~~*~~*~~*~~
- Black! Zabiję cię!
Rozwścieczona Lily wyrwała się okularnikowi i rzuciła się na nic nie spodziewającego się Blacka.
- Lily! To nie jest tak jak myślisz! Ał! To boli!
- Nie tak jak myślę?! Masz mnie za idiotkę?!
Dziewczyna okładała pięściami Syriusza i ani myślała przestać.
- Nic nie zrobiłem temu idiocie! Przysięgam! Ał! James, zabierz ją ode mnie!
- Lily, uspokój się... Ochłoń trochę. - James z trudem odciągnął Lily na bok.
- Potter puszczaj mnie!
- Jak się uspokoisz to z wielką chęcią. - uśmiechnął się złośliwie.
- Ja jestem spokojna! Jestem bardzo spokojna, więc mnie puść!
James uśmiechnął się tylko wrednie i po chwili tego pożałował. Lily wymierzyła mu siarczysty policzek, okularnik był przez chwilę tak zdezorientowany, że puścił rudowłosą i złapał się za policzek. Syriusz wstał z ziemi i otrzepał się z kurzu, a Peter gdzieś znikł... Remus przypatrywał się całej sytuacji z niepokojem.
- Black! Nie dożyjesz następnego Halloween, możesz być tego pewien!
- Bo ten idiota znikł? - zadrwił - Już mu wybaczyłaś to, co zrobił w zeszłym roku?
- To nie jest twoja sprawa, Black! - krzyknęła rudowłosa - Severus szczerze mnie przeprosił i obiecał, że nigdy więcej tego nie zrobi!
- Akurat. Nie wspominając o tym, że jest Ślizgonem, bawi się czarną magią. - wysyczał - Raz widziałem go w dziale Księg Zalazanych. Rozumiesz, co to może oznaczać?
- KŁAMIESZ! Dział Ksiąg Zakazanych jest zamknięty dla zwykłych uczniów, a pozwolenie na wejście do niego można uzyskać tylko od nauczyciela! Severus nie zrobiłby tego!
Lily ze złowieszczymi iskrami w oczach podchodziła w stronę szarookiego. Remus stanął przed Syriuszem.
- Lily, uspokój się...
- Remusie..? I ty przeciwko mnie?!
-Lily... Spranie Syriusza nie ma sensu, w ten sposób nie znajdziemy Severusa.
Syriusz stojący za Remusem posłał dziewczynie drwiący uśmieszek. Dziewczyna prychnęła i zacisnęła pięści.
- No dobrze. - westchnęła Lily - Ale jeśli spadł mu chociaż jeden włos z głowy, to nie dożyjesz późnej starości. - wysyczała w stronę Syriusza.
~~*~~*~~*~~
James, Lily, Remus i Syriusz weszli do pomieszczenia, które było umazane... czerwoną mazią?! W każdym razie Lily wrzasnęła ze strachu, a James i Syriusz zaczęli się śmiać
- Lily, spokojnie. - próbował ją uspokoić Remus - To nie jest prawdziwa krew. - dotknął palcem czerwonej mazi i powąchał ją - Pachnie mi tu sklepem u Zonka... - odparł sucho - Łapciu, maczaliście w tym palce wraz z Rogasiem? - spojrzał na niego z politowaniem.
- Ech... No... - jąkał się Syriusz.
- Już nieważne. - westchnął Remus - Ale czemu akurat stary gabinet Filcha?
- Bo stary Filch trzyma tutaj stare narzędzia do tortur. - uśmiechnął się tajemniczo James - A ze sztuczną krwią dość mrocznie to wygląda.
- SZTUCZNĄ KRWIĄ?! - wrzasnęła Lily i przyłożyła dłoń do czoła.
- Tak Liluniu. - wyszczerzył się James i po chwili oberwał z otwartej dłoni w policzek - Ał, Evans, to bolało.

CZYTASZ
Dark Star
Fiksi Penggemar*W TRAKCIE KOREKTY! Prolog poprawiony* W pewnym domu o numerze dwanaście, na ulicy Grimmauld Place w Londynie, żyła pewna rodzina z dwójką dzieci. Ale nie była to zwykła rodzina. Od wieków ród Blacków przestrzegał czystości krwi, tak jak głosiło ic...