~~*~~*~~*~~
Następny dzień nadszedł zbyt szybko zarówno dla Syriusza jak i Remusa. Obydwaj nie byli zbyt wyspani, zważywszy na prawie nieprzespaną, poprzednią noc. Gdy wrócili do dormitorium Gryffindoru, okazało się, że tylko Peter nadal śpi w swoim łóżku. James siedział na parapecie i rozmarzonym wzrokiem gapił się na drzwi.
- Jelonku? Dobrze się czujesz? - zaczął ostrożnie Lupin.
- Co..? Ach, tak, mhm. A co?
- Może przestałbyś gapić się w drzwi i powiedział coś konkretnego?! - zirytował się szarooki, zapinając rozpięte guziki na koszuli.
Okularnik spojrzał na niego i uśmiechnął się dwuznacznie.
- Jak tam noc?
- Co masz na myśli?
- No wiesz, na mapie was nie było, więc to chyba proste, że byliście w Pokoju Życzeń.
Twarz Lupina przybrała odcień szkarłatu. Black z zakłopotaniem odgarnął włosy z czoła.
- T-to nie tak jak myślisz... M-my tylko... - jąkał się Lupin.
- Och już się nie tłumacz. - roześmiał się Potter - Ja i tak wiem swoje.
Syriusz postanowił szybko zmienić temat.
- Rogasiu, a co ty taki dzisiaj rozmarzony? Przesadziłeś z Ognistą?
- Pudło Łapciu! Evans zgodziła się na spacer po Hogsmeade! A wiesz co to znaczy? Czyli umówiłem się z nią!
Szarookiemu zrzedła mina. A więc przegrał zakład z okularnikiem.
*retrospekcja*
- Evans NIGDY się z tobą nie umówi Jelonku. - Syriusz posłał w jego kierunku złośliwy uśmieszek.
- A więc może się o to założymy? - James uśmiechnął się złośliwie.
- Jaka jest stawka?
- Jeśli uda mi się do końca piątego roku umówić z Evans na wypad do Hogsmeade, to będziesz musiał przez cały dzień być miły dla KAŻDEGO...
Black mu przerwał.
- Nawet dla Smarkerusa?!
- Nawet. W dodatku, nie będziesz mógł obściskiwać się z Luniaczkiem przez cały dzień. - spojrzał na szarookiego z rozbawieniem - Tak Łapciu, to tyczy się też flirtowania. Ale nie będziesz mógł również mu powiedzieć o naszym zakładzie.
- Zgoda. Ale jeśli ty przegrasz zakład, to będziesz musiał ukraść jeden ze staników Lily i założyć go na szkolne szaty. - Black z tryumfalnym uśmiechem spojrzał na Pottera.
- Że co?! Ona mnie za to zabije!
Chłopak zignorował okularnika.
- Więc zakład?
- Zakład.
*koniec retrospekcji*
Remus spojrzał na swojego chłopaka ze zdziwieniem, ale nic nie powiedział.
- Remusie, mógłbyś zostawić nas na chwilę samych?
- Jelonku, przykro mi, ale nie jesteś w moim typie. Wolę Lunatyka.
- Nie o to chodzi! - James przejechał dłonią po twarzy - Musimy porozmawiać.
A więc nie zapomniał pomyślał z przerażeniem Black. Lunatyk skinął głową i wyszedł z dormitorium. Okularnik wyjął z kieszeni różdżkę i wycelował w drzwi.
CZYTASZ
Dark Star
Fanfiction*W TRAKCIE KOREKTY! Prolog poprawiony* W pewnym domu o numerze dwanaście, na ulicy Grimmauld Place w Londynie, żyła pewna rodzina z dwójką dzieci. Ale nie była to zwykła rodzina. Od wieków ród Blacków przestrzegał czystości krwi, tak jak głosiło ic...