Obiecałam i jest ^^ Enjoy!
~~*~~*~~*~~
Przez kilka dni Remus próbował dowiedzieć się czegoś więcej od Syriusza. Bezskutecznie, z czasem Black zaczął go unikać. Wychodził z dormitorium o bardzo wczesnej porze, a wracał późnym wieczorem. Nie rozmawiał nawet z Jamesem, co było bardzo dziwne. Lupin był tym bardzo zdołowany. Mimo wszystko postanowił, że dowie się prawdy. Prędzej, lub później.
~~*~~*~~*~~
W końcu nadszedł dzień wyprawy. Syriusz nie mógł zmrużyć oka przez całą noc, czego skutkiem były worki pod oczami i podkrążone oczy. Gdy nadszedł świt, szarooki wstał z łóżka i jak najciszej udał się do łazienki. Po porannym prysznicu wrócił do dormitorium i założył czyste, mugolskie ubrania, przygotowane specjalnie na wyprawę. Były nimi czarne, lekko wytarte bojówki, ciemne trapery, granatowa koszulka oraz brązowa, skórzana kurtka. Black uwielbiał nosić tą kurtkę, mógłby chodzić w niej przez cały rok.
Podszedł do łóżka, w którym spał Remus. Wyglądał tak niewinnie i bezbronnie z lekko rozchylonymi wargami i rozczochranymi włosami... Niewiele myśląc, pocałował go ostrożnie w policzek i spojrzał na chłopaka.
Właśnie dotarło do niego, iż możliwe, że widzi go po raz ostatni. Misja, której się podjął wraz z Regulusem, jest wręcz niewykonalna, jeśli doliczyć do tego grono śmierciożerców, czychających na Regulusa.
Szybko otrząsnął się z zamyślenia i zarzucił torbę na ramię. Wyjął z kieszeni skrawek pergaminu i odłożył go na stolik nocny. Spojrzał na zegarek i wyszedł z dormitorium, cicho zamykając za sobą drzwi.
~~*~~*~~*~~
Regulus już czekał na skraju Zakazanego Lasu. Miał na sobie również mugolskie ubrania, ale w przeciwieństwie do starszego brata, założył również pelerynę podróżną.
- Wyglądasz komicznie, braciszku.
Młodszy Black wywrócił oczami.
- Ty jeszcze gorzej. Ale odłóżmy tą pogawędkę na bok. Już czas...
- Jasne. Nikt, nawet Dumbledore nie wie o naszej wyprawie, mam rację? Nie próbowałeś go namówić na nasz rzekomy wcześniejszy powrót na Grimmauld Place?
- Skądże! Nie puściłby nas, jestem tego pewien. Z resztą, jest on jedną z niewielu osób, która doskonale zna legilimencję.
- Serio? - zdziwił się Syriusz - Nie wiedziałem o tym.
- Zdziwiłbym się, gdybyś wiedział. -prychnął Regulus.
Długo szli w milczeniu przez Zakazany Las, w przekonaniu, że ktoś, albo coś ich obserwuje. Zatrzymywali się co kilka metrów, rozglądając się uważnie. Raz udało im się dostrzec czyjś płaszcz, znikający wśród zarośli... Ale czy to nie było tylko przywidzenie? Usłyszeli trzask gałązki. Regulus zareagował błyskawicznie. Musimy szybko się teleportować, postanowił.
- Syriuszu! Złap mnie za dłoń!
Szarooki zmarszczył brwi.
- Reg, nie jesteśmy już dziećmi... - zaczął, ale nie było mu dane dokończyć zdania.
- NATYCHMIAST! - ryknął młodszy Black.
Szarooki chwycił młodszego brata za dłoń i w tej samej chwili poczuł, jak czyjeś ręce mocno objęły go w pasie.
- Co do...
W tej samej chwili rozległ się odgłos teleportacji. Chwilę później byli już na miejscu. Wszyscy troje upadli na kostkę brukową, którą wyłożona była uliczka. Regulus i Syriusz szybko podnieśli się z ziemi i wycelowali różdżki w nieznajomego w pelerynie.
CZYTASZ
Dark Star
Fanfiction*W TRAKCIE KOREKTY! Prolog poprawiony* W pewnym domu o numerze dwanaście, na ulicy Grimmauld Place w Londynie, żyła pewna rodzina z dwójką dzieci. Ale nie była to zwykła rodzina. Od wieków ród Blacków przestrzegał czystości krwi, tak jak głosiło ic...