~~*~~*~~

W końcu wszyscy Huncwoci, przebrani w szkolne szaty (Remus jakimś cudem przekonał Syriusza do wstania z łóżka) byli już w Hogsmeade. Było wcześnie rano, około godziny siódmej. Sklepy były dopiero co otwierane. W Hogsmeade Było mnóstwo uczniów i nauczycieli, spieszących do pubu Pod Trzema Miotłami czy do sklepu Zonka. Huncwoci weszli do sklepu Zonka (Peter cały czas marudził, że jest głodny). Syriusz wraz z Jamesem myszkowali po półkach sklepowych. W końcu wrócili obładowani różnego rodzaju pudełkami, do czekających na nich blisko drzwi wejściowych do sklepu Remusa oraz Petera. Peter był nadal naburmuszony.

- Co kupiliście tym razem?

- Fajerwerki, łajnobomby... - wyliczał James.

Lupin zaśmiał się pod nosem.

- Zmieniłem zdanie. Dostaniemy conajmniej półroczny szlaban z Filchem.

Wszyscy się roześmiali (wraz z Peterem) i wyszli ze sklepu Zonka. W końcu weszli do Miodowego Królestwa. Peter od razu rzucił się do stoiska z wielkimi, okrągłymi, karmelowymi lizakami odbijającymi światło. Syriusz wraz z Remusem ruszyli w stronę ślimaków - gumiaków, a James do fasolek wszystkich smaków oraz czekoladowych żab. Po pół godziny wyszli ze sklepu obładowani fasolkami, żelkami, (Jujku! #Żelki_życiem) cukierkami wszelkiego rodzaju oraz innymi słodyczami. Glizdogon z zadowoleniem lizał lizaka, (przestał się już boczyć za pójście bez śniadania) okularnik wraz z Syriuszem planowali wielką psotę, a Lupin gdzieś znikł.

- Rogacz, gdzie jest Remus? Przed chwilą był z nami.

- Nie wiem, może gdzieś poszedł?

Po chwili wrócił do nich Remus z ośmioma butelkami kremowego piwa.

- No to możemy już iść. - uśmiechnął się do nich i ruszyli w drogę powrotną do zamku.

~~*~~*~~*~~

Było już późne popołudnie. W dormitorium Huncwotów panował większy bałagan niż zwykle. Po całym dormitorium walały się ubrania chłopaków. Syriusz tkwił przed lustrem poprawiając... Makijaż? A raczej coś poprawiał białą farbą do twarzy. James szukał czegoś w szafie, a Peter rozpaczliwie przeszukiwał kufer. Remus tkwił w łazience.

- Już mam!

Krzyknął James. Syriusz wraz z Peterem spojrzeli na Jamesa jak na wariata. James miał na sobie typowe, mugolskie ubrania - czerwoną koszulkę z krótkim rękawem, czarne spodnie, czarne buty oraz biały fartuch wysmarowany... KRWIĄ?! W dłoni trzymał nóż do krojenia wysmatowany we krwi.

- James? Zabiłeś Smarka? - powiedział z lekką nadzieją Syriusz.

James przejechał dłonią po twarzy.

- Niestety nie, - Black jęknął zawiedziony - ale mam przebranie na Halloween. Co wy na to?

- Jak dla mnie jest świetne.

- A za kogo się przebrałeś? - zapytał Peter.

Syriusz wzniósł oczy do góry.

- Merlinie, co za tępak.

- Przebrałem się za mugolskiego mordercę. A ty... Syriusz? Co masz na twarzy?

Syriusz był ubrany w czarny kombinezon z wymalowanym szkieletem z przodu oraz namalowaną czaszką na twarzy. Efekt poprawiały lekko potargane, czarne włosy.

- Za szkielet.

Z łazienki wyszedł Remus. Syriusz wraz z Jamesem wytrzeszczyli oczy ze zdumienia. Peter aż wrzasnął.

- No co? - zapytał ze zdziwieniem Remus.

- Remus... Za co Ty się przebrałeś? - zapytał wstrząśnięty Syriusz.

- Za wampira... A źle wyglądam? -zaniepokoił się Lupin.

- Nie! Jest świetne!

- A ty, Peter? Za kogo się przebierasz? Bal Halloweenowy już za kilka godzin. - powiedział James.

- Nie mam w co się przebrać! - zawył Peter - Nie mają mojego rozmiaru przebrań!

- Coś poradzimy. - uśmiechnął się tajemniczo szarooki.

~~*~~*~~*~~

- Nie pójdę tak przebrany! - wrzasnął Peter na całe dormitorium Gryffindoru.

Miał na sobie... Szary kombinezon z różowymi skrzydłami wróżki na plecach. Na twarzy miał różową oraz fioletową farbę. Szczerze mówiąc, Syriusz był bliski płaczu ze śmiechu.

- Ale nie masz innego przebrania... - powiedział ostrożnie Remus - Nie masz innego wyjścia...

- NIE CHCĘ BYĆ WRÓŻKĄ! - wrzasnął na całe gardło.

- Nie masz innego wyjścia. Albo nie pójdziesz na zabawę Halloweenową. - mruknął James i wraz z Syriuszem oraz Remusem wyszli z dormitorium chłopców.

Peter naburmuszony i czerwony ze złości podreptał za nimi. Szykowała się niezapomniana zabawa...

Dark StarOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz